Arłukowicz do Radziwiłła: lekarze już nie chcą rozmawiać z panem, ale z premierem Morawieckim
- Oczekujemy, żeby to premier przejął negocjacje z lekarzami - mówił Bartosz Arłukowicz, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia w środę (3 stycznia) podczas jej posiedzenia, na którym minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przedstawiał informacje w sprawie skali i skutków wypowiedzianych klauzul opt-out.

Bartosz Arłukowicz wspomniał, że minister zdrowia wysłał pismo przed rozpoczęciem Komisji Zdrowia, w którym informuje o utrudnieniach związanych w wypowiadaniem klauzul opt-out przez lekarzy w oddziałach w sześciu szpitalach.
W odpowiedzi Arłukowicz wymienił problemy zgłaszane od tygodni, m.in. Podlaskiem - w Uniwersyteckim Klinicznym Szpitalu Dziecięcym w Białymstoku, gdzie 90 proc. lekarzy wypowiedziało klauzulę opt-out i wstrzymano zabiegi planowe.
Tam są problemy
- Mówimy o kłopotach w szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy, gdzie tylko jedna osoba zgłosiła się do tego, by pracować dłużej niż 48 godzin tygodniowo. W województwie śląskim problem opt-out dotyka zamkniętej izby przyjęć w BCO w Bielsku-Białej - wyliczał Arłukowicz.
Wymienił też szpitale w Bytomiu, Piekarach Śląskich, Sosnowcu, Olesnie i Kluczborku.
- Problemy pojawiły się także w województwie małopolskim, gdzie w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym 104 na 170 lekarzy wypowiedziało klauzulę opt-out i gdzie przesuwane są zabiegi. Mówimy o uniwersyteckim szpitalu dziecięcym, w którym przeprowadza się leczenie najciężej chorych małych pacjentów, m.in. z chorób nowotworowych - podkreślił Bartosz Arłukowicz.
Kolejno wymienił też szpitale w Łodzi, Wrocławiu, Giżycku, Jędrzejowie, Skarżysku Kamiennej. W wymienionych placówkach tych zawieszono pracę oddziałów lub odkłada się planowe zabiegi z powodu braku lekarzy.
Dodał, że lekarze skarżą się, że pojedynczo pełnią dyżury. - Jesteśmy w sytuacji krytycznej - stwierdził Bartosz Arłukowicz.
Dodał: - Zarówno lekarze, jak i pacjenci mówią, że dalsze negocjacje z panem są niemożliwe. W związku z tym oczekujemy, żeby premier podjął decyzję w związku z tym chaosem w szpitalach, żeby przejął negocjacje i doprowadził do sytuacji, kiedy pacjenci będą mieli pełny dostęp do przychodni i szpitali.
- To premier Morawiecki powołując pana, podjął decyzję, że będzie pan za te projekty odpowiadał. Lekarze już nie chcą z panem rozmawiać, chcą rozmawiać z premierem Morawieckim - twierdził Arłukowicz.
Premier: będę chciał dopomóc
Jeszcze przed posiedzeniem sejmowej Komisji Zdrowia Porozumienie Rezydentów OZZL zwróciło się z prośbą do premiera Mateusza Morawieckiego o pilne spotkanie. Młodzi lekarze chcą rozmawiać o tym, jak wyjść z "sytuacji kryzysu" w służbie zdrowia.
Lekarze rezydenci zadeklarowali, że są w stanie powrócić do ponadnormatywnej pracy, "aby wspomóc państwo i rząd w realizacji polityki bezpieczeństwa zdrowotnego", ale - jak zaznaczają w wystosowanym w środę (3 stycznia) liście do premiera - "tylko w sytuacji wizji zmian na lepsze".
Czytaj też: Porozumienie Rezydentów prosi o pilne spotkanie z premierem Morawieckim
Pomimo takiego stanowiska rezydenci - jak wynika z informacji przekazanych przez ministra Radziwiłła - przyjęli zaproszenie na spotkanie z nim.
Pytany wieczorem w środę, po posiedzeniu Komisji Zdrowia, na antenie Polsat News o termin spotkania z rezydentami, minister powiedział: - Przed chwilą z nimi rozmawiałem, jesteśmy umówieni. Godziny jeszcze nie ustaliliśmy, ale prawdopodobnie pojutrze (piątek - red.).
Morawiecki pytany w środę przez dziennikarzy, czy spotka się z rezydentami odpowiedział, że "na razie na pewno spotka się z nimi minister zdrowia, bo jest do tego wyznaczony".
- Ja będę chciał jak najbardziej dopomóc w rozwiązaniu tego problemu - podkreślił.
- Rezydenci to bardzo ważna grupa młodych lekarzy. Chcielibyśmy, aby oni tu zostali i leczyli naszych pacjentów. Trudno abyśmy się z nimi kłócili - dodał szef rządu.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)