Choroby płuc jedną z głównych przyczyn zgonów Polaków, ale tak być nie musi
Bilans 60-latków, punkty wsparcia dla rzucających palenie i większa liczba odczulanych pacjentów - to narzędzia, które - zdaniem specjalistów - mogą znacząco zmniejszyć odsetek Polaków cierpiących na choroby płuc. Stanowią one jedną z trzech głównych przyczyn przedwczesnych zgonów w naszym kraju.

Choroby układu oddechowego, jak astma, przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) czy samoistne włóknienie płuc (SWP) to zmora polskiego społeczeństwa. Problem jest tym większy, że większość chorych jest diagnozowanych za późno, by można ich skutecznie leczyć.
Musimy poprawić diagnostykę
Tylko z powodu POChP i SWP rocznie umiera ok. 40 tys. osób, a liczba ta będzie zwiększać się wraz z rosnącą populacją seniorów, których głównie dotykają te problemy zdrowotne. Odpowiedzi na pytanie, jak zmniejszyć te liczby, szukali eksperci w czasie debaty "Choroby płuc w obliczu starzenia się społeczeństwa" (Warszawa, 10 grudnia).
Prof. Bolesław Samoliński, przewodniczący Rady Polityki Senioralnej przy Ministerstwie Rodziny , Pracy i Polityki Społecznej zwrócił uwagę, że wraz z wprowadzeniem ustawy o zdrowiu publicznym należy oczekiwać, że sytuacja samych chorych, jak i profilaktyka chorób układu oddechowego powinna się zdecydowanie zmienić.
Różnego typu przewlekłe choroby układu oddechowego, często występujące u osób starszych, po 65. roku życia, ale też u dzieci . Np. na alergię górnych dróg oddechowych cierpi co czwarty Polak.
- Schorzenia te grożą poważnymi powikłaniami. Astma 2,5-krotnie podnosi ryzyko zawału serca i aż o 12 razy zwiększa zagrożenie przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. W efekcie osoby, które już w dzieciństwie chorowały na choroby układu oddechowego, bardziej narażone są na przedwczesny zgon - powiedział prof. Samoliński.
Jak zaznaczył, dziś mamy miliony osób cierpiących na choroby płuc w kraju. - Ponieważ będziemy żyć jeszcze dłużej, musimy zadbać o to, by ta populacja osób starszych była jak najzdrowsza. Inaczej koszty leczenia seniorów nas zrujnują, bo trzeba pamiętać, że w ochronie zdrowia to osoby w wieku podeszłym generują największe koszty leczenia. To oznacza, że musimy podjąć wysiłek działań profilaktycznych, które przy dłuższym życiu zapewnią jego dobrą jakość - komentował ekspert.
Prof. Paweł Śliwiński, wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc, stwierdził, że największym problem u osób starszych jest właśnie POChP, astma i samoistne włóknienie płuc (SWP).
- Z wiekiem zwiększa się też liczba osób z zaburzenia oddychania w czasie snu, nowotworami płuc, a i zapalenia płuc mają swoje apogeum w wieku podeszłym. Grupa chorób płuc, która jest domeną seniorów jest bardzo szeroka - podkreślał prof. Śliwiński. Dodał, że POChP i rak płuc to choroby, które również są wciąż diagnozowane za późno.
- Wcześniejsze rozpoznanie pozwoliłoby i na skuteczniejsza walkę z nimi i zmniejszyłoby koszty ich leczenia - dodał specjalista.
Pomoże bilans 60-latka
Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. zdrowia Uczelni Łazarskiego, zwrócił uwagę, że jest szansa, iż choroby płuc będą skuteczniej „wychwytywane” u osób starszych za sprawą Narodowego Programu Zdrowia , który przewiduje wprowadzenie bilansu 60-latka. - Oczywiście konieczne jest zapewnienie środków na realizowanie takiego bilansu - zaznaczał Gryglewicz.
