"Miodowa 15". Janusz Cieszyński o receptomatach i udziale w wyborach parlamentarnych
Szef resortu cyfryzacji i były wiceminister zdrowia jest gościem kolejnego odcinka programu wyborczego "Miodowa 15". Broni w nim dobrego imienia Adama Niedzielskiego. Mówi, że nie czuje się "ojcem receptomatów". Deklaruje też, że niepotrzebny jest mu immunitet poselski.
- Janusz Cieszyński komentuje dla nas kulisy dymisji Adama Niedzielskiego z funkcji ministra zdrowia
- Nasz rozmówca przeczy temu, jakoby był "ojcem receptomatów". Przypomina, że stoją za nimi nieetycznie postępujący lekarze
- Odpiera krytyczne ataki byłego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Nazywa go symbolem nieudolności w zarządzaniu systemem opieki zdrowotnej
- Deklaruje chęć udziału w wyborach parlamentarnych. Twierdzi, że zrzekłby się uzyskanego immunitetu poselskiego
Cieszyński o Niedzielskim: był twarzą trudnych decyzji w czasie pandemii COVID-19
W programie Rynku Zdrowia "Miodowa 15" gościmy byłego wiceministra zdrowia, a obecnie szefa resortu cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego. Pytamy go o dymisję Adama Niedzielskiego. Cieszyński zaczyna od wypowiedzi, że Niedzielski był - w jego ocenie - dobrym ministrem zdrowia.
- W absolutnie kluczowym momencie pandemii wziął na siebie odpowiedzialność i dał twarz różnym trudnym decyzjom. Dziś łatwo jest o tym zapomnieć, ale trzeba oddać sprawiedliwość, że tak właśnie było - podkreśla Janusz Cieszyński.
Minister Cyfryzacji przypomina, że gdy wiele osób walczyło o prawdę naukową i konieczność szczepienia się, Adam Niedzielski był największym ambasadorem w tychże kwestiach.
Jak jednak Janusz Cieszyński ocenia samo złożenie dymisji? Według niego to kolejny dowód na to, że Adam Niedzielski bierze odpowiedzialność za to, co robi.
- Stał na swoim stanowisku i wszystko wyjaśnił opinii publicznej. Natomiast, jak rozumiem, doszedł do wniosku, że powinien oddać się do dyspozycji premiera. Każdy, kto pełni taką funkcję, liczy się z tym, że każdy dzień może się okazać ostatnim dniem pracy - mówi Janusz Cieszyński.
Czy po kontrowersyjnym wpisie, jaki opublikował Adam Niedzielski, minister cyfryzacji podałby się do dymisji? Janusz Cieszyński stwierdza, że trudno mu się wcielić w taką rolę. Dodaje jednak, politykiem - szczególnie pełniącym jakąś funkcję - jedynie się "bywa", a nie jest.
- To normalny ciąg rzeczy. Nie ma w tym nic dziwnego - dodaje Janusz Cieszyński.
Niezależność organu nadzorczego ds. danych osobowych bywa kwestionowana
Pytamy ministra Cieszyńskiego o ocenę szczegółów uzyskania przez Adama Niedzielskiego danych wrażliwych lekarza Piotra Pisuli - których to upublicznienie stało się później przyczyną dymisji ministra zdrowia.
Otóż posłowie opozycji Michał Szczerba i Dariusz Joński, po kontroli poselskiej resorcie zdrowia poinformowali, że informacje o danych lekarza i substancjach, które sobie przepisał, zostały przekazane Niedzielskiemu z wykorzystaniem komunikatora internetowego Whatsapp. To aplikacja zarządzana przez amerykańską firmę Meta Platforms. Istnieją zatem zasadne podstawy, by sądzić, że dane o lekarzu przemknęły na serwery znajdujące się poza Unią Europejską. Janusz Cieszyński deprecjonuje jednak informacje posłów opozycji.
- Jeśli panowie Szczerba i Joński by zapowiedzieli, że w niedzielę będzie świecić słońce, to ja bym pewnie wziął parasol. To tyle, jeżeli chodzi o wiarygodność tych dżentelmenów - ironizuje minister cyfryzacji. Przy czym podkreśla, że nie wie, jakie były szczegółowe okoliczności przekazania danych o lekarzu.
