Fiałek: 1 czerwca lekarze chcą "policzyć miecze" przed jesienną walką
Ta manifestacja jest po to, żebyśmy się po pierwsze policzyli czy w ogóle mamy miecze, żeby walczyć w okresie okołowyborczym na jesieni. A po drugie, żeby dać wyraz niezadowoleniu z tego, jak działa system opieki zdrowotnej w Polsce i żeby zdrowie trafiło wreszcie do publicznej debaty, żeby każdy o tym mówił - podkreśla Bartosz Fiałek, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Jak zapowiada Fiałek, manifestacja czerwcowa w Warszawie to tylko początek tego, co się może wydarzyć w tym roku i istnieje prawdopodobieństwo, że po niej lekarze będą bardziej radykalnie protestować. "Strajkować nie, bo w ochronie zdrowia strajk jest niemożliwy" - mówi.
Fiałek w rozmowie z oko.press informuje, że 1 czerwca manifestacja połączona będzie z krótkimi przemówieniami. Uczestnicy mają przejść ulicami Warszawy, ale trasa nie jest jeszcze ostatecznie ustalona - będzie zależeć od liczby manifestujących. "Jestem przekonany, że (mimo rozmów z rządem - red.) manifestacja się odbędzie" - ocenia.
W kontekście planowanego spotkania w resorcie zdrowia "po majówce" Fiałek mówi, że te rozmowy "są po to, aby odhaczyć wizytę" i "pokazać, że strona rządowa prezentuje wolę rozmów ze stroną społeczną, czyli w tym wypadku Zarządem Krajowym OZZL". Twierdzi, że z rozmów nie wynika nic istotnego.
Zapytany o to, co musiałoby się stać przed 1 czerwca, żeby odwołać akcję protestacyjną, odpowiada, że rząd musiałby się zobowiązać, że będzie naprawdę realizował porozumienie podpisane z OZZL (głównie z frakcją porozumienia rezydentów) 8 lutego 2018 r., ponieważ część postulatów nie jest w ogóle realizowana.
"Najważniejszy postulat, czyli nakłady na ochronę zdrowia, być może według ministerstwa jest realizowany, gdyż pewien zapis w ustawie pozwala na planowanie wydatków w oparciu o PKB sprzed dwóch lat. Ale my z pewnością nie mieliśmy tego na myśli. Liczenie w 2019 roku na postawie PKB z roku 2017 to śmiech na sali" - czytamy w rozmowie.
Podkreśla, że jeżeli ministerstwo zobowiąże się na piśmie, że nakłady będą dotyczyły roku obecnego, a także zrealizuje obiecane podwyżki, bo część z nich wciąż nie jest wypłacana, to lekarze mogliby zrezygnować z dalszych akcji protestacyjnych.
Póki co Fiałek informuje, że protest jest dla wszystkich zainteresowanych zmianą obecnego systemu publicznej opieki zdrowotnej - zaprasza studentów medycyny, lekarzy, pracowników ochrony zdrowia i przede wszystkim pacjentów.
Więcej: oko.press
ZOBACZ KOMENTARZE (0)