×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Miał być hit jest klapa. Profilaktyka 40 Plus: pacjenci się skarżą

Autor: Jacek Janik • Źródło: Rynek Zdrowia02 sierpnia 2021 10:20Aktualizacja: 04 sierpnia 2021 06:56

Rządowy program Profilaktyka 40 Plus działa od lipca. Lekarze rodzinni doceniają sam pomysł badań profilaktycznych, ale na realizacji nie zostawiają już suchej nitki. Skarżą się również pacjenci.

Miał być hit jest klapa. Profilaktyka 40 Plus: pacjenci się skarżą
Program Profilaktyka 40 Plus, który miał być hitem, nie działa tak jak powinien. Fot PTWP
  • NFZ publikuje listy POZ zgłoszonych do programu Profilaktyka 40 Plus  jako te, które go realizują. Wiele takich placówek jednak nie podpisało umowy i badań nie wykonuje.
  • Wciąż brakuje narzędzi do sprawozdawania i rozliczania świadczeń programu Profilaktyka 40 Plus. Ci, którzy je wykonują, robią to na własne ryzyko
  • Ankieta preselekcyjna, na podstawie której można uzyskać e-skierowanie na badania, budzi wiele wątpliwości zarówno ekspertów, jak i pacjentów
  • Program nazwany Profilaktyka 40+ nie jest programem profilaktycznym – przekonuje doktor Andrzej Zapaśnik

Program nie przewiduje też żadnej interwencji po badaniach, co dyskwalifikuje go już w założeniach. To jakby powiedzieć: "zrób badania za darmo i niech wystarczy ci sama świadomość, że jesteś w grupie wysokiego ryzyka zachorowania, albo, że jesteś chory".

Profilaktyka 40 Plus. Pacjenci rezygnują z ankiety

Program zdrowotny Profilaktyka 40+ ruszył od 1 lipca. By uzyskać e-skierowanie, trzeba wypełnić ankietę na swoim koncie IKP albo za pomocą infolinii 989. Jak chwalił się premier Morawiecki, po 9 dniach funkcjonowania programu ankietę wypełniło 80 tys. osób (program mógł objąć ponad 20 mln), z czego 60 tys. wypełniło ją kompletnie.

Ankieta składa się z siedmiu modułów:

  • pomiary antropomedyczne;
  • ryzyko i choroby kardiometaboliczne;
  • aktywność fizyczna;
  • nawyki żywieniowe;
  • alkohol;
  • tytoń i nikotyna;
  • choroby nowotworowe.

Czytaj więcej: Powodzenie programu Profilaktyka 40 Plus: dla zachęt do udziału potrzebny kij czy marchewka?

Przykładowo, palący tytoń zostają odesłani do zakładki NFZ o programach profilaktycznych i sami muszą wyszukiwać odpowiednią placówkę w Zintegrowanym Informatorze Pacjenta. W pytaniach dotyczących alkoholu wypełniający sam musi dokonać przeliczenia piwa, wina na gramy czystego alkoholu.

Magda (47 lat, nazwisko znane redakcji), uprawiająca sport, korzystająca z siłowni, która chciała zdecydować się na darmowe badania profilaktyczne w ramach programu, starała się wypełnić ankietę rzetelnie. Zrezygnowała w piątym module.

- Zdenerwowałam się. Nie jestem abstynentką i czasem w ciągu całego tygodnia wypiję 2-3 kieliszki wina. Po wypełnieniu rubryk ankieta poradziła mi, abym skontaktowała się i porozmawiała na ten temat wypijanego przeze mnie wina z lekarzem rodzinnym. To jakiś absurd.

Z kolei pan Marek (65 lat, nazwisko znane redakcji) mówi: - Nie rozumiałem części pytań w ankiecie. Po odpowiedzi na jedne, pojawiały się inne, jeszcze komplikujące sytuację. Zadzwoniłem na infolinię, gdzie usłyszałem, że mam sobie wydrukować pytania z ankiety i pójść do swojego lekarza rodzinnego, który pomoże mi w jej wypełnieniu. To jakaś komedia!