Dodaje, że od oceny okoliczności są odpowiednie organy nadzorcze - w szczególności Urząd Ochrony Danych Osobowych. Zwracamy ministrowi Cieszyńskiemu uwagę, że obecny prezes UODO jest byłym politykiem Prawa i Sprawiedliwości, który nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości przy przekazaniu danych o obywatelach przy tzw. wyborach kopertowych. Niezależność prezesa UODO była wielokrotnie kwestionowana przez ekspertów zajmujących się kwestiami prywatności.
- Prezes UODO jest niezależnym organem, ponieważ na jego funkcjonowanie nie ma wpływu żadna instytucja rządowa. Oczywiście jeśli ktoś jest wybierany przez Parlament, to musi uzyskać poparcie polityków. Więc jest to funkcja polityczna, ale osoba powołana na funkcję kadencyjną nie musi się zastanawiać, jakie decyzje na bieżąco podejmuje, ponieważ politycy nie mogą jej z tej funkcji odwołać - przekonuje Janusz Cieszyński.
Zdaniem ministra cyfryzacji krytyka prezesa UODO pochodzi od osób, które zazdroszczą mu możliwości pełnienia tej funkcji.
Kto jest ojcem receptomatów? "Za ich działalnością stoją konkretni lekarze"
Niedawno Jan Zygmuntowski na łamach "Rynku Zdrowia" nazwał Janusza Cieszyńskiego ojcem receptomatów. Przy wdrażaniu e-recepty był on bowiem przestrzegany przed możliwymi nadużyciami tego rozwiązania i nie umiał im skutecznie przeciwdziałać.
Minister cyfryzacji argumentuje, że Jan Zygmuntowski jest ojcem programu Agrounii. I każdy, kto zna jej działalność, wie, co to jest za organizacja. Kontratakuje, że na łamach "Rynku Zdrowia" powinno się informować czytelników o powiązaniach Zygmuntowskiego z Agrounią.
Zdaniem Cieszyńskiego polityczny zarzut, że jest ojcem receptomatów, jest absolutnie chybiony. Zwraca uwagę, iż system e-zdrowia działa w oparciu o ważną zasadę, że aby wystawić e-receptę, trzeba posiadać prawo wykonywania zawodu lekarza. Co oznacza, że za każdym receptomatem stoją konkretni medycy.
Choć - jak każdy inny certyfikat - może zostać skradziony i używany w nieetycznych celach. W takich sytuacjach da się unieważnić ten certyfikat, jeżeli ktoś się zgłosi o wsparcie do resortu zdrowia. Do tej pory nie odnotowano takich sygnałów w MC.
Cieszyński przypomina, że w momencie gdy sieć aptek Gemini udostępniła nielegalną aplikację do sprawdzania zawartości e-recept, samodzielnie zadecydował o odłączeniu farmaceutki współpracującej z siecią od systemu e-zdrowia.
Pytamy zatem, dlaczego przy sprawie apteki wyłączono certyfikat jednej farmaceutce, natomiast podczas walki z receptomatami resort zdrowia postanowił karać ograniczeniami wszystkich lekarzy w Polsce. Zamiast punktowo, na podstawie danych z państwowego systemu P1, prosić o wyjaśnienia konkretnych medyków potencjalnie zaangażowanych w działalność receptomatów?
Tu minister Cieszyński unika pytania. Chwali możliwości systemu e-zdrowia i przypomina, że dzięki niemu udało się wychwycić przypadki przepisywania mleka dla dzieci poza wskazaniami do refundacji.
Czy Cieszyński opuszczał MZ przez aferę? A może to jedynie ocena polityków opozycji?
Następnie pytamy Janusza Cieszyńskiego, dlaczego odejścia kadry zarządzającej resortem zdrowia muszą być powiązane z jakimś skandalem? Minister odbiera to pytanie, jako sugestię, że sam opuszczał MZ w atmosferze skandalu. Przekonuje, że planował opuścić resort na początku 2020 r. Wybuch pandemii COVID-19 pokrzyżował jednak ten plan. Gdy jednak później ministerstwo opuszczał jego szef Łukasz Szumowski, uznał, że to najlepszy moment na realizację wspomnianego planu.
