Jak podkreślał na konferencji prasowej 22 listopada w Warszawie Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL limitowanie leczenia przeciwnowotworowego jest - jak to ujął - barbarzyństwem.

W liście porzesłanym do rządu i płatnika OZZL wskazuje, że mało jest w medycynie dziedzin, w których czas odgrywa tak ważną rolę jak w diagnozowaniu i leczeniu chorób nowotworowych. Każda zwłoka w tym przypadku oznacza zagrożenie dla życia chorego. Dlatego podejrzenie choroby nowotworowej powinno otwierać natychmiast wszystkie drzwi do diagnostyki i leczenia.

- Tymczasem w Polsce świadczenia zdrowotne z zakresu diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych są administracyjnie limitowane, co oznacza, że dostęp do nich jest sztucznie ograniczany. W szpitalach lub na oddziałach onkologicznych, mimo pustych łóżek, działającego sprzętu i gotowych do pracy lekarzy nie przyjmuje się chorych, bo zostały wyczerpane limity - podkreśla Bukiel. 

Jak przekonuje przewodniczący, taki proceder ma cechy przestępstwa opisanego w art. 162 kodeksu karnego (nieudzielenie pomocy osobie w stanie zagrożenia życia).

- Wielu konkretnych chorych na choroby nowotworowe umiera przedwcześnie i cierpi dodatkowo tylko dlatego, że dostęp do leczenia jest administracyjnie reglamentowany. Także ogólne wyniki leczenia chorób nowotworowych w Polsce są również z tego powodu istotnie gorsze niż w innych krajach - zaznaczył.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy we współpracy z pacjentami z organizacji pacjentów rozpoczyna akcję społecznego nacisku na osoby kompetentne w tym zakresie (premier, minister zdrowia, prezes NFZ), aby zaprzestać limitowania świadczeń zdrowotnych z zakresu diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych.

Jak przypomina OZZL, mamy dowody z innych dziedzin medycyny (np. kardiologia interwencyjna), że zaprzestanie limitowania i odpowiednia wycena świadczeń spowodowała nieprawdopodobny wręcz postęp w wynikach leczenia.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

• DOSTĘPNOŚĆ DO LECZENIA