Tutanchamona zabiła malaria
Naukowcy ustalili, że przyczyną śmierci egipskiego faraona Tutanchamona były prawdopodobnie malaria i choroba kości.

Badacze donieśli, że „jest to najstarszy genetyczny dowód na występowanie malarii, znaleziony w zmumifikowanych zwłokach”. Ślady wywołujących malarię pasożytów Plasmodium falciparum znaleziono również w kilku innych mumiach, co w takim miejscu jak dolina Nilu nie jest niczym zaskakującym.
Badania wykazały, że śmierć faraona (miał wtedy 19 lat) nie nastąpiła w wyniku działania osób trzecich, jak wcześniej spekulowali historycy i badacze. We wcześniejszych badaniach stwierdzono złamanie nogi, które nastąpiło jakiś czas przed śmiercią faraona, najprawdopodobniej na skutek upadku. Mogło się ono przyczynić do pogorszenia stanu zdrowia władcy, już osłabionego malarią i innymi chorobami.
Z wyników badań innych mumii rodziny królewskiej wynika, że jej członkowie cierpieli na różnego rodzaju schorzenia. Naukowcy natrafili na ślady takich problemów jak rozszczepienie podniebienia, szpotawość stóp, płaskostopie i uszkodzenia kości. W czterech z jedenastu ciał, w tym w ciele Tutenchamona, znaleziono genetyczne ślady najgroźniejszej odmiany malarii.
Badacze zdiagnozowali u Tutanchamona także kilka innych schorzeń. Młody władca cierpiał między innymi na beznaczyniową martwicę kości. U osób dotkniętych tą chorobą słabe krążenie krwi powoduje stopniowe zniszczenie tkanki kostnej. Naukowcy przypuszczają, że to właśnie to schorzenie, obok malarii, było najbardziej prawdopodobną przyczyną jego śmierci.
Prowadzone przez dwa lata badania zakończono w październiku ubiegłego roku, a ich wyniki zostały opublikowane w najnowszym numerze „Journal of The American Medical Association”. Szefem projektu był egiptolog Zahi Hawass z Kairu. W badaniach wzięli udział lekarze i antropolodzy z Egiptu, Niemiec i Włoch.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)