Niedzielski zwrócił uwagę podczas konferencji prasowej, że deklarowana przez producentów skuteczność dwóch szczepionek sięga 95 proc., podczas gdy skuteczność szczepionki przeciwko grypie to 60 proc. - To pokazuje, że mamy do czynienia z innowacyjną, nowoczesną i przede wszystkim skuteczną technologią. Im wyższy jest ten parametr, tym mniejszą część populacji trzeba zaszczepić, byśmy mogli sprowadzić pandemię do zwykłego zachorowania. Będzie ono funkcjonowało w naszym otoczeniu, ale nie będzie generowało chaosu i sytuacji kryzysowej, z którą mamy do czynienia przez ostatnie ponad już pół roku - zaznaczył minister zdrowia.

Jak mówił, akcja wyszczepiania społeczeństwa ma ruszyć na przełomie stycznia i lutego. - Jeżeli wyszczepienie dwoma dawkami oznacza konieczność powtórzenia tego zabiegu 3 do 4 czterech tygodni po pierwszej dawce, to można przyjąć, przy takim tempie, że będziemy szczepili milion osób miesięcznie - stwierdził minister zdrowia.

Zastrzegł przy tym, iż tempo wyszczepiania będzie zależało m.in. od tego, ile osób i jak szybko będzie zgłaszało się na te zabiegi. - Myślę, że sytuacja powinna w okolicach wakacji uspokoić się na tyle, że będziemy mogli zacząć normalnie funkcjonować - powtórzył Niedzielski.

Prof. Horban zwrócił natomiast uwagę, że szczepionka na SARS-CoV-2 będzie działać wtedy, kiedy zostanie zaszczepiona większość społeczeństwa. - Na początku chcemy ochronić grupy, które są najbardziej narażone na śmierć, ponieważ trzeba jasno powiedzieć, że w tym przypadku szczepienie jest środkiem medycznym mającym na celu zapobieżenie zgonom - zaznaczył ekspert.

Przypomniał, że 25 proc. osób w wieku powyżej 80 lat umiera. - Jeżeli zostaną zaszczepione skutecznie, unikniemy zgonów. Im młodsi ludzie będą szczepieni, tym zgonów będzie mniej, ponieważ większe ryzyko zgonów zawsze dotyczy ludzi bardziej chorych i starszych - powiedział Horban.

Według niego, ludzie młodzi będą szczepieni w drugiej kolejności, ponieważ - jak tłumaczył - chodzi o uzyskanie odporności i zahamowanie transmisji wirusa. - Nie wyeliminujemy w ten sposób zupełnie wirusa ze środowiska - ale jesteśmy w stanie znacznie zmniejszyć transmisję i spowodować, że będzie chorowała bardzo niewielka liczba osób i bardzo niewielka liczba osób będzie też umierała - wyjaśnił profesor.

Marta Rawicz - PAP

Podobał się artykuł? Podziel się!