Niedzielski: zalecenie o ograniczeniu zabiegów planowych jest wydawane trzeci raz, za dużo emocji
To już trzecia decyzja o ograniczeniu planowych przyjęć, którą podjęliśmy w trakcie pandemii Covid-19, a tym razem wywołała ona zaskakująco dużo emocji - stwierdził minister zdrowia Adam Niedzielski.

- Na początku marca było zajętych ok. 1500 łóżek respiratorowych, teraz mamy zajętych już ponad 2000
- Minister Niedzielski: - Osoby wykonujące zabiegi planowe są potrzebne bezpośrednio przy walce z Covid-19
- Niedzielski: - Zaleceniem ograniczenia zabiegów planowych nie są objęte zabiegi doraźne i onkologiczne
W Sejmie trwa we wtorek (16 marca) późnym wieczorem dyskusja nad informacją na temat obecnej sytuacji w służbie zdrowia oraz możliwością udzielania zaplanowanych wcześnie świadczeń zdrowotnych, którą przedstawił minister zdrowia Adam Niedzielski.
Jak przyznał minister Niedzielski, sytuacja związana ze wzrostem zachorowań ma duże przełożenie na zmiany w obciążeniu infrastruktury szpitalnej. Stąd zalecenie o ograniczaniu zabiegów planowych w szpitalach, bo konieczne jest zwiększenie liczby łóżek covidowych.
W dwa tygodnie zajętość łóżek covidowych wzrosła aż o 1/3
Mamy do czynienia z taką sytuacją, że w skali ostatniego pół miesiąca zajętość łóżek covidowych zwiększyła się z poziomu 15 tysięcy do poziomu przekraczającego 20 tysięcy. W ciągu 15 dni mamy zatem bilans przyrostu obłożenia łóżek covidowych przekraczający 5 tysięcy - referował minister Niedzielski.
Dodał, że podobne tempo przyrostu obłożenia można zaobserwować w przypadku łóżek respiratorowych, gdzie z poziomu 1500 na początku marca w tej chwili mamy zajętych ich już ponad 2 tysiące.
- Widać, że tempo narastania, w ciągu 15 dni zajętość łóżek wzrosła o 1/3. I to ukazuje dynamikę rozwoju pandemii - mówił minister.
Zaznaczył: - Na razie jest pewien bufor bezpieczeństwa, ale ten bufor jest zróżnicowany regionalnie. Mamy regiony gdzie napięcie związane z wykorzystaniem łóżek jest zdecydowanie większe i to są takie regiony jak Mazowsze, Kujawsko-Pomorskie. W tych województwach zajętość respiratorów przekracza 85 proc.
Jak powiedział zapadła decyzja, by najbliższym tygodniu i kolejnym łącznie zwiększyć całkowitą liczbę łóżek o ponad 8 tysięcy "tak żebyśmy doszli do poziomu 37,5 tysiąca łóżek dostępnych w systemie".
Personel wykonujący zabiegi planowe jest potrzebny teraz gdzie indziej
Minister powiedział, że "szpitale tymczasowe pozwalają w mniejszym stopniu absorbować dotychczasową infrastrukturę szpitalną". - Możemy wykorzystać w pierwszej kolejności te łóżka w regionach, gdzie jest sytuacja napięta, a nie od razu zajmować tę infrastrukturę która jest przeznaczona na leczenie innych chorób - mówił minister.
Powiedział, że jest zaskoczony skalą emocji, jakie wzbudziła decyzja o ograniczeniu planowych zabiegów.
Jak powiedział, mylą się ci, którzy sądzą, że to jest związane z tym, że personel jest zaszczepiony: - Zaszczepienie nie ma żadnego znaczenia. Osoby wykonujące zabiegi planowe są potrzebne bezpośrednio przy walce z Covidem-19 - mówił.
Personel szpitali muszą pracować przy łóżkach repiratorowych, które bardzo szybko się zapełniają - przekonywał minister Niedzielski uzasadniając powody zaleceń o ograniczeniu zabiegów planowych.
Jak przyznał zalecenia dotyczące ograniczenia zabiegów planowych i sama sytuacja wywołana przez epidemię spowodowały, że w kwietniu 2020 r. średni spadek liczy zabiegów wyniósł 80 proc. poziomu z lat poprzednich. W październiku 2020 r. gdy zaatakowała druga fala Covid-19, redukcja liczby zabiegów sięgnęła ok. 60 proc.
Mutacja powoduje wyższą umieralność
Niedzielski zaznaczył, że decyzja jest zaleceniem, które "ma każdorazowo brać pod uwagę, czy pacjent może poczekać na zabieg planowy, czy jest konieczny".
Tym zaleceniem nie są objęte zabiegi doraźne i zabiegi onkologiczne. Przez cały czas trwania pandemii onkologia nie była dotknięta daniną zagospodarowania łóżek na potrzeby Covid-19 - powiedział Adam Niedzielski.
Minister Niedzielski zaznaczył, że za szybki rozwój pandemii obecnie odpowiada pojawienie się mutacji brytyjskiej, która "według różnych ocen jest od 40 do 70 proc. bardziej zakaźna".
- Niestety, co jest niezgodne z przewidywaniami ekspertów ten wirus jest również bardziej zjadliwy. Umieralność według naszych danych i według danych, które były obserwowane w Wielkiej Brytanii jest niestety wyższa - zaznaczył minister.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)