×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

PiS zapowiada więcej koordynujących POZ-ów. Ekspert: do końca 2024 r. zmiany wdroży 1/3 poradni

Autor: Monika Chruścińska- Dragan • Źródło: Rynek Zdrowia15 września 2023 14:00

Partia rządząca idzie do wyborów z zapowiedzią zwiększania liczby poradni lekarza rodzinnego. Nie tyle o wypełnianie białych plam jednak chodzi, co o rozwijanie opieki koordynowanej w już istniejących przychodniach. Tych pierwszych zdaniem eksperta i tak zapełnić nie zdoła. Przynajmniej w perspektywie kolejnej kadencji.

PiS zapowiada więcej koordynujących POZ-ów. Ekspert: do końca 2024 r. zmiany wdroży 1/3 poradni
Ponad 1 600 na 6 000 podmiotów POZ realizuje już opiekę koordynowaną Fot. Shutterstock
  • Sprawdziliśmy, co w kwestii podstawowej opieki zdrowotnej proponuje pacjentom Prawo i Sprawiedliwość. W swoim programie wspomina o zwiększaniu liczby poradni medycyny rodzinnej oferujących opiekę koordynowaną
  • Konkretnych rozwiązań, jak zamierza to robić, jednak nie zdradza
  • Co należałoby poprawić, aby bardziej zachęcić świadczeniodawców do nowego modelu opieki nad pacjentem, zapytaliśmy Jacka Krajewskiego, specjalistę medycyny rodzinnej i szefa Porozumienia Zielonogórskiego

POZ-y w programie wyborczym PiS

Jednym z punktów programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości jest uporządkowanie kolejek do specjalistów, do którego drogą ma być m.in. rozwijanie opieki koordynowanej w podstawowej opiece zdrowotnej (POZ). 

Partia rządząca obiecuje "unormować podział kompetencji między lekarzami rodzinnymi a lekarzami specjalistami, aby pacjent wiedział, czego może oczekiwać od swojego lekarza rodzinnego", a także zwiększyć liczbę poradni POZ, które "oferują swoim pacjentom opiekę koordynowaną". Konkretnych rozwiązań, jak zamierza to zrobić, jednak nie zdradza. O to, co należałoby poprawić, aby bardziej zachęcić świadczeniodawców do nowego modelu opieki nad pacjentem i czego brakuje w programie PiS-u, zapytaliśmy Jacka Krajewskiego, prezesa Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia "Porozumienie Zielonogórskie".

Ekspert podkreśla, że postulat normowania podziału kompetencji między lekarzami rodzinnymi a lekarzami specjalistami "brzmi dobrze hasłowo".

- Jeśli chodzi o to, żeby uświadomić pacjentowi, że lekarz POZ-u jest tym, który prowadzi go, ma wiedzę, kompetencje i narzędzia, żeby bezpiecznie i skuteczne leczyć, a dopiero jeśli zajdzie taka potrzeba, skieruje do specjalisty w danej dziedzinie, to jest szansa, że wreszcie zacznie to funkcjonować. 80-90 proc. potrzeb zdrowotnych będzie skutecznie zaspokajana na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej, a kwalifikacje specjalistów dziedzinowych będą wykorzystywane efektywniej. Dziś pacjenci nadal wywierają presję, aby dostać się do placówki o wyższym stopniu referencyjności, choć ich stan kliniczny absolutnie tego nie wymaga - podkreśla Krajewski. 

Krajewski: do końca 2024 r. koordynację wdroży 1/3 poradni. Co poprawić? 

Sam zapis o zwiększaniu liczby poradni POZ realizujących koordynację niewiele wnosi. Jest naturalną kontynuacją podjętych działań. Choć trzeba przyznać, że tempo wdrażania opieki koordynowanej w poradniach lekarza rodzinnego idzie nad wyraz sprawnie. Nawet jeśli z czasem nieco wyhamuje, i tak liczba koordynujących POZ-ów wzrośnie. 

W niespełna rok program wprowadziło 26 proc. świadczeniodawców w Polsce. To daje ponad 1 600 na 6 000 podmiotów i pozwala objąć koordynacją już 33 proc. populacji. 

- Uważam, że jest to bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że pierwsze kontrakty na realizacje opieki koordynowanej placówki POZ zawierają od listopada minionego roku. Jest niejako potwierdzeniem, że środowisko na takie rozwiązanie czekało. Jeśli liczba podmiotów w programie rosłaby w tym tempie, to na koniec 2024 roku koordynowałaby już ponad połowa przychodni. Obawiam się jednak, że zwolni. Jest bowiem kilka czynników, które mogą spowalniać ten proces - wyjaśnia ekspert Porozumienia Zielonogórskiego. 

Dlatego Krajewski prognozuje, że do grudnia przyszłego roku opiekę koordynowaną wdroży 1/3 poradni podstawowej opieki zdrowotnej.  

Tym, co może zniechęcać świadczeniodawców do niej jest, zdaniem eksperta, nastręczające trudności rozliczanie się z Narodowym Funduszem Zdrowia. 

