Pielęgniarki umierają w wieku 62 lat. "Być może premier nie wie, że jest katastrofa"
- Być może premier nawet nie wie, że sytuacja jest katastrofalna. Nie wie, że pielęgniarki umierają w wieku 62 lat, podczas gdy statystyczna Polka dożywa 82 lat. A wynika to z bardzo trudnych warunków i ciężkiej pracy oraz braków kadrowych - mówi Beata Rozner, szefowa związku pracowników OIT.

- Rozmowy przedstawicieli resortu zdrowia ze stroną społeczną sprowadzają się do rozmów z Solidarnością i OPZZ. Inni się nie liczą. Dlatego chcemy pilnego spotkania z premierem - mówi Beata Rozner, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii (OZZPBOAiIT)
- W czasie pandemii normy zatrudnienia pielęgniarek zostały zawieszone. Część pielęgniarek anestezjologicznych skierowano do organizowania oddziałów covidowych
- Pielęgniarki, które zostały na oddziałach intensywnej terapii, obawiają się, że nie będą w stanie należycie zająć się pacjentami. Tymczasem rząd zaostrzył odpowiedzialność karną za zdarzenia medyczne
Jedną z organizacji tworzących Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii (OZZPBOAiIT). Komitet Protestacyjny wysunął kilka zasadniczych postulatów pod adresem rządu, wśród nich żądanie pilnego spotkania z premierem.
O to, który z postulatów zgłoszonych przez Komitet Protestacyjno-Strajkowy jest najważniejszy dla OZZPBOAiIT - pytamy Beatę Rozner, przewodniczącą tego Związku.
Beata Rozner: Wszystkie postulaty są istotne. Dla pielęgniarek, oprócz godnego wynagrodzenia, ważne są normy zatrudnienia, gdyż bezpośrednio wpływają na bezpieczeństwo pacjenta. Wiadomo, że jedna pielęgniarka nie jest w stanie zaopiekować się grupą 30 pacjentów. Podobnie w przypadku pielęgniarek, które pracują na oddziałach intensywnej terapii (OIT). One sprawują opiekę nad pacjentem nieprzytomnym, który nie powie, co mu dolega. Muszą samodzielnie, w oparciu o parametry życiowe chorego, zorientować się, co się z nim dzieje. Dlatego tak ważne jest zapewnienie odpowiedniej obsady pielęgniarek na OIT.
Czytaj: Krystyna Ptok o strajku medyków: "System jest coraz bardziej niebezpieczny dla pacjentów"
Jak wygląda dyżur pielęgniarki na oddziale intensywnej terapii? Proszę opowiedzieć, bo to taki oddział, który można zobaczyć tylko wtedy, kiedy jest się pacjentem lub odwiedzającym.
Wbrew powszechnej opinii nie panuje na nim cisza. Wręcz przeciwnie, panuje tam ciągły szum. Sygnały dobiegają z kardiomonitorów, respiratorów, sztucznej nerki, platformy rzutu serca itp. urządzeń, do których podłączeni są pacjenci.
Sygnały dźwiękowe mają różne natężenie, różną głośność - zależnie od paramentów życiowych chorego. Żadnego sygnału nie można przegapić, zbagatelizować, pomylić. Konieczna jest ciągła koncentracja. Jednocześnie trzeba wykonać wiele czynności przy pacjencie. Od typowej pielęgnacji i zmiany opatrunków, po zastąpienie odruchów takich, jak np. kaszel. Pacjenci pozbawieni przez chorobę lub śpiączkę farmakologiczną naturalnych odruchów obronnych w krótkim czasie mogą zginąć z powodu powikłań.
W czasie wykonywania tych czynności inny pacjent ma np. stan kryzysowy, jest wezwanie do reanimacji na inny oddział, pilne przyjęcie lub co gorsza, łączy się pracę na OIT z pracą na bloku operacyjnym, a na dodatek akurat wtedy jest wezwanie do nagłego zabiegu. Jeśli na OIT są dwie pielęgniarki, sytuacja już jest trudna do opanowania. A co robić, gdy jest jedna?
Podobnie jest za zamkniętymi drzwiami bloku operacyjnego. Instrumentariuszka powinna mieć do pomocy pielęgniarkę, również instrumentariuszkę, która w czasie zabiegu operacyjnego będzie podawała potrzebne narzędzia, sterylny materiał, obsługiwała aparaturę. Jednakże takiego wsparcia, przewidzianego w normach zatrudnienia, teraz nie ma. Nie ma zarówno na OIT, jak i bloku operacyjnym. Dodatkowo w czasie ostrej pandemii pielęgniarki te również były delegowane na oddziały covidowe.
W pandemii normy zatrudnienia zostały zawieszone
W czasie pandemii normy zostały zawieszone. Część pielęgniarek anestezjologicznych skierowano do organizowania oddziałów covidowych, bo najlepiej wiedzą, jak powinny one funkcjonować. Teraz na OIT pracuje tyle pielęgniarek, ile akurat jest w pracy. Bywa, że na OIT, gdzie jest 4 lub 5 nieprzytomnych pacjentów, jedna pielęgniarka musi wykonać wszystkie procedury. Druga jest w tym czasie na przykład na innym oddziale, gdyż trzeba reanimować pacjenta. I nikt tym się nie przejmuje. Mało tego! W tak krytycznej sytuacji rząd, w ramach jednej z tarcz antykryzysowych, zaostrzył odpowiedzialność karną za zdarzenia medyczne. Nie chce nawet tego komentować.
To był ten moment, kiedy powiedziałyście rządzącym: dość?
Takich momentów było więcej, niezadowolenie narastało. Przed odejściem w listopadzie 2020 r. wiceminister Józefy Szczurek-Żelazko z Ministerstwa Zdrowia trwał konstruktywny dialog. Następnie zlikwidowano Departament Pielęgniarek i Położnych, zastępując go Departamentem Kadr Medycznych. Obecnie w likwidacji jest Centrum Kształcenia Pielęgniarek i Położnych. Jednym słowem, likwiduje się agendy dedykowane pielęgniarkom i położnym. Od tamtego czasu prowadzone rozmowy są iluzoryczne. Dlatego teraz domagamy się rozmów z premierem Morawieckim.
Z ministrem zdrowia nie chcecie już rozmawiać?
Rozmowy przedstawicieli resortu zdrowia ze stroną społeczną sprowadzają się do rozmów z Solidarnością i OPZZ. Inni się nie liczą, mimo że zdecydowana większość pielęgniarek, położnych, lekarzy, diagnostów laboratoryjnych, techników rtg, fizjoterapeutów należy do związków zawodowych skupionych w Forum Związków Zawodowych. Forum nie poparło ustawy o minimalnym wynagrodzeniu. Poparła ją Solidarność i OPZZ.
Czytaj: Nowa płaca minimalna. Do 15 września rząd przyjmie projekt rozporządzenia
Poczuliśmy się zlekceważeni przez ministra zdrowia
Z nami dialog w sprawie minimalnego wynagrodzenia nie był prowadzony. Poczuliśmy się zlekceważeni przez ministra zdrowia. Przedstawiliśmy masę uwag do projektu, żadna propozycja nie była wzięta pod uwagę. Był nawet problem z włączeniem zdania odrębnego do protokołu. Dlatego domagamy się spotkania z szefem rządu. Być może premier nawet nie wie, że sytuacja jest katastrofalna. Nie wie, że pielęgniarki umierają w wieku 62 lat, podczas gdy statystyczna Polka dożywa 82 lat. A wynika to z bardzo trudnych warunków i ciężkiej pracy oraz braków kadrowych.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (2)