Przede wszystkim teraz, podczas pandemii, szpital, tak jak elektrownia, nie może zostać zamknięty, musi pracować - powiedział PAP dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi (ICZMP), prof. Maciej Banach, kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń.
Prof. Maciej Banach, dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki; FOT. PTWP
Szpitale i wszystkie placówki medyczne - jak podkreślił prof. Maciej Banach - po prostu muszą pracować, a szczególnie podczas pandemii należy zrobić wszystko, aby system ochrony zdrowia nie został całkowicie sparaliżowany - zaznaczył dyrektor.
ICZMP w Łodzi do jedna z największych w kraju placówek medycznych o profilu ginekologiczno-położniczym i pediatrycznym.
- Staramy się robić wszystko, aby chronić naszych pacjentów i samych siebie" - powiedział profesor. - Szybko identyfikujemy ogniska koronawirusa jeszcze przed przyjęciem do szpitala oraz w samym szpitalu, następnie przeprowadzony jest szczegółowy wywiad epidemiologiczny. Dla pacjentów podejrzanych lub z potwierdzonym wynikiem mamy specjalnie wydzielone miejsca covidowe i tzw. strefy pomarańczowe - zaznaczył.
- Strefy pomarańczowe to pomieszczenia, w których przyjmujemy pilne przypadki - jeśli oczywiście nie wymagają intensywnego nadzoru - na przykład kobiety podczas porodu z krwawieniami lub noworodki wymagające natychmiastowego zabiegu albo dzieci z wypadku, a nie wiemy jeszcze, czy są zakażone SARS-CoV-2 - wyjaśnił.
- Musimy postępować tak, jak w przypadku infekcji, a jednocześnie natychmiast pomóc tym pacjentom, często ratując ich życie, co jest dla nas najważniejsze. Nie możemy czekać, aż pojawi się wynik testu - tłumaczył prof. Banach.
- Jako personel medyczny obsesyjnie wręcz dbamy o normy sanitarne i higienę; zabezpieczamy się maskami, goglami czy przyłbicami, co też powoduje, że nawet jeśli był kontakt, nikt nie musi iść na kwarantannę - mówił.
- Z całego serca dziękuję ponad 2200 osobom, czyli całemu personelowi, wszystkim ludziom z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, nie tylko za to, że pracują, ale za ich zaangażowanie w miarę normalne funkcjonowanie naszego szpitala - podkreślił.
- Codziennie do późnej nocy wraz z epidemiologiem dr Danutą Górecką-Turską i moim zastępcą ds. klinicznych prof. Ewą Kalinką w najdrobniejszych szczegółach opracowujemy plan pracy w warunkach pandemii; bardzo im za to dziękuję - relacjonuje szef "Matki Polki".
- Reagujemy na bieżąco na wszystkie problemy, które wynikają z pandemii, tak, by zabezpieczyć epidemiologiczne pracę na oddziałach, ewentualnie uzupełnić obsadę, zrobić wszystko, by nie było konieczności wyłączania pracy oddziału - wyjaśnił.
- Staramy się pracować normalnie pomimo występujących czasem zakażeń. Wtedy wdrażamy odpowiednią procedurę. Zawsze na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo pacjenta i nasze, bo chory lekarz, pielęgniarka, czy salowa nie pomoże nikomu - zwrócił uwagę prof. Banach.
Powiedział PAP, że w ICZMP właśnie rusza laboratorium do wykrywania przypadków COVID-19. - Chodzi o bardzo szybkie testowanie przyjmowanych pacjentów i badania personelu - podkreślił szef szpitala. - Będziemy też oczywiście wspomagać w testowaniu inne miejsca w Łodzi - dodał.
Pacjenci przyjmowani do ICZMP są od razu badani. - Sprawdzamy czy nie są zainfekowani SARS-CoV-2. Obecnie coraz częściej dostaję raporty o takich wykrytych przypadkach - nawet kilkanaście i więcej osób dziennie - mówił profesor. - Badamy także pracowników, którzy ponad 7 dni przebywali poza naszą placówką. Ze względów bezpieczeństwa muszą być testowani przed powrotem do pracy" - wyjaśnił.
Profesor Banach dodał, że bardzo ważny, z punktu widzenia bieżącej pracy szpitala, jest dokładny wywiad epidemiologiczny. - Okazuje się, że nawet tzw. osoba dodatnia nie musi zakażać innych osób, jeśli są odpowiednio zabezpieczone i stosują zalecenia sanitarne - tłumaczył. - Dlatego tak bardzo ważna jest zasada DDM, ponieważ to właśnie dystans, regularna, jak najczęstszą dezynfekcja rąk i maseczka praktycznie w 100 proc. mogą ochronić przed zakażeniem - mówił.
Dyrektor łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi powiedział PAP, że tej fazie pandemii, nie można przewidzieć jej ewentualnego rozwoju i społecznych ani gospodarczych skutków.
- Jako epidemiolog chorób serca i naczyń patrzę na to z ogromną dozą troski, a ostatnio wręcz przerażenia - dodał. - Jeśli ten geometryczny skok będzie nadal postępował, to rzeczywiście niedługo może nie być miejsc szpitalnych i respiratorowych, a sytuacja stanie się bardzo trudna - zaznaczył.
- Wydaje się, że konieczne są tylko bardzo klarowne, szybkie restrykcje i to znacznie większe niż teraz - stwierdził. - Jest tak dużo zarażeń, że aby to powstrzymać, jedynym skutecznym rozwiązaniem może okazać się lockdown - uważa prof. Banach.
W piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o nowej dobowej liczbie zakażeń - 21 629 osób. To najwięcej od początku epidemii.
Hubert Bekrycht (PAP)