Zebrani na spotkaniu specjaliści stwierdzili, że osoby cierpiące z powodu chorób płuc mają ograniczone możliwości z korzystania z rehabilitacji, która, jak podkreślano, w tym wypadku przedłuża życie chorych. Problematyczny jest też dostęp do tlenoterapii.
Eksperci zwracali uwagę przedstawicielom resortu zdrowia na rozważenie możliwości uznania takich pacjentów za osoby niesamodzielne i upośledzone także ruchowo. - Tacy chorzy nieraz nie mogą samodzielnie przejść kilku kroków, często potrzebują wózka, ale ich lekarz pulmonolog nie ma uprawnienia wypisania im potrzebnego wózka - zaznaczali.
Resort szuka rozwiązań
Dariusz Poznański, z-ca dyrektora Departamentu Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia zapowiedział, że resort będzie wychodził naprzeciw tym oczekiwaniom. Przypomniał także, że wraz z wejściem w życie ustawy o zdrowiu publicznym płatnik będzie zobowiązany do przekazywania 1,5 proc. środków na rzecz działań profilaktycznych.
- Z tych funduszy zamierzamy wkrótce reaktywować punkty wspierania walki z paleniem papierosów. Jak wiemy, to właśnie ten nałóg stanowi jedną z głównych przyczyn chorób płuc. Widzimy potrzebę wsparcia palaczy w walce z nałogiem, chociaż ich liczba w kraju systematycznie maleje - dodał.
Specjaliści zwrócili uwagę, że resort zdrowia zgodnie z przepisami ma prawo do procenta kwoty wpływającej do budżetu z akcyzy od wyrobów tytoniowych. To spora kwota, bo ok. 900 mln zł. Dariusz Poznański przyznał jednak, że obecnie przepis ten pozostaje martwy, bo faktycznie środki te nie wpływają do resortu.
Dyrektor Poznański zapewnił, że w ministerstwie podejmowanych jest wiele działań, które mają na celu walkę z chorobami płuc. - Nieustannie staramy się je dostosowywać do aktualnych potrzeb takich chorych listę leków refundowanych. W przypadku POChP w ostatnim czasie nastąpił w tym zakresie olbrzymi postęp - mówił.
Dostęp do specjalistów i leków
Prof. Wojciech Piotrowski z Kliniki Pneumonologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi zwrócił uwagę na nierozwiązane problemy pacjentów cierpiących na samoistne włóknienie płuc, dla których obecnie nie jest dostępna w kraju żadna skuteczna celowana terapia.
Jak zaznaczył, chociaż SWP dotyka zdecydowanie mniejszą grupę chorych niż np. POChP, bo jedną osobę na 350 chorych ze diagnozowaną POChP - to w przypadku tych chorych nie można mówić w ogóle o skutecznym leczeniu.
- Problem jest taki, że objawy są niemal identyczne jak w POChP i z tego powodu gros z tych osób błędnie jest zaliczanych do tej właśnie grupy chorych i leczonych. Problem z SWP stanowi utrudniony, ze względu na cenę, dostęp do leków. Chorym zostają leki, o których wiemy, że nie tylko nie pomagają, ale wręcz szkodzą ze względu na liczne powikłania - wyjaśnia prof. Piotrowski.
Dr Jerzy Gryglewicz powiedział, że walcząc z plagą chorób płuc, musimy poprawić w kraju dostępność do specjalistów, aby poprawić diagnostykę. Powinniśmy też zwiększyć poziom odczulania pacjentów, bo wiemy, że alergie znacząco wpływają na rozwój tych chorób. Do tego jednak potrzeba zwiększyć wycenę procedury odczulania chorych.
Krystyna Lewkowicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Porozumienia Uniwersytetów Trzeciego Wieku przypominała, że przed laty rentgen płuc był obowiązkowy na etapie szkoły, a potem w trakcie ścieżki zawodowej.
- Uchybienia w tym zakresie, jak wskazują eksperci, są dziś bardzo dotkliwe. Mamy zanik badań wstępnych i okresowych, w efekcie - problemy z diagnostyką. Dobra praktyka sprzed lat powinna być kontynuowana - apelowała.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)