Prof. Nojszewska: wysokie koszty niewydolności serca to efekt złej organizacji leczenia
- Ochrona zdrowia jest areną walki ideowej i politycznej, a to przecież nikomu nie służy - nawet politykom, którzy wykazują nadmierną aktywność w tej dziedzinie - mówi prof. Ewelina Nojszewska* z Katedry Ekonomii Stosowanej, Kolegium Zarządzania i Finansów Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Instytut Innowacyjna Gospodarka.

- Jest pani współautorką raportu „Ocena kosztów niewydolności serca w Polsce z perspektywy gospodarki państwa”. Koszty opisane w raporcie, w tym zasiłki, renty i hospitalizacja dla to ogromne kwoty. Jaka jest aktualna skala problemu ?
Prof. Ewelina Nojszewska: - Skala problemu jest ogromna, tym bardziej, że mamy do czynienia z zaniedbaniami od dłuższego czasu po stronie zarządzania leczeniem na poziomie systemu ochrony zdrowia. W moim odczuciu mamy do czynienia z kilkoma przyczynami.
Po pierwsze, ochrona zdrowia jest areną walki ideowej i politycznej, a to przecież nikomu nie służy - nawet politykom, którzy wykazują nadmierną aktywność w tej dziedzinie. Po drugie, mamy silosowe podejście do ochrony zdrowia i każde ministerstwo podchodzi do zagadnienia z własnego punktu widzenia, jak do drażniącej cząsteczki w ich wyodrębnionej machinie.
Z punktu widzenia kosztów pośrednich i bezpośrednich, decyzje o polityce zdrowotnej powinny zapadać wspólnie w ministerstwie odpowiedzialnym za zdrowie i ministerstwie odpowiedzialnym za sprawy socjalne. Po trzecie, dominuje podejście krótkiego okresu, na ogół domknięcia budżetu, a decyzje powinny być podejmowane w długim okresie, jeśli chcemy mieć jakąś strategię służącą osiągnięciu celów zdrowotnych.
Koszty bezpośrednie (niewydolności serca - red.) sięgnęły w 2016 r. 900 mln zł, z czego 90% pochłonęło leczenie szpitalne spowodowane złą organizacją leczenia. 5-krotnością tych kosztów są koszty pośrednie sięgające do 4 mld zł.
Koszty pośrednie definiujemy jako wartość niewytworzonego Produktu Krajowego Brutto (PKB) przez osoby chore i ich nieformalnych opiekunów. Jest to wartość owoców ich pracy, gdyby pracowali.
Mamy tutaj cztery składowe. Po pierwsze, absenteizm chorych i opiekunów, czyli na skutek nieobecności w pracy - zaświadczenia lekarskie i świadczenia rehabilitacyjne - nic nie zostało wyprodukowane. Po drugie, prezenteizm chorych i ich opiekunów, czyli na skutek złego samopoczucia podczas pracy ich produkcyjność maleje, więc i wyniki pracy są gorsze. Po trzecie, trwałą niezdolność do pracy, czyli osoby przebywające na rentach inwalidzkich nie pracują. Po czwarte, przedwczesne zgony, które dominują w strukturze kosztów pośrednich stanowiąc ich 62% w 2015 r.
Należy jeszcze wspomnieć o skutkach dla budżetu państwa, gdyż osoby wyłączone z rynku pracy płacą mniejsze podatki i to wszystkie, a jednocześnie są im wypłacane większe świadczenia.
- Zgodnie z wynikami raportu okazało się, że Polska znalazła się na pierwszym miejscu wśród 30 krajów OECD pod względem liczby hospitalizacji z powodu niewydolności serca. Prowadzi to do znacznego wzrostu kosztów bezpośrednich, gdyż około 70% kosztów generuje pobyt chorych w szpitalu, a to nie służy poprawie stanu zdrowia, co generuje dalsze koszty i koło się zamyka. Wyniki te są zatrważające. Czy w dłuższej perspektywie uwzględnienie kosztów pośrednich w polityce zdrowotnej mogłoby przerwać to koło i obniżyć skalę hospitalizacji ?