Jego zdaniem to politycy opozycji - głównie Michał Szczerba i Dariusz Joński - próbują podtrzymywać opinię, że odejście z resortu było związane z jakąś aferą. - To jest ich sprawa, co mówią. Niech się z tego rozliczają - przekonuje Cieszyński.
W swojej wypowiedzi szef resortu cyfryzacji uderza również w byłego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza (2011-2015). - Jak słyszę jego oceny, to bierze mnie pusty śmiech - krytykuje Cieszyński.
Zwraca uwagę na wypowiedź Arłukowicza w serwisie Onet, gdzie zapytany o to, czy minister zdrowia ma dostęp do danych o pacjentach, uśmiechnął się i stwierdził: "Minister zdrowia to siedzi w gabinecie". Według Cieszyńskiego sugerował tym samym, że ktoś musiał przekazać dane zdymisjonowanemu już Adamowi Niedzielskiemu. I że mógł być to przykładowo Janusz Cieszyński albo ktoś z Narodowego Funduszu Zdrowia.
- To jest najlepszym dowodem na to, że jego metoda sprawowania funkcji ministra zdrowia polegająca na siedzeniu w gabinecie, była podszyta kompletną niewiedzą o tym, jak wygląda świat - mówi Cieszyński.
Minister przypomina, że za czasów m.in. Bartosza Arłukowicza, na budowę systemu e-zdrowia wydano pół miliarda złotych. Nie wystawiono jednak żadnej e-recepty.
- Nic z tego nie było. Oprócz miażdżącego raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat skali niekompetencji z tym związanej. I ten człowiek dziś, mówiąc że minister cyfryzacji albo NFZ, a nie nadzorowana przez niego przez prawie cztery lata jednostka, dysponuje takimi danymi, obnaża swoją kompletną niewiedzę i to, że był malowanym ministrem, który tylko siedział w gabinecie - ocenia Janusz Cieszyński.
Wypomina też Arłukowiczowi przyjęcie posady w Parlamencie Europejskim.
- To symbol tego, że ucieka się przed trudnymi decyzjami, przeczuwając, że doprowadziło się swoje środowisko polityczne na skraj przepaści. Ucieka się, żeby zarobić i wieść wygodne życie. Bartosz Artłukowicz to symbol nieudolności Platformy Obywatelskiej w zarządzaniu ochroną zdrowia - stwierdza Janusz Cieszyński.
Cieszyński deklaruje, że w razie uzyskania mandatu posła zrzeknie się immunitetu
Czy Janusz Cieszyński chciałby wrócić do Ministerstwa Zdrowia? - pytamy. Odpowiada on, że bardzo dobrze czuje się w roli ministra cyfryzacji. Natomiast nie boi się wyzwań, ani ciężkiej pracy - w przypadku otrzymania tego typu propozycji, poważnie by ją rozważył. Podkreśla, że ma bardzo dobre wspomnienia z pracy w resorcie zdrowia.
- MZ to niezwykle ciekawe miejsce i można tam zrobić bardzo dużo dobrego - zauważa Janusz Cieszyński.
Dopytujemy, czy Janusz Cieszyński chciałby być posłem dlatego, że nie ma pomysłu na siebie po wyborach, czy dlatego, że potrzebny jest mu immunitet poselski? Odpiera, że kandydatów do startu w wyborach wskazuje kierownictwo obozu politycznego.
- Jeżeli tylko miałbym możliwość startu, to byłby to dla mnie wielki zaszczyt. Przedwczesne zapowiedzi na ten temat z mojej strony byłyby jednak oznaką, że nie znam swojego miejsca i może nie dojrzałem do pełnienia jakiejkolwiek funkcji. Ale jeśli dostałbym propozycję, to ją przyjmę - mówi Cieszyński.
Jednocześnie deklaruje, że po otrzymaniu mandatu poselskiego, zrzekłby się immunitetu poselskiego. - To dla mnie zupełnie oczywiste - konkluduje.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (2)