Ratownik wodny: ludzie toną bezgłośnie, zwracajmy uwagę na innych kąpiących się
Tego, czy ktoś tonie, najczęściej nie widać. Zwrócenie uwagi na innych kąpiących się i sprawdzenie, czy nie potrzebują pomocy, może uratować komuś życie - powiedział ratownik wodny z WOPR Szczecin Łukasz Kamiński. Apelował, by nie kąpać się w miejscach niestrzeżonych.

- Kiedy przychodzi fala upałów, wzrasta aktywność mieszkańców regionu i turystów nad wodą. Niestety, dzieje się tak również na kąpieliskach niestrzeżonych - powiedział w rozmowie z PAP ratownik wodny i kierownik Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego w Szczecinie Łukasz Kamiński. Dodał, że jest to dużo bardziej niebezpieczne niż wypoczywanie w miejscach, których strzegą ratownicy.
- Ratownik ma w swoim zakresie na jedną wieżę - czy to na śródlądziu, czy na kąpieliskach nadmorskich - 100 m linii brzegowej. Można wypoczywać na plaży tuż obok strefy strzeżonej, ale trzeba pamiętać, aby wchodzić do wody tylko tam, gdzie jest ratownik - mówił Kamiński. Zaznaczył, że gwarantuje to szybką i fachową pomoc w przypadku niebezpieczeństwa.
Podkreślił, że gdy wypadek zdarza się w miejscu niestrzeżonym i służby otrzymują o nim zgłoszenie, dużo więcej czasu zajmie im dojechanie na miejsce.
Osoba, która tonie, ma z chwili na chwilę coraz mniej siły - wyjaśnił ratownik. Wskazał też, że nawet na strzeżonych wodach warto zwracać uwagę na osoby kąpiące się obok.
- Nadal wyobrażamy sobie, że tonący - jak w filmach - krzyczą i machają rękami. A tak naprawdę jest to walka z żywiołem, więc na to, a nie na krzyk, zużywamy wszystkie siły - tłumaczył Kamiński. Dodał, że warto wobec tego zwracać uwagę na osoby, które kąpią się obok, aby rozpoznać ewentualne sygnały tego, że potrzebują pomocy.
Wskazał, że u takich osób widać przede wszystkim zmienioną mimikę. - Jeżeli widzimy, że ktoś ma mętny wzrok, a poza tym nie daje rady utrzymać się na wodzie, schodzi pod nią, robi coraz dłuższe przerwy między ruchami - może to oznaczać, że dzieje się coś złego - mówił ratownik.
Zaznaczył, że niepokojące mogą być też nerwowe, chaotyczne, a jednocześnie coraz wolniejsze ruchy.
- Czasem warto się odwrócić, zapytać, czy wszystko jest w porządku. Ta osoba może nie powie, bo nie będzie w stanie, ale może pokiwa głową; może będzie chciała złapać nas za rękę - podanie jej ręki może uratować życie - powiedział Kamiński.
Od początku roku na terenie woj. zachodniopomorskiego utonęło 18 osób, w tym od początku sezonu kąpieliskowego (15 czerwca) - dziewięć. Nadal bardzo częstą przyczyną utonięć jest kąpiel po spożyciu alkoholu.
PAP - Elżbieta Bielecka

ZOBACZ KOMENTARZE (0)