Mało lekarzy, dużo szpitali, zła organizacja systemu. Eksperci ostrzegają: "Będzie coraz gorzej"
Skutki braku lekarzy i pielęgniarek są coraz bardziej dotkliwe. Na ile mogą je złagodzić - w sposób bezpieczny dla pacjentów i personelu - zmiany w organizacji pracy szpitali?

- Braki kadrowe w szpitalach, zawieszanie oddziałów, przemęczenie medyków. O tych problemach piszemy od kilku tygodniu w raporcie Rynku Zdrowia
- Hospitalizacje są decyzją administracyjną, bo lekarze boją się w dzisiejszych czasach, mimo wszelkich medycznych podstaw, odesłać pacjenta do domu - pisze jeden z naszych czytelników
- Uważa, że obecnie nawet połowa hospitalizacji jest niepotrzebna lub niepotrzebnie przedłużana, "bo NFZ nie zapłaci"
- Przesuńmy diagnostykę poza szpitale, a hospitalizacje niech będą dla zabiegów, procedur, ciężkich stanów - napisał na Twitterze znany kardiolog dr Michał Chudzik
Im bliżej zapowiadanego na 11 września br. protestu medyków, tym bardziej gorąca staje się internetowa dyskusja dotycząca, m.in. braków kadrowych w szpitalach, zawieszania kolejnych oddziałów, przemęczenia pracowników medycznych. O tych problemach piszemy od kilku tygodniu także w raporcie Rynku Zdrowia.
- Jeżeli pilnie nie zmienimy organizacji leczenia, będzie coraz gorzej - powiedział nam dr Jarosław Madowicz, dyrektor ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Tychach.
Lekarze POZ wspierający pracę szpitali. "To się nie sprawdzi"
Przypomnijmy, że jego zdaniem, w obecnej sytuacji kadrowej bardzo trudno będzie utrzymać system, w którym każdy szpital dyżuruje codziennie w 100-procentowej gotowości. Dlatego wraz z kolegami z innych szpitali proponuje przejściowy powrót do naprzemiennego dyżurowania szpitali lub oddziałów.
Czytaj także: Lekarzy brakuje, a NFZ nie pozwala zamykać oddziałów w szpitalach. "Nie mamy kim leczyć"
- Postulujemy też, aby w izbach przyjęć dyżurowali lekarze POZ - chociażby jeden czy dwa razy w miesiącu - dodał dr Jarosław Madowicz w rozmowie z Rynkiem Zdrowia.
Opinie i argumentacja dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Tychach spotkały się licznymi komentarzami w sieci.
- Albo dyżury, albo codzienny tłum w przychodni, nie da się obrobić rejonu i dyżurować w Izbie Przyjęć. Praca w poradni to też niekończący się kierat, po 40-60 osób na lekarza. Jestem już za stary na te klocki, a i moi koledzy z POZ są już albo na, albo przed emeryturą. Musielibyście poprzejmować POZ-ety, pozatrudniać lekarzy, wysłać na izbę przyjęć i zamknąć przychodnie, a pielęgniarki przesunąć z POZ do oddziałów. Lekarz POZ to też człowiek i na trzech etatach pracować nie powinien - pisze na naszym redakcyjnym forum jeden z czytników.
"Wystarczy dobrze zreformować system"
- Już były pomysły zmuszenia lekarzy rodzinnych do dyżurowania (w szpitalach - red.) zamiast zapewnienia godnych stawek ludziom w SOR, a przede wszystkim ludzkiej organizacji pracy w tych jednostkach (...). A wystarczy dobrze zreformować system. Obecnie pewnie nawet połowa hospitalizacji jest niepotrzebna lub niepotrzebnie przedłużana „bo NFZ nie zapłaci” - czytamy z kolei na Facebookowej grupie Porozumienie Rezydentów.
- Wymóg 3-dniowej hospitalizacji, żeby NFZ zapłacił za procedurę pieniądze które nawet nie pokryją tych 3 dni hospitalizacji, nie mówiąc o reszcie kosztów jest wcale nie rzadkim zjawiskiem. Hospitalizacje są decyzją administracyjną, bo lekarze boją się w dzisiejszych czasach, mimo wszelkich medycznych podstaw, odesłać pacjenta do domu - dodaje autor komentarza.
Rotacyjne dyżury szpitali? A może oddziały wieloprofilowe?