- Proces ten jest dość kłopotliwy i wymaga ścisłej współpracy i sprawnego przepływu informacji między lekarzem, koordynatorem, konsultantem, diagnostą i pacjentem. Jeżeli przychodnia obsługuje kilkuset pacjentów w ramach opieki koordynowanej, kwestia rozliczeń robi się skomplikowana, a koordynacja dużo trudniejsza. Kluczem do tego, by wszystko zafunkcjonowało jest odpowiednio przeszkolony zespół, a zwłaszcza dobry koordynator - podkreśla. 

Kwestię dodatkowo komplikuje brak cyfrowych narzędzi, które umożliwiałyby koordynatorom precyzyjnie monitorować ścieżkę terapeutyczną pacjentów.

- Jako Porozumienie Zielonogórskie występowaliśmy do twórców programów komputerów, żeby poczynili wysiłek w tym kierunku, bo obecnie wszystkie skierowania, terminy konsultacji koordynatorzy mają w swoich brulionach, co jest niezwykle kłopotliwe - opowiada Krajewski. 

Gdy takie narzędzie powstanie, zdaniem prezesa PZ, koordynacji obawiać się będą tylko nieliczni. - Nowy model organizacji opieki porządkuje pracę w przychodniach - zaznacza. 

Jak wymienia, pacjenci zyskują kompleksową opiekę w jednym miejscu i nie muszą na własną rękę szukać pomocy u specjalistów, a lekarze POZ otrzymują narzędzia, które pozwalają im w pełni wykorzystywać swoje kompetencje. Zlecać badania diagnostyczne pod kątem najczęstszych chorób przewlekłych i monitorować stan przewlekle chorych pacjentów.

Narzędzi, które mogłyby wzmocnić gotowość placówek POZ do organizacji koordynacji, ekspert upatruje w funduszach europejskich. Z Programu Funduszy Europejskich dla Rozwoju Społecznego 2021-2027 (FERS) finansowane miałyby być szkolenia dla medyków i organizatorów koordynacji, a z Programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko (FEnIKS) - inwestycje m.in. w sprzęt diagnostyczny. - Obecnie wiele placówek zmuszona jest wysyłać swoich pacjentów na badania do oddalonych o 20-30 km ośrodków. Tylko dlatego, że nie mają na miejscu holtera ciśnieniowego czy ultrasonografu - wyjaśnia. 

Zwiększanie limitów wystarczy? "Białe plamy były, są i będą" 

Dostęp do specjalistów według partii rządzącej poprawić ma także "zadeklarowane już zwiększenie liczby lekarzy". W tym celu Ministerstwo Zdrowia podnosi limity na studiach lekarskich i radykalnie zwiększa liczbę uczelni kształcących przyszłych medyków. Jak podkreśla Jacek Krajewski, nie zapełni to białych plam. Przynajmniej w perspektywie kolejnej kadencji.

- Białe plamy były, są i będą. Jesteśmy dużym krajem w Europie Środkowej, który ma jeden z najniższych odsetków lekarzy na 1 000 pacjentów. Trudno oczekiwać, że zapewnimy opiekę wszystkim, kiedy mamy tak zaawansowaną wiekowo kadrę. Dużo młodych lekarzy wyjeżdża, z tych co zostają niewielu decyduje się objąć praktykę w ramach własnej działalności gospodarczej - wyjaśnia.

Dlatego podkreśla, że każda następna władza nie ucieknie od tematu przeciwdziałania kryzysowi kadrowemu w medycynie.

- Jeśli rządzący będą kontynuować podejmowane obecnie działania, jest szansa, że za około 10 lat białych plam będzie mniej - uważa lekarz.

Tematem, o którym zdaniem Krajewskiego wciąż zbyt mało uwagi poświęca się w programach wyborczych, jest natomiast profilaktyka. Mimo iż wzmocnienie jej było jednym z postulatów, który wybrzmiał podczas konwencji programowej PiS-u w Końskich.

- Mamy w systemie coraz więcej pieniędzy, tj. prawie 170 mld zł nie licząc pieniędzy out of pocket, i mimo to pacjenci nie odczuwają efektów wydatkowania tych środków. Jakikolwiek sondaż nie weźmiemy, wszyscy źle oceniają system ochrony zdrowia. Jeśli jednak spojrzeć kompleksowo na to, co należałoby w nim zmienić, powiedziałbym, że nastawienie do profilaktyki. Postulowałbym przekierować w jej stronę większe środki i akcent ważności - zaznacza.

Jest to jednak, jak zaznacza, o tyle wyzwanie dla polityków, że nie przynosi doraźnych korzyści. - Działania profilaktyczne przynoszą efekty po latach, dlatego zainwestowanie w nie wymaga odwagi. Rozumiem, że przeznaczamy gros pieniędzy na medycynę naprawczą, bo gasimy pożary tam, gdzie płoną lasy. Pomijając jednak profilaktykę, mamy coraz więcej roboty w medycynie naprawczej - podkreśla.



Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
    PARTNERZY SERWISU
    partner serwisu
    partner serwisu
    partner serwisu
    partner serwisu

    Najnowsze