Karczewski do lekarzy: Jedni protestują, inni pracują. Medycy odpowiadają: hipokryzja!
Były marszałek Senatu Stanisław Karczewski skomentował protest medyków w Warszawie. Słowa lekarza wywołały burzę. - Żeby się nazywać lekarzem, toś pan nie zasłużył - pisze Komitet Protestacyjno-Strajkowy Ochrony Zdrowia.

- W Warszawie, przy Kancelarii Premiera, Komitet Protestacyjno-Strajkowy Ochrony Zdrowia rozbił Białe Miasteczko 2.0
- Medycy postulują m.in. o natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia czy realny wzrost wyceny świadczeń
- - Jedni protestują, inni pracują - skomentował Stanisław Karczewski, były marszałek Senatu
- Wpis polityka - z zawodu chirurga - wywołał burzę wśród protestujących: "Hipokryzja", "Wstyd nazywać siebie lekarzem"
Protestujący medycy oburzeni wpisem marszałka Senatu. "Co za hipokryzja!"
W sobotę, 11 września, w ramach ogólnopolskiego protestu, na ulice Warszawy wyszło ponad 30 tys. przedstawicieli zawodów medycznych, a także pracowników niemedycznych ochrony zdrowia.
Środowisko zjednoczyło się, bo domaga się zmian w ochronie zdrowia.
Postawę medyków skomentował Stanisław Karczewski, z zawodu lekarz, a obecnie senator z ramienia PiS.
- Jedni protestują, inni pracują. Potrzebny dialog, dialog jeszcze raz dialog. Pomimo gotowości premiera Mateusza Morawieckiego i Ministerstwa Zdrowia nie widać chęci protestujących do konstruktywnych rozmów - napisał Karczewski.
Wpis ten wywołał burzę wśród protestujących.
- Co za hipokryzja! Jako Porozumienie Chirurgów zaprosiliśmy telefonicznie naszego kolegę chirurga Stanisława Karczewskiego, aby w trosce o odzyskanie prestiżu naszego zawodu zechciał odwiedzić nas w Dniu Chirurgicznym na Białym Miasteczku. Niestety odmówił. I teraz mówi o dialogu? - odpowiedziało Porozumienie Chirurgów.
To nie pierwszy raz, kiedy lekarz Karczewski wywołał burzę wśród medyków.
W październiku 2017 roku, gdy w Polsce trwał protest lekarzy rezydentów, ówczesny marszałek Senatu powiedział, że "młodzi medycy powinni pracować dla idei".
Protest medyków w Warszawie. Powstało Białe Miasteczko 2.0
Ogromne kontrowersje w tamtym czasie wywołały też medialne doniesienia o tym, że w latach 2009-2015 Karczewski zarobił 400 tys. zł, choć był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora.
- Byłem przekonany, że wszystko robiłem zgodnie z prawem - odpowiadał wtedy Karczewski.
Po wpisie odnośnie protestu medyków byłemu marszałkowi szybko przypomniano tamtą sprawę.
- Ku pamięci: Były marszałek Senatu Stanisław Karczewski w latach 2009-2015 zarobił ponad 400 tys. zł, odbywając płatne dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie na czas wykonywania mandatu senatora - napisał Janusz Piechociński.
Ostro do wpisu senatora odniósł się także Komitet Protestacyjno-Strajkowy Ochrony Zdrowia.
- Wstyd Panie Karczewski, żeby się nazywać lekarzem toś pan nie zasłużył - napisał komitet na Twitterze.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (1)