×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Niedoprecyzowane hasła czy konkretny plan? Eksperci o pomysłach PiS na zdrowie

Autor: JJ/Rynek Zdrowia27 października 2015 05:50

Ze strony partii, która utworzy przyszły rząd, padało w czasie kampanii wiele deklaracji dotyczących naprawy bardzo wrażliwego, nie tylko politycznie, sektora ochrony zdrowia. Jakie będą to zmiany i w jakim kierunku - portal rynekzdrowia.pl pyta ekspertów.

Niedoprecyzowane hasła czy konkretny plan? Eksperci o pomysłach PiS na zdrowie
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Zdaniem dra Adama Kozierkiewicza, eksperta rynku medycznego, najgłośniejszą werbalizacją zmian w ochronie zdrowia przez PiS była deklaracja likwidacji NFZ i uzależnienie wpływów do systemu od środków z budżetu państwa.

Likwidacja NFZ nie może być gwałtowna
- Zapewne zostaną podjęte te zapowiadane działania. Jednak musi istnieć jakaś administracja do dystrybucji 70 mld zł. Nie spodziewam się, aby w tym zakresie nastąpiła jakaś gwałtowna i chaotyczna likwidacja, w szczególności oddziałów wojewódzkich Funduszu. Raczej nastąpi podporządkowanie ich innym strukturom zwierzchnim - mówi dr Kozierkiewicz.

- Natomiast w przypadku źródeł finansowania ochrony zdrowia - budżet zamiast składka - przewiduję, że będzie to raczej połączenie tych dwóch źródeł. Zresztą ma to obecnie miejsce, tyle że zostanie to bardziej wyeksponowane. Pozbywanie się składki od osób, które pracują, byłoby niezasadne, ponieważ zmniejszałoby motywację do legalizacji zatrudnienia - dodaje ekspert.

Jak przekonuje dr Kozierkiewicz, skutkiem zlikwidowania składki zdrowotnej i przeniesienia całego ciężaru finansowania do budżetu byłby spadek oficjalnie zatrudnionych, ponieważ cześć pracowników przestałaby być zainteresowana podpisywaniem umów o pracę.

Zdaniem dra Kozierkiewicza ostatnie lata w ochronie zdrowia nie obfitowały w dobre zmiany. Np. złą zmianą był sztandarowy pakiet onkologiczny, którym chwaliło się PO. W teorii pomysł był oczywiście jak najbardziej właściwy, jednak w praktyce był realizowany bardzo źle. Wprowadził bowiem głównie ogromne obciążenia biurokratyczne, ubezwłasnowolnienie świadczeniodawców i lekarzy.

- Patrzę z nadzieją na zmiany w ochronie zdrowia zapowiadane przez PiS. Mam nadzieję, że między innymi biurokracja pakietu onkologicznego zostanie zlikwidowana - stwierdza ekspert.

Bezpłatne leki dla osób 75+
Jak z kolei przekonuje dr Jerzy Gryglewicz, ekspert rynku medycznego z Instytutu Organizacji Ochrony Zdrowia, Uczelni Łazarskiego w Warszawie, właściwie jedyną propozycją, jaką PiS przygotował i deklaruje, że wprowadzi niezwłocznie, jest wprowadzenie bezpłatnych leków dla osób po 75 roku życia.

- Kwestia likwidacji NFZ, zmiany finansowania ochrony zdrowia w oparciu o system budżetowy, stoi pod wielkim znakiem zapytania. W tym obszarze żadnych konkretnych propozycji rozwiązań nie ma. Jest tylko deklaracja, że „NFZ powinien przestać istnieć”. Mamy wstępną informację, że struktury wojewody mają odpowiadać za kontraktowanie świadczeń i ochrona zdrowia ma być finansowana z budżetu - stwierdza dr Gryglewicz.

- Jednak już w trakcie kampanii PiS tego projektu nie lansował i nie przedstawiał jako kluczowy, więc należy się spodziewać, że upłynie dużo czasu zanim rozwiązania w tej kwestii zostaną przedstawione - dodaje. 

Jak przekonuje, dystrybucja 70 mld złotych na ochronę zdrowia wymaga przede wszystkim zmiany ustawowej, zmiany organizacji struktury urzędniczej,  przesunięcia likwidowanych struktur Funduszu pod zwierzchnictwo wojewody. I przede wszystkim, zawarcia nowych umów i kontraktów. To jest proces, który musi potrwać.

Zwiększy się finansowanie?
Podstawowym znakiem zapytania jest to, czy przyszły rząd będzie konsekwentnie dążył do zmiany modelu finansowania ochrony zdrowia. Jak podkreśla ekspert, niektóre projekty PiS, chociażby ten mówiący o powrocie stomatologów do szkół, wydają się mało realne.

