Prof. Flisiak: połowa szpitali w Polsce kwalifikuje się do wyburzenia
- W cywilizowanym świecie szpital po 50 latach, zwłaszcza jeżeli zajmował się chorobami zakaźnymi, musi zostać wyburzony. Tymczasem w Warszawie planuje się powołać ogólnopolski instytut, czyli wiodącą jednostkę w szpitalu mającym 140 lat - mówi prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Jego zdaniem połowa polskich szpitali kwalifikuje się do wyburzenia.

- Finansowanie, kadry oraz infrastruktura - to jedne z głównych problemów ochrony zdrowia wskazane przez ekspertów senackiej Komisji Zdrowia, którzy dyskutowali podczas VIII Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach
- Jak tłumaczą, zagrożeniem dla stabilności systemu jest coraz węższa grupa osób w wieku produkcyjnym, która zapewnia finansowanie opieki nad coraz szerszą grupą senioralną
- - W 2050 roku 35 proc. Polek i Polaków będzie w wieku powyżej 65 lat - wyliczał Artur Białoszewski, specjalista zdrowia publicznego i środowiskowego oraz mazowiecki konsultant wojewódzki w dziedzinie zdrowia środowiskowego
- Prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku wskazuje natomiast, że połowa szpitali w Polsce kwalifikuje się do wyburzenia
- Przykładem z ostatnich dni jest idea utworzenia Instytutu Chorób Zakaźnych w Warszawie. W cywilizowanym świecie szpital po 50 latach, zwłaszcza jeżeli zajmował się chorobami zakaźnymi, musi zostać wyburzony. A te budynki przy ulicy Wolskiej mają 140 lat - wskazywał.
"Połowa szpitali w Polsce kwalifikuje się do wyburzenia"
- W tej chwili w Polsce połowa szpitali kwalifikuje się do wyburzenia. Nie do remontu, a do wyburzenia - alarmował w prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
- Przykładem z ostatnich dni jest idea utworzenia Instytutu Chorób Zakaźnych w Warszawie. W cywilizowanym świecie szpital po 50 latach, zwłaszcza jeżeli zajmował się chorobami zakaźnymi, musi zostać wyburzony. A te budynki przy ulicy Wolskiej, tamtejszego szpitala, mają 140 lat - wskazywał.
- I w tym miejscu planuje się powołać ogólnopolski instytut, czyli wiodącą jednostkę. Taka jednostka oczywiście jest potrzebna, ale powinna być zbudowana od podstaw. Nowocześnie, według aktualnych wymagań - tłuamaczył prof. Flisiak.
Jako jeden z głównych problemów ochrony zdrowia wskazał jej niedofinansowanie.
- Należy podwoić nakłady na zdrowie natychmiast. I to jest plan minimum, na teraz, na już, w najbliższym budżecie, by próbować dorównać do średniej unijnej. Jeżeli będziemy odkładać w ratach próbę dogonienia Europy, ten dystans będzie tylko rósł - tłumaczył.
"Rzeczywiste nakłady w Polsce to 4,69 proc. PKB"
Maciej Bogucki, dyrektor Europejskiego Centrum Strategii i Polityk w Ochronie Zdrowia przytaczał ostatnie dane Eurostatu z 2020 roku mówiące o tym, że w Polsce na jednego obywatela wydaje się 650 Euro, co plasuje nas praktycznie na końcu zestawienia, jedynie przed Rumunią i Bułgarią.
- Dla przykładu Słowacja wydaje prawie 1000 euro, a Czechy 1600 euro - wyliczał.
- Trzeba przyznać, że nakłady rosną. Buduje się jednak narrację, że zbliżamy się do 7 proc. PKB, a tymczasem jesteśmy dalecy od tych 7 proc. Miarodajne dane Eurostatu mówią, że rzeczywiste nakłady w Polsce to 4,69 proc,\., przy średniej unijnej 8,85 proc. - wyliczał Bogucki.
W 2050 roku 35 proc. Polek i Polaków będzie w wieku powyżej 65 lat
Eksperci wskazywali, że infrastruktura i finanse to jedno, ale problemem jest również starzejące się społeczeństwo, co ma odzwierciedlenie w kadrach medycznych.
Dr hab. Christoph Sowada, kierownik Zakładu Ekonomiki Zdrowia i Zabezpieczenia Społecznego w Instytucie Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego zwracał uwagę, że starzenie się społeczeństwa powoduje zmianę struktury pozyskiwania pieniędzy na system ochrony zdrowia.
- Coraz mniej liczebne są pokolenia pracujące, które muszą utrzymać coraz większą grupę senioralną, nieaktywną zawodowo, co stanowi zagrożenie dla stabilności systemu - tłumaczył.
Zdaniem eksperta, obecna składka musi być gruntownie przebudowana, gdyż jak podkreśla, alternatywa jej ciągłego podnoszenia, to błędna droga podwyższająca koszty pracy.
- Tej fali zmian demograficznych nie zatrzymamy, dlatego musimy się do niej dostosować - podkreśłał Artur Białoszewski, specjalista zdrowia publicznego i środowiskowego.
- Być może nie jest jeszcze tak źle, ale za lata będzie to ogromny problem. W 2050 roku 35 proc. Polek i Polaków będzie w wieku powyżej 65 lat, a w 2060 będzie to już prawdopodobnie w okolicy 40 proc. - tłumaczył.
Podkreślał, że starzenie się społeczeństwa oczywiście odzwierciedla się również w kadrach medycznych. Wyliczał, że połowa pielęgniarek i lekarzy ma ponad 53 lata.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (6)