Reklamodawcy wymieniają się danymi o odwiedzających strony nt. zdrowia psychicznego
Reklamodawcy w internecie rutynowo przekazują między sobą wrażliwe dane osobiste dot. osób odwiedzających strony poświęcone tematyce zdrowia psychicznego - wynika z badania organizacji Privacy International (PI) , która sprawdziła ponad 100 takich stron.

Jak podał serwis BBC, Privacy International (PI) - organizacja pozarządowa zajmująca się kwestiami ochrony prywatności - sprawdziła pod tym kątem ponad 100 stron internetowych poświęconych zdrowiu psychicznemu we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Na niemal wszystkich analizowanych stronach obecna była duża liczba zewnętrznych plików śledzących - tzw. ciasteczek, które gromadzą informacje o użytkownikach mogące posłużyć do profilowania.
Badanie wykazało, że wiele danych użytkowników zostało udostępnionych innym podmiotom, w tym reklamodawcom i dużym firmom technologicznym. Sposób, w jaki przekazywane były te informacje, nie był ani przejrzysty, ani uczciwy, nie miał też jasnej podstawy prawnej - twierdzi PI.
Na każdej ze stron internetowych dotyczących zdrowia psychicznego znaleziono średnio: we Francji 44 pliki cookies, w Wielkiej Brytanii - 12, w Niemczech - siedem. Wiele z nich dawało możliwość tworzenia ukierunkowanej reklamy; ze strony Google'a Facebooka i Amazona. Znaczna część serwisów posługiwała się oprogramowania Hotjar, pozwalającym na monitorowanie i analizowanie interakcji użytkownika z interfejsem witryny.
- Niezwykle trudno jest szukać informacji dotyczących zdrowia psychicznego i np. wykonać test na depresję nie będąc obserwowanym przez ogromną liczbę podmiotów zewnętrznych - powiedziała Frederike Kaltheuner z PI.
- Odwiedzamy te strony i ujawniamy na swój temat informacje, które nie powinny być wykorzystywane przez firmy, o których nigdy nie słyszeliśmy, do śledzenia nas w internecie i używania w nieprzejrzystym ekosystemie reklamowym - dodała.
Unijne rozporządzenia o ochronie danych (RODO) podwyższyło poziom wymaganej zgody, którą strony internetowe muszą uzyskać, zanim zaczną gromadzić dane z pomocą "ciasteczek". Przepisy wymagają, by użytkownicy otrzymali jasne i wyczerpujące informacje, jakie dane są wykorzystywane i w jaki sposób. W przypadku danych szczególnie wrażliwych, takich jak informacje zdrowotne, zgoda musi być wyraźna.
Ale według Privacy International wiele danych z urządzeń użytkowników było zbieranych przed uzyskaniem jakiejkolwiek zgody. Niektóre strony internetowe w ogóle nie posiadały formularza zgody, a te, które o zgodę prosiły, robiły to w bardzo ogólny sposób.
Jak podkreśliła Kaltheuner, większość ludzi nie ma czasu na poruszanie się po skomplikowanych polach formularza, który w dodatku nie ułatwia im nieudzielenia zgody. - Użytkownicy powinni mieć możliwość powiedzenia, że nie chcą być śledzeni przez Google'a, Facebooka i brokerów danych - oświadczyła.
Organizacja PI przeanalizowała także dziewięć stron internetowych oferujących odwiedzającym quizy na temat ich zdrowia psychicznego. Na trzech z nich były pliki cookie umożliwiające zbieranie danych dla zautomatyzowanego systemu zakupu i sprzedaży reklam, co sprawiało, że poufne informacje mogły być przekazywane wszystkim licytującym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)