Gorąca dyskusja o "L4" na żądanie. Lekarze i pielęgniarki "za". MZ ucina temat
Trwa burzliwa dyskusja na temat zwolnień lekarskich. Pomysł Naczelnej Izby Lekarskiej popierają pielęgniarki czy politycy. Rozwiązanie, które sprawdziło się w innych europejskich krajach, zdaniem medyków odciążyłoby przychodnie w sezonie zwiększonych zachorowań. - Zwolnienia to temat drugorzędny - przekonuje minister zdrowia Adam Niedzielski.

- Medycy proponują zmiany w zwolnieniach lekarskich. Tzw. "L4" - kilkudniowe - byłoby wystawiane bez wizyty w przychodni
- Z rozwiązaniem, które odciążyłby podstawową opiekę zdrowotną w sezonie zwiększonych zachorowań, zgadzają się pielęgniarki. - Od dawna proponujemy, by odciążyć lekarzy - mówi Mariola Łodzińska, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych
- - Postulujemy w tym sezonie infekcyjnym przyznanie farmaceutom i pielęgniarkom prawa do wystawiania maksymalnie 5-dniowych zwolnień lekarskich dla osób, które mają objawy grypopodobne - tłumaczy Szymon Hołownia, lider partii Polska 2050, który zorganizował konferencję przed resortem zdrowia
- - Temat zwolnień wystawianych przez inne zawody jest tematem drugorzędnym, a robienie dyskusji wokół tego jest zupełnie nietrafione - przekonuje minister zdrowia Adam Niedzielski
- - Ministerstwo Zdrowia nie wykorzystuje okazji, by merytorycznie rozmawiać o pomyśle, który sprawdził się już w wielu europejskich krajach - odpowiada Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
"L4" na żądanie. Lekarze proponują nowe rozwiązanie w zwolnieniach
- Powinniśmy natychmiast rozpocząć dyskusję o zwolnieniach lekarskich i o tym, żeby część pacjentów, która nie musi widzieć lekarza, mogła z takiego zwolnienia skorzystać bez wizyty czy bez teleporady - mówił kilka dni temu na antenie "RMF FM" Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Jak przekonywał, rozwiązanie pomogłoby w problemie z kolejkami do przychodni w sezonie zwiększonych zachorowań np. na grypę.
- Taki system działa w niektórych krajach Europy, gdzie pracownik 3-4 dniowe zwolnienia może zgłosić pracodawcy raz w roku i wtedy nie musi widzieć lekarza. To odciążyłoby poradnie i lekarzy - tłumaczył prezes Jankowski.
FDA zatwierdził nowy lek na chorobę Alzheimera
"Pielęgniarki i farmaceuci powinni wystawiać zwolnienia"
Po tych słowach - zgodnie z życzeniem szefa NIL - dyskusja o zwolnieniach "L4" nabrała błyskawicznego rozpędu.
- Absolutnie konieczne w przypadku wystąpienia objawów grypopodobnych - komentował na gorąco na Twitterze Krzysztof Łanda, były wiceminister zdrowia.
Szymon Hołownia, lider partii Polska 2050, zorganizował konferencję przed Ministerstwem Zdrowia, w której podkreślał potrzebę w sezonie infekcyjnym nadania prawa farmaceutom i pielęgniarkom do wystawiania maksymalnie 5-dniowych zwolnień lekarskich dla osób, które mają objawy grypopodobne.
- To jest coś, co znakomicie odciąży lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej - tłumaczył Szymon Hołownia.
Zwolnienie "L4" od pielęgniarki? "Od dawna to proponujemy"
Za tym rozwiązaniem optują pielęgniarki. - Już od dawna proponujemy, by pielęgniarki w podstawowej opiece zdrowotnej mogły wystawiać zwolnienie ze względu na stan zdrowia pacjenta. Przy każdej okazji rozmawiamy o tym podczas spotkań w Ministerstwie Zdrowia - tłumaczyła w rozmowie z Rynkiem Zdrowia wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Mariola Łodzińska.
Jej zdaniem pielęgniarki z powodzeniem mogłyby badać, ordynować leki czy wystawiać zwolnienia pacjentom z chorobami grypopodobnymi.
- Pierwsze dyskusje na temat zmiany przepisów w sposób pozwalający na wystawianie zwolnień przez pielęgniarki prowadziliśmy w czasie, gdy wiceministrem zdrowa była pani minister Józefa Szczurek-Żelazko. Początkowo proponowaliśmy możliwość wystawiania takiego zwolnienia do 10 dni. Ostatecznie zgodziliśmy się, że 5 dni byłoby terminem optymalnym, już spełniającym rolę epidemiologiczną np. w przypadku grypy, by pacjenta odizolować w domu, żeby nie zarażał innych w pracy - mówi Łodzińska.
"Temat zwolnień jest tematem drugorzędnym"
Rozważania na ten temat skomentował minister zdrowia Adam Niedzielski. Pytany na konferencji prasowej o zmiany w "L4" przyznał, że takie pomysły w żaden sposób nie rozwiązują problemu.
- Żeby pokonać epidemię grypy, trzeba zaoferować pomoc, a nie zajmować się zwolnieniami lekarskimi - podkreślił.
- Jesteśmy w takiej rzeczywistości, gdzie trzeba pilnować dostępności do lekarza, dostępności do leków, gdzie trzeba pilnować w ogóle dostępności do systemu opieki zdrowotnej - dodał Adam Niedzielski.
Jego zdaniem temat zwolnień wystawianych przez inne zawody jest tematem drugorzędnym, a robienie dyskusji wokół tego jest "zupełnie nietrafione".
Wskazał, że w Polsce funkcjonują takie instrumenty jak możliwość pracy zdalnej.
- Jeżeli ktoś czuje, że nie wymaga interwencji lekarza, a nie chce przyjść i narażać swoich współpracowników na ryzyko zachorowania, może zostać w domu i pracować - tłumaczył minister zdrowia.
"Jeśli będziemy rozmawiać w taki sposób, nie wypracujemy rozwiązań dobrych dla pacjentów"
- Zaskakują mnie propozycje przewodniczącego NRL. Pan Jankowski powinien skupić się na tym, jak pomóc pacjentowi, a nie jak odstręczyć pacjenta od lekarza. Dziś, gdy mamy leki przeciw grypie, dostępne na receptę, żadnym rozwiązaniem nie jest uciekanie się do wystawiania zwolnień poza systemem wizyty lekarskiej - komentował natomiast w "RMF FM" Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
- Ministerstwo Zdrowia nie wykorzystuje okazji, by merytorycznie rozmawiać o pomyśle, który sprawdził się już w wielu europejskich krajach. To symptomatyczne, że propozycje strony społecznej spotykają się natychmiast z pozamerytoryczną odpowiedzią rzecznika MZ - odpowiedział również na antenie "RMF FM".
- Jeśli będziemy rozmawiać w taki sposób, nie wypracujemy rozwiązań dobrych dla pacjentów - dodał Łukasz Jankowski.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (6)