Mało lekarzy, dużo specjalizacji. Jerzy Friediger: Zlikwidujmy specjalizacje od jednej choroby
Zlikwidujmy specjalizacje od jednej choroby - zaapelował podczas wyjazdowego posiedzenia Senackiej Komisji Zdrowia dr Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie i członek prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej.

- Problemy kadrowe w systemie opieki zdrowotnej były tematem wyjazdowego posiedzenia Komisji Zdrowia Senatu 6 kwietnia
- Dr Jerzy Friediger, reprezentujący na spotkaniu Naczelną Radę Lekarską, zaapelował o reformę systemu kształcenia - zarówno przeddyplomowego, jak i podyplomowego
- - Zlikwidujmy specjalizacje od jednej choroby. Zachęćmy młodzież do pracy na uczelniach. Kiedyś to był prestiż, w tej chwili jest to praca za grosze przy dość wysokich wymaganiach - zwrócił uwagę lekarz
Kryzys kadrowy w ochronie zdrowia. Mamy za dużo specjalizacji lekarskich
Senatorowie zasiadający w Komisji Zdrowia spotkali się w środę, 6 kwietnia, na wyjazdowym posiedzeniu w Dąbrowie Górniczej. Tematem obrad były „Kadry medyczne – wyzwaniem dla systemu opieki zdrowotnej”.
Podczas dyskusji o pogłębiającym się deficycie kadrowym m.in. wśród lekarzy dr Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie i członek prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, zwrócił uwagę na zbyt rozbudowany system szkolenia specjalizacyjnego.
- Mamy w Polsce aż 77 specjalizacji lekarskich, podczas kiedy niemal całej Europie wystarczy trochę ponad 50. Po cichutku właściwie wróciliśmy do dwustopniowego systemu specjalizacji, bo czymże jest moduł podstawowy i specjalistyczny? Niczym innym, jak specjalizacją dwustopniową - podkreślił dr Friediger.
Idziemy w ilość, nie w jakość. "Obawiamy się, że obniżymy poziom kształcenia"
Przypomniał także, że samorząd lekarski już w 2001 roku alarmował, iż za kilka lat zabraknie lekarzy. - Wtedy niechętnie nas słuchano, bo parę lat wcześnie obniżono przecież do 1/3 liczbę kształconych lekarzy - wspomniał.
Przyznał, że niepokoją go działania podejmowane w związku z pogłębiającym się kryzysem kadrowym.
- Zaczynamy iść w ilość, a nie w jakość. Słyszymy o otwieraniu kierunków medycznych w szkołach zawodowych. Bardzo nas to, jako samorząd lekarski, niepokoi. Obawiamy się, że mając wszędzie niedobór kadr, niekoniecznie będzie miał kto kształcić w tak rozproszonym systemie, że obniżymy poziom kształcenia, czego absolutnie byśmy nie oczekiwali - tłumaczył.
Zwrócił także uwagę, że lekarze kształceni w językach obcych nie pozostaną w polskim systemie opieki zdrowotnej. - Może byśmy zatem przestawili priorytety? Pieniądze, które chcemy zainwestować w tworzenie nowych kierunków czy wydziałów lekarskich, przeznaczyli na te uczelnie, które już kształcą. Wiemy, że mają kadry - postulował.
Zlikwidujmy specjalizacje od jednej choroby
Zaapelował przy tym o gruntowne przebudowanie systemu kształcenia - zarówno przeddyplomowego, jak i podyplomowego.
- Zlikwidujmy specjalizacje od jednej choroby. Zachęćmy młodzieży do pracy na uczelniach. Kiedyś praca na uczelni to był prestiż, w tej chwili jest to praca za grosze przy dość wysokich wymaganiach - zwrócił uwagę.
Jak podkreślił, należałoby również zmniejszyć obciążenie administracyjne lekarzy. - Pomocnik lekarza czy asystent chirurga to nie będzie nic innego niż felczer. Zamiast szukać i kształcić ludzi w kierunku prowadzenia dokumentacji lekarskich, lepiej byłoby zastanowić się czy nie jesteśmy w stanie zmniejszyć ilości tej dokumentacji - zaproponował.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (2)