- Nie mamy odpowiedniej liczby stomatologów, którzy  w większości działają prywatnie i trudno sobie wyobrazić zaproponowanie im takich warunków finansowych w szkołach, aby byli skłonni zrezygnować ze swoich własnych praktyk. Idea takiego działania oczywiście jest bardzo słuszna, trudno jednak sobie wyobrazić jej realizację w praktyce - mówi ekspert.

Zdaniem dra Gryglewicza zmiana w ochronie zdrowia w wykonaniu rządu PiS będzie dobra, pod jednym warunkiem, że deklaracja dotycząca zwiększenia z 4,6 proc. do 6 proc. PKB wydatków na ochronę zdrowia zostanie zrealizowana przez nowy rząd. - Dzisiaj bowiem głównym problemem naszego systemu ochrony zdrowia jest niedofinansowanie, które jest widoczne, gdy porównamy systemy finansowania innych państw UE - konkluduje.

Potrzebny jest dialog
Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, wiceprzewodnicząca Rady NFZ, po nowym rządzie powołanym przez PiS spodziewa się przede wszystkim dialogu ze środowiskami eksperckimi.

- Mam nadzieję, że nowy minister zdrowia będzie rozumiał rolę menadżera w sektorze ochrony zdrowia, bo wtedy będzie mu łatwiej rozmawiać z innymi menadżerami. W ostatnich latach brakowało takiego modelu partycypacyjnego, w którym dwie strony zasiadały do stołu i doszlifowywały różne koncepcje - stwierdza dr Gałązka-Sobotka.

- Bo tak naprawdę te pomysły, które pojawiają się w czasie kampanii wyborczych, poprzez dobre przygotowanie i krytyczne myślenie o tym, jakie negatywne skutki mogą wywołać i przeciwdziałanie im, mogą okazać się korzystne dla polskiego systemu ochrony zdrowia - dodaje.

Jak podkreśla, warto odważyć się rozmawiać o finansowaniu ochrony zdrowia, bo z całą pewnością musi ono zostać zrewidowane. Jednak jest przeciwna temu, aby dzisiaj podejmować decyzje o podnoszeniu składki zdrowotnej, w sytuacji kiedy system, który obowiązuje, jest systemem niesolidarnym. Jest wielu, chociażby rencistów, emerytów, osób, które zarabiają do 4 tys. złotych brutto, którzy w rzeczywistości utrzymują system.

- Jako ekonomistka jestem przeciwko formule budżetowego finansowania ochrony zdrowia. Uważam, że przeniesienie pieniędzy na ochronę zdrowia do budżetu, będzie rozwiązaniem bardzo niebezpiecznym dla polskiego pacjenta. Jestem natomiast otwarta na to, aby priorytetowe zadania były finansowane z tzw. pieniędzy znaczonych w dotacjach budżetowych. Zakładam tylko, że będzie się to odbywało w innej kulturze prawnej niż na przykład wyznaczenie podwyżek dla pielęgniarek, które moim zdaniem są bezprawne - mówi dr Gałązka-Sobotka.

Konieczny nadzór
Dr Gałązka-Sobotka wraża nadzieję, że znajdzie się czas na dyskusję nad propozycjami zmian zapowiadanymi przez PiS bardzo ogólnikowo. Jak podkreśla, z perspektywy sześciu lat zasiadania w Radzie NFZ i pełnej świadomości tego, jakie demony się za tą instytucją kryją oraz wiedzy, co w tej instytucji jest złe, jest ostatnią osobą, która byłaby za likwidacją Funduszu i rozdzielenia funkcji płatnika na szesnaście niezależnych oddziałów.

 - Dzisiejsza medycyna jest bardzo kosztochłonna. Obawiam się, że rozproszenie płatnika publicznego będzie tylko i wyłącznie rozmywało jego odpowiedzialność. Pacjent dzisiaj krąży po całym kraju. Z punktu widzenia płatnika regionalnego, byłby on w sposób naturalny narażony na odpływ i napływ pacjentów. Nie wyobrażam sobie długoterminowej stabilizacji takich płatników, ich efektywności, bez instytucji kontrolnej - stwierdza dr Gałązka-Sobotka.

- Generalnie zrewidowałabym funkcję instytucji nadzorującej ubezpieczenia w Polsce. Dzisiaj nie ma instytucji, która byłaby zainteresowana kompleksowym i systemowym mierzeniem efektu zdrowotnego, kupowanego za pieniądze publiczne. Takiej roli nie pełni ani ministerstwo zdrowia ani płatnik - dodaje.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
    PARTNERZY SERWISU
    partner serwisu
    partner serwisu
    partner serwisu

    Najnowsze