Prezes NRL: strategia w walce z COVID-19 to zaklinanie rzeczywistości . "Nie wiążcie nam rąk"
- Pomysł na walkę z pandemią, który został nazwany strategią? To określenie mocno na wyrost - mówił podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. I pytał: Czy znów my, lekarze, będziemy płacić frustracją, wypaleniem zawodowym za ustawienie się w roli chłopców do bicia?

- Jesteśmy w fazie rozpędzającej się piątej fali - mówił w Sejmie prof. Andrzej Matyja
- Koncepcja walki z pandemią nazwana strategią to w ocenie środowiska lekarskiego zaklinanie rzeczywistości - podkreślił szef NRL
- O pilne przygotowanie strategii na jesień i zimę apelowaliśmy jako środowisko lekarskie tak naprawdę jeszcze w wakacje, kiedy wygasała trzecia fala - zaznaczył Matyja
Prezes NRL: pół roku oczekiwania na strategię. "Zmarnowaliśmy ten czas"
- Pół roku oczekiwaliśmy tej strategii i chylę czoła przed Ministerstwem Zdrowia, które chciało [ją opracować - red. RZ]. Jednak opory, różne polityczne uwarunkowania spowodowały, że wszystko jest za późno - zauważył w środę na Sejmowej Komisji Zdrowia prof. Andrzej Matyja, szef Naczelnej Rady Lekarskiej.
Matyja dodał, że lekarze oczekiwali działania "długofalowego i wariantowego, popartego konkretnymi przygotowaniami na podstawie różnych doniesień, rekomendacji Rady Medycznej, rekomendacji ekspertów".
- Muszę powiedzieć z przykrością, że ten czas zmarnowaliśmy wszyscy, a teraz, w styczniu, jest to nic innego, jak kolejne gaszenie pożaru - podkreślił.
Jak zasugerował prezes NRL "może mniej zorientowani odnoszą wrażenie, że sytuacja jest pod kontrolą". Jednak dodał, że dla lekarzy i innych medyków, którzy są bardzo blisko tej sytuacji w codziennej praktyce zawodowej jest to w pewien sposób zaklinanie tej rzeczywistości: że nie jest tak źle.
Propozycje resortu zdrowia bez oparcia w realiach
Prezes NRL ocenił, że propozycje pojawiły się "trochę za późno" i "nie mają oparcia w realiach, w których żyjemy".
- Ma być zwiększona baza łóżkowa dla chorych na COVID; pytanie: skąd wziąć personel, skoro też może być zdziesiątkowany z powodu kwarantanny? A co z chorymi niecovidowymi, co z konsekwencjami długu zdrowotnego? - grzmiał Matyja.
Przypomniał również testy w aptekach, które mają ruszyć lada dzień. - Czy rzeczywiście każda apteka będzie miała możliwość przeprowadzenia takich testów, czy będzie gotowa na czas? Obawiam się, że nie, nie mówiąc o tym, że w jednej kolejce będą zakażeni i pacjenci, którzy pójdą wykupić leki - wskazał szef NRL.
Resort odbiera lekarzom prawo do działania zgodnie z wiedzą medyczną?
Inne propozycje, takie jak zwiększenie zespołów ratownictwa medycznego i badanie w domu pacjenta powyżej 60. roku życia w ciągu 48 godzin od uzyskania pozytywnego wyniku testu również nie spotkały się z uznaniem Matyi.
- Dlaczego odbiera się lekarzowi prawo do postępowania zgodnie z jego wiedzą i kompetencjami? - pytał szef NRL, dodając, że lekarz powinien móc samodzielnie podejmować decyzje w odniesieniu do każdego indywidualnego przypadku. - Dlaczego chcecie mu państwo związać ręce decyzjami podjętymi przez niemedyków - przez urzędników? Dlaczego składa się obietnice bez pokrycia? - kontynuował profesor.
Chłopcy do bicia potraktowani cynicznie. "Nie wiążcie nam rąk"
W ocenie szefa NRL te obietnice mogą prowokować konflikty na linii lekarze-pacjenci i ich rodziny.
- Czy znów my, lekarze, będziemy płacić frustracją, wypaleniem zawodowym za ustawienie się w roli chłopców do bicia, czyli tych, którzy nie chcą i nie potrafią wywiązać się z nałożonych na nas obowiązków? - pytał.
Postępowanie resortu ocenił jako "cyniczne i niegodziwe" wobec środowiska lekarzy, "którzy od ponad dwóch lat pracują pod gigantyczna presją i w ekstremalnych warunkach".
- Nie wiążcie nam rąk, to my jako lekarze powinniśmy mieć możliwość podejmowania decyzji i nie leczyć jednych pacjentów kosztem drugich - podsumował prof. Andrzej Matyja.
ZOBACZ KOMENTARZE (1)