Przerażające. Od kwietnia w kraju utopiło się już 305 osób
W poniedziałek utonęły trzy osoby - poinformowało we wtorek (27 sierpnia) Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. RCB przypomina o zachowaniu zasad bezpieczeństwa nad wodą.

Wczoraj utonęły trzy osoby. Jedna osoba utonęła w Świebodzinie (woj. lubuskie), jedna w Nieznamierowicach (woj. mazowieckie) i jedna w Elblągu (woj. warmińsko-mazurskie). Od 1 kwietnia utopiło się już 305 osób.
"Pamiętajcie, że każda woda to żywioł - niebezpieczny i nieprzewidywalny. Dlatego spędzając gorące dni nad zbiornikami wodnymi, nie zapominajcie o zasadach bezpieczeństwa. #wakacje #lato #pogoda #bezpieczeństwo" - poinformowało na Twitterze RCB.
RCB przestrzega, by nigdy nie wchodzić do wody po alkoholu i po środkach odurzających, ani nie skakać do wody w nieznanych miejscach. Pływać można tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Nie należy wypływać na materacu daleko od brzegu, ani pływać bezpośrednio po zjedzeniu posiłku. Należy stosować się do poleceń ratowników oraz pamiętać o założeniu kapoka na łódce, kajaku i rowerze wodnym.
Tego, czy ktoś tonie, najczęściej nie widać. Zwrócenie uwagi na innych kąpiących się i sprawdzenie, czy nie potrzebują pomocy, może uratować komuś życie - powiedział w lipcu Polskiej Agencji Prasowej ratownik wodny z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Szczecin, Łukasz Kamiński.
- Ratownik ma w swoim zakresie na jedną wieżę - czy to na śródlądziu, czy na kąpieliskach nadmorskich - 100 m linii brzegowej. Można wypoczywać na plaży tuż obok strefy strzeżonej, ale trzeba pamiętać, aby wchodzić do wody tylko tam, gdzie jest ratownik - mówił Kamiński. Zaznaczył, że gwarantuje to szybką i fachową pomoc w przypadku niebezpieczeństwa.
Podkreślił, że gdy wypadek zdarza się w miejscu niestrzeżonym i służby otrzymują o nim zgłoszenie, dużo więcej czasu zajmie im dojechanie na miejsce.
Osoba, która tonie, ma z chwili na chwilę coraz mniej siły - wyjaśnił ratownik. Wskazał też, że nawet na strzeżonych wodach warto zwracać uwagę na osoby kąpiące się obok.
- Nadal wyobrażamy sobie, że tonący - jak w filmach - krzyczą i machają rękami. A tak naprawdę jest to walka z żywiołem, więc na to, a nie na krzyk, zużywamy wszystkie siły - tłumaczył Kamiński. Dodał, że warto wobec tego zwracać uwagę na osoby, które kąpią się obok, aby rozpoznać ewentualne sygnały tego, że potrzebują pomocy.
Wskazał, że u takich osób widać przede wszystkim zmienioną mimikę. - Jeżeli widzimy, że ktoś ma mętny wzrok, a poza tym nie daje rady utrzymać się na wodzie, schodzi pod nią, robi coraz dłuższe przerwy między ruchami - może to oznaczać, że dzieje się coś złego - mówił ratownik.
Zaznaczył, że niepokojące mogą być też nerwowe, chaotyczne, a jednocześnie coraz wolniejsze ruchy.
- Czasem warto się odwrócić, zapytać, czy wszystko jest w porządku. Ta osoba może nie powie, bo nie będzie w stanie, ale może pokiwa głową; może będzie chciała złapać nas za rękę - podanie jej ręki może uratować życie - powiedział Kamiński.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)