Warszawa: demolując eksponaty ulegają wypadkom
Zwichnięte nadgarstki, rozcięte głowy, pocięte palce i potłuczone kolana. W Centrum Nauki Kopernik w Warszawie nietrudno o wypadek - donosi Życie Warszawy.

- Zadrapania i potłuczenia są u nas na porządku dziennym - przyznaje Katarzyna Nowicka, rzeczniczka Centrum. Do wypadków dochodzi, bo zwiedzający nie czytają instrukcji znajdujących się przy eksponatach.
Kilka razy w tygodniu musi przyjeżdżać karetka na sygnale. A pracownicy muszą wezwać ją na życzenie każdego gościa, nawet gdy kogoś... zabolą nogi. To właśnie niedawno przydarzyło się pewnej zagranicznej turystce, która zażądała wezwania ambulansu.Na domiar złego nie brakuje zwiedzających, których pracownicy nazywają "gość demolka". I to oni najczęściej doznają różnego rodzaju urazów.
Konrad Maj, psycholog społeczny ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, tłumaczy, że ludzie w tłumie przestają zdawać sobie sprawę z zagrożeń. W takim miejscu jak Centrum Nauki Kopernik ciekawość staje się najważniejsza od rozwagi.
Więcej: http://www.zyciewarszawy.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)