NFZ ogranicza planowe przyjęcia. Taki scenariusz przerabialiśmy w październiku
Musi być bardzo źle, bo w nocy NFZ opublikował komunikat wskazujący na potrzebę ograniczania zabiegów planowych. Chwilę wcześniej Mazowiecki UW poprosił dyrektorów szpitali o zabezpieczenie kadr na rzecz walki z pandemią.

- Braki kadrowe i sprzętowe stoją za wczorajszymi komunikatami w sprawie ograniczenia zabiegów i zgłaszania kadr medycznych do walki z pandemią
- MZ nie ukrywa, że zachorowań jest coraz więcej. W tym tygodniu może ich być nawet 20 tys. dziennie
- Podobny scenariusz przerabialiśmy w październiku ub. roku. Wtedy także NFZ zalecał ograniczenie zabiegów
Zdaniem dziennikarzy money.pl za nocnym komunikatem NFZ w sprawie ograniczenia zabiegów stała potrzeba zabezpieczenia: materiałów, krwi, łóżek oraz personelu medycznego.
Wieczorne komunikaty pokazują skalę problemu
Komunikat w tej sprawie trafił późnym wieczorem w poniedziałek do szpitali, które świadczą usługi finansowane przez NFZ.
Jak czytamy w komunikacie: Ograniczenie przyjęć nie powinno dotyczyć planowej diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych. Przy ograniczeniu lub zawieszeniu udzielania świadczeń, należy wziąć pod uwagę przyjęty plan leczenia oraz wysokie prawdopodobieństwo pobytu pacjenta po zabiegu w oddziale anestezjologii i intensywnej terapii.
Rzecznik prasowy ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz już rano wyjaśniał , że to tylko miękkie zalecenia, za którymi nie idzie żaden przymus. Co więcej, lekarze mają sami, zgodnie ze swoją wiedzą medyczną podejmować decyzje, które zabiegi można odroczyć. Chodzi o to, żeby nie narazić niczyjego zdrowia i życia. Nie ukrywał jednak, że jesteśmy w środku trzeciej fali zachorowań, a średnio tygodniowa liczba zakażeń może wynieść w tym tygodniu pomiędzy 15 a 15,5 tys. zachorowań. To oznacza, że dzienna liczba zachorowań może dojść nawet do 18 -20 tys.
Braki kadrowe to realne zagrożenie
Wspomniał też, że wprawdzie miejsc w szpitalach powinno wystarczyć, bo otwierane są nowe szpitale tymczasowe, ale z kadrami może być już problem.
- Dlatego też, kierując się tym, że sytuacja może być trudna i że będą mogły być nam potrzebne kadry, NFZ wydał wspomniane zalecenie - podkreślał Andrusiewicz.
Fakt, że mamy problemy z kadrami medycznymi, dla nikogo od lat nie jest tajemnicą. Jednak wczorajsze komunikaty wydawane przez kolejne urzędy wojewódzkie i kierowane do kadr medycznych oraz zarządzających szpitalami pokazują, że sytuacja jest zła.
O zabezpieczenie kadr medycznych w liczbie pięciu lekarzy i dziesięciu pielęgniarek w poniedziałek późnym popołudniem zaapelował do warszawskich szpitali Mazowiecki Urząd Wojewódzki. Z pisma skierowanego do osób zarządzających tymi placówkami wynikało, że takie listy zabezpieczające kadry mają być gotowe już na dziś na dziewiątą rano.
Tego samego dnia wojewoda kujawsko-pomorski zaapelował do lekarzy, pielęgniarek i fizjoterapeutów, ze swojego regionu, aby sami zgłaszali się do Urzędu Wojewódzkiego w celu podjęcia pracy na oddziałach covidowych.
Ten scenariusz już przerabialiśmy
Money.pl zwraca uwagę, że identyczny ruch MZ i NFZ wykonały w październiku ubiegłego roku. Wtedy również Narodowy Fundusz Zdrowia sugerował przesunięcia w planowanych zabiegach. Działo się tak wtedy, gdy w szpitalach gwałtownie rosła liczba zajętych łóżek covidowych i respiratorów.
Zgodnie z zaleceniami NFZ lekarze powinny rozważyć odroczenie przede wszystkim planowanych pobytów w szpitalach w celu przeprowadzenia diagnostyki, zabiegów diagnostycznych, leczniczych i operacyjnych.
Płatnik wskazał też jakie zabiegi można odraczać. Na liście znalazły się: endoprotezoplastyka dużych stawów, duże zabiegi korekcyjne kręgosłupa, zabiegi naczyniowe na aorcie brzusznej i piersiowej, pomostowanie naczyń wieńcowych, duże zabiegi torakochirurgiczne, zabiegi wewnątrzczaszkowe nefrektomia, histerektomia.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)