• Przyrost do 10-15 tysięcy zakażeń na dobę na pewno powinien być już bardzo alarmowy. Jeżeli obecny trend wzrostowy będzie się utrzymywał, to pod koniec przyszłego tygodnia trzeba będzie coś zrobić - uważa prof. Horban
• Jeżeli już byliśmy na wczasach, nawet na Krupówkach, wstrzymajmy się przez tydzień, dwa tygodnie, z odwiedzinami u innych - radzi ekspert
• Niepokój rządowych ekspertów i decydentów budzi też liczba 8-10 proc. zakażonych nauczycieli w województwach północach

- To może być wstęp przed burzą. To od nas zależy, czy do niej dojdzie, czy nie - ostrzegł prof. Andrzej Horban, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych komentując na antenie TVN24 zwiększająca się w ostatnich dniach liczbę nowo wykrywanych zakażeń koronawirusem.

Tradycyjny okres zwiększenia liczby zakażeń układu oddechowego

- Po pierwsze, koniec lutego i początek marca to tradycyjny okres, kiedy dochodzi do zwiększenia przypadków zakażeń układu oddechowego. Po drugie - my jako społeczeństwo jesteśmy już zmęczeni siedzeniem w domach. Spada nam poniekąd odporność. Po trzecie - jeżeli popatrzymy na kraje ościenne, w tej chwili mamy tam bardzo dużą liczbę zakażeń. Biorąc pod uwagę zakażenia na Słowacji czy w Czechach i przeliczając na naszą liczbę ludności, powinniśmy mieć nie 9 tys. zdiagnozowanych przypadków SARS-CoV-2, ale 40 tysięcy. To więcej niż w listopadzie. Tego chcemy uniknąć - tłumaczył prof. Horban.

Ekspert zapytany o to, co myśli o wydarzeniach na Krupówkach, gdzie w walentynkowy weekend tłumy bawiły się w plenerze bez zachowania środków ostrożności, stwierdził, że "przeszło mu przez głowę", jak każdemu rozsądnemu człowiekowi, iż można żałować zbyt szybkiego zniesienia obostrzeń.

- Problem nie dotyczy ludzi młodych i zdrowych, ale tego, że te osoby wrócą do domu, spotkają się ze swoimi rodzinami - rodzicami, dziadkami - i przekażą im zakażenie. To kwestia dwóch, trzech tygodni. Proszę o rozsądek. Jeżeli już byliśmy na wczasach, nawet na Krupówkach, wstrzymajmy się przez tydzień, dwa tygodnie, z odwiedzinami u innych - radził ekspert.

Wszystko zależy od najbliższego tygodnia