Lekarze szykują się do protestu. Czy senatorka dołączy do nich? Gorgoń-Komor odpowiada
Każdy protest jest przekazem do rządzących. Oni powinni być na marszach, aby zrozumieć postulaty i wysłuchać uczestników. - Nie chodzi o to, żeby pójść sobie zrobić zdjęcie i napisać posta w internecie - tłumaczy senator dr Agnieszka-Gorgoń-Komor.
- Dr Agnieszka Gorgoń-Komor - lekarz kardiolog, senator i członek senackiej komisji zdrowia - była gościem programu "Miodowa 15"
- Pytamy ją, czy popiera postulaty lekarzy chcących protestować 30 września. "Nie można pozwolić na deprecjonowanie zawodu" - odpowiada
- Pani senator komentuje też postawę minister zdrowia Katarzyny Sójki w czasie afery z dziennymi limitami e-recept
- Publikujemy fragment rozmowy. Premiera całego wywiadu wkrótce
Senator Agnieszka Gorgoń-Komor mówi o proteście lekarzy zaplanowanym na 30 września
W programie Rynku Zdrowia "Miodowa 15" gościliśmy senator dr Agnieszkę Gorgoń-Komor, członka senackiej komisji zdrowia. Zapytaliśmy ją, czy popiera zaplanowany na 30 września strajk lekarzy oraz ich postulaty.
Odpowiada, że rozumie, choć jako lekarka z 26-letnim stażem inaczej podchodzi do pewnych spraw. Zgadza się jednak, iż nie można deprecjonować zawodu medyka. I mowa tu nie tylko o warunkach płacy, ale także pracy. Przypomina, że przy procedowaniu ustawy dotyczącej wynagrodzeń lekarzy, walczyła o to, żeby pojawiły się w niej określenia: "lekarz-stażysta" oraz "lekarz-rezydent". Chodziło o to, aby szanować ich status.
Pani Senator zaznacza jednak, że medycy muszą też zadbać o własne podwórko. Mówi, że uczestnictwo lekarzy w biznesie automatów do recept, jest nieakceptowalne. Wystawianie preskrypcji na leki może prowadzić do utraty zdrowia i życia pacjentów. A przyjęte jeszcze przez Adama Niedzielskiego dzienne limity na wystawianie recept nie zatrzymały tego procederu.
Agnieszka Gorgoń-Komor planuje uczestniczyć w tzw. marszu miliona serc, zaplanowanym na 1 października. Czy weźmie też udział w proteście lekarzy? Mówi, że się zastanawia. Także nad tym, czy lekarze w ogóle będą chcieli widzieć w swoich szeregach lekarzy-polityków.
Zwracamy jej uwagę na sugestie, że marsz lekarzy - ze względu na bliskość terminu marszu miliona serc - może zostać wykorzystany w celach gry politycznej. Według senator Gorgoń-Komor każdy protest jest przekazem do polityków. I oni powinni się pojawiać na marszach, aby zrozumieć postulaty i wysłuchać uczestników.
- W ubiegłym roku na proteście pielęgniarek, politycy nie byli mile widziani. Oczywiście nie chodzi o to, żeby pójść sobie tam zrobić zdjęcie i napisać posta w mediach społecznościowych. Pewnie tego się boją medycy - przypuszcza Agnieszka-Gorgoń-Komor.
Czy minister zdrowia Katarzynie Sójce uda się zatrzymać protest lekarzy?
Senator Gorgoń-Komor przyznaje, że nowa minister zdrowia ma trudne zadanie. Zdaniem Pani Doktor po dymisji Adama Niedzielskiego wybrano Katarzynę Sójkę trochę wizerunkowo, żeby pokazać, że PiS docenia też kobiety, w dodatku lekarki.
Senator przyznaje, że Katarzyna Sójka nie miała zbyt dobrego startu, bo jej wypowiedź na temat umierających w szpitalach kobiet, była "niefortunna".
- Oczywiście my jako lekarze mamy ze śmiercią do czynienia na co dzień. Ale już rolą parlamentarzysty jest to, żeby poprawiać jakość pracy w placówkach medycznych. Katarzyna Sójka powinna być na tyle powściągliwa, żeby się tak nie wypowiadać - ocenia Agnieszka Gorgoń-Komor.
Za o wiele bardziej skandaliczną wypowiedź Pani senator ocenia tę mającą ratować wizerunek Adama Niedzielskiego. Chodzi o sugerowanie przez Katarzynę Sójkę, by lekarze wystawiali na siebie recepty dla pacjentów.
- Namawiała tym samym do fałszowania dokumentacji medycznej i poświadczania nieprawdy. Trzeba się było skupić na tym, jak naprawić system e-zdrowia, a nie omijać prawo - krytykuje Pani senator.
Premiera całej rozmowy z Agnieszką Gorgoń-Komor już wkrótce w Rynku Zdrowia.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (5)