- Oczywiście, że tak. W tym miejscu najlepiej odwołać się do słów prof. Jadwigi Nessler, która pokazuje błędy w organizacji opieki nad chorym z niewydolnością serca. To złe zaopiekowanie się takimi chorymi powoduje ich kolejne hospitalizacje. Kardiolodzy, jak prof. Nessler przedstawiają propozycje organizacji leczenia tak aby poprawić skuteczność kliniczną.
My, jako ekonomiści mówimy o tym samym pokazując jakie ponosimy konsekwencje finansowe, pomijając dramaty ludzkie. Jeśli zarządzanie leczeniem uwzględniłoby koszty gospodarcze i społeczne, to nie tylko osoby z niewydolnością serca byłyby w lepszym zdrowiu, ale mogłyby również prowadzić aktywniejszy tryb życia - włączając aktywność zawodową.
Na ogół to jest tak, że im niższe koszty bezpośrednie, czyli leczenia, tym mniejsza skuteczność kliniczna, a więc gorsza efektywność ekonomiczna leczenia prowadząca do zwielokrotnienia kosztów pośrednich.
- Hospitalizacja jest głównym źródłem bezpośrednich kosztów ponoszonych przez państwo przy leczeniu niewydolności serca. Generuje to w dalszej perspektywie całkiem spore wydatki - jak renty, zasiłki, rehabilitacja. Czy istnieje jakieś rozwiązanie, by w najbliższym czasie zminimalizować te kwoty ?
- Zawsze jest szansa na poprawę sytuacji. Bez długofalowych zmian także w podejściu do polityki zdrowotnej nie da się od razu zminimalizować tych kosztów. Jeśli nie odejdziemy od obecnego podejścia, przez które stanęliśmy pod ścianą, to nie możemy oczekiwać radykalnej poprawy sytuacji. Zależy to od decydentów polityki zdrowotnej, czy szerzej - polityków mających wpływ na ochronę zdrowia i zdrowie publiczne.
Wzorcowym przykładem dobrego zarządzania ochroną zdrowia opartego na analizach ekonomicznych jest Australia i Nowa Zelandia, gdzie celem jest skuteczność kliniczna i efektywność ekonomiczna. Znajomość wyników analiz i liczb powinna pomóc wprowadzać racjonalne zmiany do organizacji i zarządzania ochroną zdrowia, gdyż samo wpompowywanie pieniędzy w ostatecznym rozrachunku nic nie da.
- Koszty bezpośrednie i pośrednie powinny być - jak napisała pani w raporcie - brane pod uwagę jednocześnie, aby oddać realny stan sytuacji. Tak się, niestety, nie dzieje. Czy ma pani receptę na uleczenie systemu w tym zakresie?
- Można by w tym miejscu kontynuować wątki, o których wspomniałam w pierwszej odpowiedzi. Wziąć głęboki oddech i przez chwilę nie patrzeć na tu i teraz, ale sformułować cele strategiczne i sposoby dojścia do nich. Na pewno trzeba zastosować podejście Unii Europejskiej czyli „health in all policies”. Ministerstwo odpowiedzialne za zdrowie i sprawy społeczne, razem z ministerstwem finansów, edukacji, sportu i… nie tylko, mogłyby pochylić głowy nad tym problemem i to w perspektywie długiego okresu.
Poza tym mam głębokie przekonanie, że do współpracy powinni być zatrudnieni ekonomiści i finansiści, bo sami lekarze w obliczu pewnych problemów są bezradni.
* Prof. dr hab. Ewelina Nojszewska jest redaktorem naczelnym czasopisma „Ekonomia i Prawo w Ochronie Zdrowia” oraz dyrektorem Centrum Badań nad Funkcjonowaniem Systemu Ochrony Zdrowia przy SGH. Były członek Rady Narodowego Funduszu Zdrowia, była przewodnicząca zespołu ds. reformy systemu ochrony zdrowia przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. Uczestniczyła w licznych krajowych i zagranicznych konferencjach dotyczących ochrony zdrowia, opublikowała wiele prac poświęconych tej tematyce, zarówno od strony teoretycznej (ekonomia zdrowia), jak i empirycznej (analiza funkcjonowania systemów ochrony zdrowia, przede wszystkim w Polsce).
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)