Sprawdź: Prezes Janicka o programie Profilaktyka 40 PLUS: obawiam się, że nie wypali

Ankieta budzi również wątpliwości ekspertów

Jak podkreślają eksperci, ankieta jest fatalnie przygotowana i budzi wiele wątpliwości etycznych. Jest ogólnikowa, straszy pacjentów, zazwyczaj, przy wystąpieniu jakiegoś ryzyka „radzi” pacjentowi: skontaktuj się ze swoim lekarzem rodzinnym. Nie wspomina o specjalistach, np. o diabetologu czy kardiologu.

- Jako realizatorzy programu nie wiemy, w jaki sposób ankieta Profilaktyki 40+ została przygotowana. Pracował nad nią zespół, w którym nie było naszych przedstawicieli. Z założenia taka ankieta jest znakomitą sprawą, bo ma też walor edukacyjny, jednak pod warunkiem, że jest skonstruowana zgodnie z wiedzą medyczną – mówi Andrzej Zapaśnik, lekarz rodzinny, prezes przychodni BaltiMed w Gdańsku, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego.

Dodaje: -To krok w dobrym kierunku. Niestety nie wiemy, jakie algorytmy są zaszyte w tej ankiecie i na jakiej podstawie wyciągane są wnioski przekazywane pacjentowi.

Polecamy: "Profilaktyka 40 PLUS". Prof. Fal: program źle rokuje. Problemem jest dobrowolność świadczeniodawców i pacjentów

Profilaktyka 40 Plus? Świetny program, który nie działa

Program „Profilaktyka 40+”, który miał zapewnić ponad 20 milionom Polaków dostęp do zestawu badań, na razie nie działa do końca tak, jak powinien.

– Nie ma do tej pory narzędzia do sprawozdawania i rozliczania świadczeń objętych programem i nawet nie wiemy, jak ono będzie wyglądało. Czekamy cały czas na te narzędzia z utęsknieniem. Nie wiem, jak sobie radzą inne placówki. Być może niektóre decydują się na podjęcie ryzyka, że pokryją koszty tych badań z własnych środków – mówi doktor Zapaśnik.

Jeszcze ostrzej o programie wypowiada się doktor Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.

- To jest jakieś polityczne show. Komunikat NFZ stwierdza, że podmioty, które zgłoszą się do programu, mają robić te badania, a potem się ustali, jak to się będzie rozliczać i sprawozdawać. Z drugiej strony profilaktyka proponowana przez program ma się opierać tylko na laboratoriach diagnostycznych. Jak laboratoria mają na przykład zorganizować badania antropomedyczne? Nie są do tego przygotowane - mówi prezes Janicka.

Dodaje, że minister zdrowia uznał, że potrzebne w programie są tylko badania diagnostyczne i nie są potrzebni lekarze POZ.

- Oddziały NFZ drukują plakaty i ulotki i proszą, aby wskazywać placówki, gdzie można robić badania programu. Problem jest w tym, że w wielu powiatach nie ma ani jednej placówki, która chciałaby to robić. Minister ogłosił program, który jest przeznaczony dla ponad 20 milionów Polaków. Tyle, że pacjenci przychodzą do mojej przychodni i muszę tłumaczyć, że nie uczestniczę w programie, bo nie mam takiej możliwości, bo nie jestem laboratorium. Nie mam nawet wykazu placówek, które robią takie badania i nie wiem, gdzie kierować pacjentów – mówi prezes Janicka.

Jak przekonuje, taki program jest jak najbardziej wskazany, ale powinien być zupełnie inaczej przygotowany, odpowiednio oprzyrządowany. Po raz kolejny okazuje się też, że nie da się takiego programu bez współpracy z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej przeprowadzić.

Program „Profilaktyka 40+” nie jest programem profilaktycznym

Jak informuje dr Zapaśnik, cały program został przygotowany bez żadnych formalnych konsultacji z lekarzami rodzinnymi. W założeniu to pakiet badań, które są odrębnie finansowane.