- Naprzemienny system dyżurowania? Czyli zajechać dyżurnego na jednej izbie przyjęć do reszty. A jak niby karetki miałyby wtedy nie czekać skoro tak jechały do dwóch szpitali i czekały a teraz będą do jednego i co? Myślenie życzeniowe. Naginanie czasoprzestrzeni - to jedna z opinii na grupie Porozumienie Zawodów Medycznych na Facebooku.
Do koncepcji rotacyjnych/naprzemiennych dyżurów szpitali odniósł się w mediach społecznościowych także Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacja Szpitali.
- Ciekawym rozwiązaniem jest zmiana organizacji szpitali poprzez tworzenie oddziałów wieloprofilowych pod względem natężenia terapii oraz wprowadzenie funkcji lekarza hospitalisty. Model, w którym na każdym oddziale poszczególnych specjalizacji lekarskich w nocy jest stacjonarnie lekarz dyżurny odpowiedniej specjalizacji z punktu widzenia zarządzania obecnymi zasobami polskich szpitali jest niezwykle trudny, a często niemożliwy do utrzymania - uważa prezes Fedorowski.
- W USA czy Wielkiej Brytanii były czynione próby, by to właśnie lekarz rodzinny zajmował się pacjentem także podczas jego pobytu w szpitalu. Nie do końca to się sprawdzało. O wiele lepsze wyniki dało zatrudnianie hospitalistów, czyli lekarzy o wiedzy ogólnej, którzy potrafili współpracować ze szpitalnymi specjalistami i koordynować opiekę nad pacjentem - tłumaczył ekspert w jednym z wcześniejszych wywiadów.
- Niestety, w naszych szpitalach wciąż funkcjonują swoiste silosy i podział lecznic na rozdrobnione oddziały według licznych specjalizacji lekarskich, a nie pod kątem realnego natężenia opieki nad pacjentami - wskazywał w rozmowie z Rynkiem Zdrowia Jarosław Fedorowski.
Co z tą liczbą szpitali w Polsce?
Wrócił też temat liczby szpitali w naszym kraju. To za sprawą marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który w sobotę, 28 sierpnia, podczas Campusu Przyszłość w Olsztynie stwierdził, że „powinniśmy wziąć przykład z Danii, która - po przeprowadzeniu ankiety społecznej - radykalnie zmniejszyła liczbę szpitali”. Grodzki powiedział, że w Polsce jest prawie tysiąc szpitali, a powinno być ok. 130 szpitali.
- 130 szpitali to mniej niż w Belgii, Czechach czy w Austrii, nie mówiąc o krajach porównywalnej do Polski wielkości – skomentował były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
Jakub Kosikowski, rezydent onkologii klinicznej, były przewodniczący Porozumienia Rezydentów napisał na Twitterze: „Wszyscy są zgodni w tym, że szpitali jest w PL za dużo. 130 czy 182 to już detale”. I przypomniał wypowiedź byłej wiceminister zdrowia Józefy Szczurek-Żelazko z 2018 roku. - Biorąc pod uwagę liczbę ludności i europejskie standardy opieki medycznej, w Polsce powinny funkcjonować 182 szpitale (w samej tzw. sieci szpitali jest ich ok. 600 - red.) - mówiła ówczesna wiceminister zdrowia.
"Kadry cudownie nie rozmnożymy"
Do tej dyskusji na Twitterze włączył się znany kardiolog dr Michał Chudzik: - Znowu zaczynamy od końca. Jest więcej szpitali, niż w UE, ale najpierw przesuńmy diagnostykę poza szpitale, a hospitalizacje niech będą dla zabiegów, procedur, ciężkich stanów. Powinny powstać centra szybkiej diagnostyki (1-2 dni) z opcją hospitalizacji (8-18) bez noclegu - napisał lekarz.
W poniedziałek, 30 sierpnia Tomasz Grodzki już przekonywał, że jego „wypowiedź (dotycząca liczby szpitali - red.) została zmanipulowana i wyrwana z kontekstu’’. - Te 130 szpitali to była manipulacja. Kadry cudownie nie rozmnożymy (...). To jest rzecz, nad którą musimy pracować, to był sens mojej wypowiedzi - mówi cytowany przez portal Onet marszałek Senatu.
Czytaj też: Tomasz Grodzki chce zamykać szpitale. Politycy PiS nie zostawiają na pomyśle suchej nitki
"Szpital to nie fabryka gwoździ". Lekarze oburzeni po słowach dyrektora szpitala
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (6)