Lekarze skrzyknęli się, by przyszyć dziecku palce. MZ: będą szkolenia i stały dyżur replantacyjny
Rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz zapowiedział ogólnopolskie szkolenia z dziecięcej chirurgii replantacyjnej. Będą odbywały się w Otwocku, a zaraz po nich zostanie stworzony stały dyżur replantacyjny.

- W Otwocku odbędą się szkolenia lekarzy z chirurgii replantacyjnej dla dzieci
- Po przeszkoleniu lekarzy w jednym z ośrodków replantacji powstanie stały dyżur - zapowiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz
- Który ośrodek będzie miał stały dyżur? - Za wcześnie jeszcze mówić - dodał
Będzie ośrodek replantacyjny dla dzieci
Na antenie "Faktów" TVN rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz zapowiedział rozpoczęcie szkoleń lekarzy z chirurgii replantacyjnej dla dzieci. Będą trwały w Otwocku i będą miały ogólnopolski zasięg. Po szkoleniach powstanie stały dyżur replantacyjny. Nie wiadomo jeszcze, w jakim ośrodku zostanie utworzony.
Decyzja o szkoleniach i utworzeniu stałego dyżuru replantacyjnego była podyktowana tym, że pacjenci dziecięcy w nagłych wypadkach nie mają gdzie się podziać, bo "nie istnieje taki dyżur". Muszą więc pokonywać setki kilometrów i dostać się nawet na drugi koniec Polski, by ocalić np. rękę z odciętym palcem.
Wpisuje się w to przypadek opisanego przez TVN 15-letniego Pawła z Krakowa, który stracił kciuk w wyniku przykrego incydentu z tarczową pilarką do drewna. Po poszukiwaniach w Krakowie i Małopolsce ogółem szpitala, który zająłby się chłopcem, rezultatów nie było. Paweł trafił więc do Wrocławia w ramach tzw. umów dżentelmeńskich - w przypadku, gdy powstanie konieczność przyszycia dziecku odciętego palca czy kończyny, lekarze kontaktują się nieoficjalnie i zbierają się w jednym, określonym ośrodku, gdzie mogą przeprowadzić zabieg replantacji. Takie zabiegi mogą dzięki temu odbywać się nawet wtedy, gdy lekarze mają urlop.
Skrzyknęli się telefonicznie i SMSami
Innym przypadkiem poszkodowanego chłopca, który uzyskał niezbędną pomoc dzięki umowom dżentelmeńskim jest Maciek, którego lekarze z różnych części Polski operowali w Trzebnicy.
Zjechali się, żeby przyszyć 13-latkowi trzy palce. Zrobili to poza swoimi dyżurami, bo akurat nie było w Polsce dyżuru replantacyjnego.
Przypomnijmy, trzynastoletniemu Maciejowi Bątorkowi łuparka do drewna obcięła trzy palce lewej dłoni. Chłopiec trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. W całej Polsce nie było ani jednego oddziału, gdzie chłopiec mógłby być natychmiast zoperowany. Lekarze skrzyknęli się telefonicznie i SMSami.
Zarówno pacjent, jak i lekarze musieli ze Śląska dotrzeć do Trzebnicy pod Wrocławiem, do szpitala św. Jadwigi Śląskiej. Ten ośrodek od pięćdziesięciu lat specjalizuje się w replantacji kończyn, także u dzieci.
Jak informowało TVN24.PL, do operacji stanęła jedna trzecia zarządu Polskiego Towarzystwa Chirurgii Mikronaczyniowej. Oprócz profesorów Adama Maciejewskiego i Łukasza Krakowczyka oraz gospodarza, Ahmeda Elsaftawego dojechał też z Gliwic doktor Daniel Bula. Wszyscy poza swoimi dyżurami.
- Należy to głośno i wyraźnie powiedzieć, że jest to troszeczkę niewyobrażalne, żeby w 40-milionowym państwie nie było ośrodka replantacyjnego, który pełni dyżur w danej chwili - mówił na antenie TVN24 prof. Łukasz Krakowczyk, chirurg i członek Polskiego Towarzystwa Chirurgii Mikronaczyniowej. jak widać, resort zareagował.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (2)