– Trudno jednak nazwać ten program profilaktyką czy badaniem przesiewowym, dlatego, że nic w ślad za tym badaniami nie idzie. Nawet nie jest uregulowane to, kto ma pomóc pacjentowi w interpretacji wyników. Domyślnie, zapewne lekarz POZ, albo jakiś znajomy lekarz pacjenta. Drugą ważna sprawą jest to, że w ślad za tymi badaniami nie ma przewidzianej interwencji w przypadku stwierdzenia czynników ryzyka lub innych nieprawidłowości, na przykład edukacji w zakresie zdrowego stylu życia – mówi dr Zapaśnik.

Jak podkreśla, "program profilaktyczny, który nie przewiduje interwencji, nie spełnia do końca swoich zadań, ponieważ jego celem powinno być wyłonienie osób z czynnikami ryzyka i im zapobieganie, zwłaszcza tym odwracalnym".

- Cały czas dopominamy się o to, by programy profilaktyczne były kompleksowe. Żeby zawierały nie tylko pakiet badań przesiewowych, najlepiej takich, które naukowo mają udokumentowaną wartość ich wykonywania na skalę masową. W przypadku programu „Profilaktyka 40+” mamy wykaz różnych badań o udowodnionej i nieudowodnionej naukowo wartości ich wykonywania u pacjentów bezobjawowych w formie przesiewu– stwierdza ekspert.

NFZ – te placówki wykonują badania. Placówki – nie wykonujemy, nie podpisaliśmy umowy!

Jak mówi doktor Zapaśnik, jest bardzo zainteresowany badaniami profilaktycznymi. – Jako placówka wystąpiliśmy z ofertą na realizację programu „Profilaktyka 40+”.

- Do dziś jednak nie podpisałem umowy na realizację programu z NFZ z prozaicznej przyczyny: Fundusz nie przedstawił nam informacji ani w umowie, ani w inny sposób, jak mamy sprawozdawać i rozliczać te badania. Dopóki nie mam takiej informacji, ryzykuję tym, że wykonam je na własny koszt.

Ministerstwo Zdrowia przekazywało wcześniej, że lekarze będą łączyć się z jakimś centralnym systemem przez swoje aplikacje gabinetowe. Okazało się jednak, że żadne aplikacje gabinetowe nie mają możliwości przekazywać danych, a Centrum e-Zdrowia nie dostarczyło podobno dostawcom tych aplikacji środowiska testowego do implementacji takiej funkcjonalności.

- NFZ wywiesił naszą przychodnię na swojej stronie internetowej jako jedną z tych, które realizują program „Profilaktyka 40+”, ale w praktyce jak na razie go nie realizujemy. Nie podpisaliśmy umowy, a jedynie złożyliśmy ofertę. Od dwóch tygodni dzwonią do nas pacjenci i mówią, że jesteśmy na liście realizatorów programu i oczekują, że badania z programu wykonamy. Jest z tym ogromne zamieszanie. Mam nadzieję, że wszystkie te przeszkody zostaną pokonane i będziemy realizować ten program, choć mamy do niego wiele zastrzeżeń, jednak wszelkie próby badań profilaktycznych traktujemy jako krok w dobrym kierunku – mówi doktor Zapaśnik.

Dla nas bez nas?

Jak dodaje ekspert, cały program, który ma trwać do końca roku, trzeba traktować jak pilotaż i mieć nadzieję, że zostaną wyciągnięte z niego należyte wnioski. Po pierwsze, że takie programy należy robić kompleksowo, po drugie, muszą być organizowane w porozumieniu i we współpracy z praktykami.

- Mamy gotowe programy profilaktyczne, o których MZ i NFZ doskonale wie. Mamy nadzieję, że w końcu resort zdrowia zrozumie, że bez współpracy ze środowiskiem lekarzy rodzinnych żadnych dobrych programów nie da się przeprowadzić. Niestety, resort robi programy „dla nas bez nas”, jak chociażby ten ze stetoskopami, obecnie z opaskami. I nawet, jeśli coś jest świetnie wymyślone, jak na przykład program Domowej Opieki Medycznej (DOM) dla chorych z COVID19 pozostających w izolacji domowej, to w praktyce, bez współpracy ze świadczeniodawcami POZ, ich realizacja kuleje – mówi doktor Zapaśnik.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum
    PARTNERZY SERWISU
    partner serwisu
    partner serwisu

    Najnowsze