W Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze regularnie ginęły portfele, telefony komórkowe, torebki, kurtki pacjentów, torby lekarskie ze sprzętem do pierwszej pomocy. Złodzieje wynieśli m.in. drogi aparat pomocny w rehabilitacji słuchu. Normą stało się demolowanie toalet i łazienek szpitalnych.

W końcu policjantom udało się namierzyć dwóch 30-latków z Zielonej Góry, którzy okradli pacjentów na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ich łupem padły m.in. laptopy, kilka telefonów komórkowych, kilka portfeli z kartami bankomatowymi oraz dwie torby lekarskie z karetek pogotowia

Władze szpitala podjęły decyzję o zamknięciu prawie wszystkich wejść do lecznicy. Po godz. 15 do szpitala można wejść jedynie od ul. Wazów i od ul. Zyty. Natomiast po godz. 22 przejść na teren placówki można jedynie od ul. Wazów.

Od tamtej pory jest mniej kradzieży. Każdy, kto wchodzi wieczorem do szpitala, musi przejść koło dyżurki pielęgniarek, które nie mają jednak możliwości wylegitymowania przychodzących osób. A jest to jedyna droga na szpitalny oddział ratunkowy. Zdarza się, że nocni pacjenci nie trafiają wcale na SOR, ale plądrują sale pacjentów.

Na oddziale położniczym, laryngologii i okulistyce jest już monitoring. Na przełomie września i października lecznica ogłosi przetarg na montaż kolejnych kamer. Władze szpitala wspólnie z policjantami opracują plan rozmieszczenia ich na korytarzach. Dodatkowym zabezpieczeniem mają być zamki szyfrowe w gabinetach lekarskich i pielęgniarskich.

Trwają również szkolenia pracowników, prowadzone przez policjantów. Jako pierwsze przeszły szkolenia pielęgniarki.

• SZKOLENIA PRACOWNIKÓW