×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Prof. Kuna: przy takich liczbach zakażeń nie da się utrzymać powszechnego obowiązku kwarantanny

Autor: oprac. IB • Źródło: PAP08 stycznia 2022 09:33

Obowiązek kwarantanny powinien dotyczyć wyłącznie osób 65+, pacjentów onkologicznych i ludzi z niedoborami odporności.  Całą resztę należy z niego zwolnić, bo będziemy zakażali się wielokrotnie - mówi prof. Piotr Kuna.

Prof. Kuna: przy takich liczbach zakażeń nie da się utrzymać powszechnego obowiązku kwarantanny
Izolować powinno się ludzi chorych, nie zakażonych - uważa prof. Kuna Fot. AdobeStock
  • Obowiązek kwarantanny powinien dotyczyć wyłącznie osób 65+, pacjentów onkologicznych i ludzi z niedoborami odporności. Całą resztę należy z niego zwolnić, bo będziemy zakażali się wielokrotnie - mówi prof. Piotr Kuna
  • Powinno się izolować osoby realnie chore, z objawami oraz po badaniu określającym dany stan kliniczny. Czyli chorych, a nie zakażonych - wyjaśnia
  • Trzeba wprowadzić kategorię nosicielstwa jak np. w przypadku gronkowca - wskazuje
  • Nie mamy sił i środków, aby ogarnąć wszystkie osoby, które uzyskają pozytywny wynik testu w kierunku SARS-CoV-2 - zauważa
  • Trzeba wymagać od lekarzy POZ, aby leczyli pacjentów, aby przyjeżdżali do nich do domów i badali ich. W ten sposób możemy zmniejszyć śmiertelność z powodu COVID-19 pięciokrotnie - przekonuje

Prof. Piotr Kuna, kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, od dawna apeluje o zmianę sposobu walki z epidemią COVID-19 m.in. w zakresie postawienia na opiekę domową nad pacjentami przez lekarzy POZ.

Dla kogo kwarantanna?

- Nie mamy sił i środków, aby ogarnąć wszystkie osoby, które uzyskają pozytywny wynik testu w kierunku SARS-CoV-2. Należy się skupić na grupach szczególnie wrażliwych, czyli osobach po 65. roku życia, a także z chorobami nowotworowymi i niedoborami odporności. Te osoby powinny nadal podlegać obowiązkom kwarantanny i izolacji - dla ich dobra. Natomiast całą resztę, w obliczu tego, że każdy z nas będzie zakażał się tym wirusem wielokrotnie, należy z tego obowiązku zwolnić - przekonuje prof. Kuna.

- Trzeba wprowadzić kategorię nosicielstwa jak np. w przypadku gronkowca. Powinniśmy wrócić do standardu znanego w medycynie od lat, czyli diagnostyki plus obrazu klinicznego. Dopiero wówczas można mówić o chorobie - dodaje.

"Polityka lockdownów jest przeciwskuteczna"

Przypomina, że klasyczna definicja choroby mówi o objawach, a nie jedynie wyniku badania.

- Jeżeli w przypadku ekspansji wariantu omikron mielibyśmy umieszczać na kwarantannach i w izolacji miliony ludzi, to sami siebie, jako społeczeństwo zabijemy. To nierealne i bardzo szkodliwe dla zdrowia całej populacji - zauważa ekspert.

- Bardzo rzadko się mówi o kwestii - obecnie wdrażanej m.in. w Wielkiej Brytanii - eksponowania osób na niewielkie ilości wirusa. Wówczas taka osoba nabywa szybko odporności - bez choroby. To tzw. wariolizacja. Dotyczy wszystkich wirusów i bakterii. Musimy być na nie eksponowani, aby nasz układ odpornościowy pracował. Dlatego polityka lockdownów, co widzimy już wyraźnie, jest zła i przeciwskuteczna - wskazuje prof. Kuna.

"Trzeba wymagać od lekarzy POZ aby leczyli pacjentów w ich domach"

Przyznaje, że bardzo ucieszył się ze środowego przekazu ministra zdrowia Adama Niedzielskiego i konsultant krajowej w dziedzinie medycyny rodzinnej prof. Agnieszki Mastalerz-Migas.

- Mówię o tym od miesięcy. Trzeba wymagać od lekarzy POZ, aby leczyli pacjentów, aby przyjeżdżali do nich do domów i badali ich. Taka opieka powinna być podstawą walki z epidemią. Badając pacjentów od samego początku choroby możemy zmniejszyć śmiertelność z powodu COVID-19 pięciokrotnie. To są fakty - argumentuje prof. Kuna.

Dodaje, że przy jego klinice w Łodzi również działa POZ i pracujący w nim lekarze od początku epidemii badają stacjonarnie pacjentów z pozytywnymi wynikami testów.

- I ci ludzie nie umierają na COVID-19. Nie rozumiem, czemu inni lekarze z POZ mieliby tego nie robić. Część robi i chwała im za to, a na resztę musi wpłynąć NFZ. To konieczność. Tak jak i wytłumaczenie lekarzom rodzinnym, że nie powinno się podawać - co do zasady, bo są wyjątki - antybiotyków od początku terapii na COVID-19. To błąd w sztuce - ocenia prof. Kuna.

Jego zdaniem sprawna opieka domowa zdecydowanie ograniczyłaby nie tylko zgony na COVID-19, ale i liczbę hospitalizacji.

"Do pandemii trzeba podejść pragmatycznie"

- Nie fetyszyzujmy liczby wykonywanych testów. Te miliony badań dziennie robione w wielu państwach to masochizm. One niczego nie mówią, bo zdecydowania większość tych osób nie jest chora. To nosiciele wirusa - wyjaśnia prof. Kuna.

- Nie poradzimy sobie z tą epidemią, jeżeli nie podejdziemy do niej pragmatycznie. Nie da się przy takich liczbach zakażeń utrzymać powszechnego obowiązku izolacji i kwarantanny. Powinno się izolować osoby realnie chore, z objawami oraz po badaniu określającym dany stan kliniczny. Czyli chorych, a nie zakażonych - wyjaśnił.

 

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
    PARTNERZY SERWISU
    partner serwisu
    partner serwisu

    Najnowsze