Posobkiewicz: Nie żałuję. Robiąc coś z pasją można osiągnąć lepsze efekty
- Absolutnie nie żałowałem tego, co zrobiłem. Wiem, że wystawiałem się na wszechobecny w świecie wirtualnym hejt, ale misja dotarcia do jak największej liczby osób była dla mnie ważniejsza niż to, że mogę być przez kogoś skrytykowany - mówi Rynkowi Zdrowia Marek Posobkiewicz, były Główny Inspektor Sanitarny, zapamiętany również jako raper Gisu.

Rynek Zdrowia: 20 lipca złożył pan rezygnację z funkcji Głównego Inspektora Sanitarnego. Na stanowisku tym spędził pan w sumie 6 lat (część jako p.o.). Co zapamięta pan jako największe wyzwanie?
Marek Posobkiewicz: - Najpoważniejszym wyzwaniem była wielość i różnorodność spraw. GIS zajmuje się szeroko rozumianym zdrowiem publicznym. W tym pojęciu mieści się m.in. bezpieczeństwo żywności, bezpieczeństwo wody, dopalacze, suplementy diety, bezpieczeństwo radiologiczne, medycyna pracy. Na pewno dużym wyzwaniem było zabezpieczenie pod kątem sanitarnym i epidemiologicznym Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Euro2012, podczas których do kilku miast w Polsce przybyło z Europy wiele tysięcy ludzi. Drugą ogromną imprezą były Światowe Dni Młodzieży w 2016 r. To były wielkie wydarzenia masowe, ale nie mniej wymagająca jest codzienność.
W 40-milionowym kraju dochodzi do licznych zatruć pokarmowych, do wyłączenia wodociągów czy kąpielisk ze względu na bezpieczeństwo wody. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo wody i kąpielisk, wprowadziliśmy ''Serwis kąpieliskowy'', który cieszył się dużą popularnością wśród turystów. W ciągu weekendu serwis odnotowywał kilkadziesiąt tysięcy wejść. Jeśli ktoś wybiera się nad wodę, sprawdzał, czy kąpielisko jest czynne, czy woda nadaje się do kąpieli.
Czytaj też: GIS: specjalny serwis kąpieliskowy zanotował ponad 800 tys. wejść
Wprowadziłem nowe metody komunikacji ze społeczeństwem. Okazały się skuteczne w dotarciu do dużej grupy osób. Nasze wcześniejsze materiały były profesjonalnym, grzecznym przekazaniem informacji. Były dostępne na naszej stronie, ale miały jedynie kilka tysięcy odsłon. Po zmianie systemu komunikacji informacje podane w nowej formie oglądają setki tysięcy, a nawet miliony osób - przy okazji oglądają i te starsze materiały. Czyli okazało się to skuteczne.
Nazywa to pan skromnie wprowadzeniem nowych metod komunikacji, ale przecież to było odwieszenie garnituru do szafy i założenie bluzy z kapturem... Czy nie żałował pan tego ruchu?
- Absolutnie nie żałowałem tego, co zrobiłem. Wiem, że wystawiałem się na wszechobecny w świecie wirtualnym hejt, ale misja dotarcia do jak największej liczby osób była dla mnie ważniejsza niż to, że mogę być przez kogoś skrytykowany.
Tak właśnie powinna wyglądać dziś komunikacja, być wyrazista, niestandardowa?
- Każdy powinien przekazywać informację w najlepszy sposób jaki potrafi. Ważne, żeby skutecznie dotarła do odbiorcy. Z jednej strony mamy alerty bezpieczeństwa, z drugiej promowanie zachowań prozdrowotnych, które należy robić w różny sposób, tak żeby dotrzeć do różnych grup społecznych.
Wychowanie zaczyna się w domu. Stamtąd wynosimy nawyki, potem jest wpływ środowiska: szkoły, klubów sportowych, związków młodzieżowych, Kościoła. Jeżeli do kogoś informacja pozytywna dociera przez różne grupy, to jest większa szansa, że ktoś zakoduje to w swoim stylu życia.
Albo zakoduje sobie inną ideę... W ostatnich latach wzrosła liczba osób uchylających się od szczepień.
- Ruchy antyszczepionkowe są aktywne, ale wolę o nich jak najmniej mówić. Działają szeroko w internecie, ale powinny być ignorowane przez media. Nie róbmy im niepotrzebnej reklamy.
Mieliśmy też boom na dopalacze.
- Jako Główny Inspektor Sanitarny zapoczątkowałem ścisłą współpracę z policją w zakresie kontroli rynku dopalaczy. Mnogość powstawania nowych substancji, kreatywność chemików była bardzo duża, a z drugiej strony rósł cmentarz ofiar. Udało się nam praktycznie zlikwidować sklepy stacjonarne. W tej chwili nadal problemem pozostaje sprzedaż internetowa i rozprowadzanie przez dilerów. Ciągle jest bardzo duże pole dla edukacji - tak długo jak będzie popyt, podaż się znajdzie. Tak jest z wieloma narkotykami na całym świecie - w większości krajów są zabronione, ale jeśli ktoś chce, to je kupi. Oczywiście rola państwa jest taka, żeby uniemożliwiać oficjalną sprzedaż i karać tych, którzy wprowadzają je do obrotu.
Co zamierza pan robić po opuszczeniu GIS?
- Na pewno nie chcę się pożegnać całkowicie ani z medycyną, ani ze zdrowiem publicznym. Mam nadzieję coś dobrego jeszcze w tych dziedzinach robić. Robiąc coś z pasją można osiągnąć lepsze efekty, dlatego to co robię, robię z sercem.
Jest pan silną osobowością i na pewno na długo zapamiętamy pana na stanowisku Głównego Inspektora Sanitarnego. Czy spodziewa się pan, że kolejny szef GIS będzie drugim Posobkiewiczem? Czy będzie miał twardy orzech do zgryzienia, jak zaistnieć?
- Na pewno pozostawiam poprzeczkę zawieszoną wysoko, ale jest nadzieja na nowe pomysły moich następców.
Czytaj też: Pinkas o kierowaniu GIS: to będzie mądra kontynuacja działań poprzednika
Patrzę na to pozytywnie i będę ich wspierał. Jeżeli tylko będą chcieli skorzystać z mojej rady, będę miał dla nich czas.
Jak ojciec chrzestny? Krążą słuchy, że w pana gabinecie wisiał plakat filmowy z ''Ojca chrzestnego''...
- Nie w moim gabinecie, ale w moim biurze. Jest to pewnym sensie film kultowy, ogląda się go z wielką przyjemnością. Dodatkowo był dla mnie inspiracją do nakręcenia filmu prozdrowotnego na temat szczepień z moimi przyjaciółmi i współpracownikami ze świata medycznego, m.in. prof. Lidią Brydak, prof. Andrzejem Horbanem, dr. Piotrem Burdą. Wszyscy się pozytywnie zaangażowali i poczuli misję przekazywania prawdy w atrakcyjny sposób.
Wiele materiałów na stronie internetowej i w mediach społecznościowych GIS dotyczyło codziennych działań, które mają poprawić bezpieczeństwo, kondycję, ogólny dobrostan - ich wspólnym mianownikiem było przesłanie: weźcie zdrowie we własne ręce.
- To prawda. Człowiek może zrobić dużo więcej dla własnego zdrowia poprzez odpowiedni styl życia niż jest mu w stanie później zaproponować medycyna naprawcza. Dlatego promowaliśmy ideę, że warto żyć zdrowo i z głową.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)