Polska Misja Medyczna: proteza dla syryjskiej dziewczynki musi powstać w Turcji
Polska Misja Medyczna dzięki hojności Polaków zebrała pieniądze na protezę dla pięcioletniej Maisy Alhaj, która straciła nogę podczas bombardowania w 2015 r. Z powodu wojny w Syrii elektroniczna proteza dla dziewczynki musi powstać w Turcji - mówi PAP Małgorzata Olasińska-Chart z Polskiej Misji Medycznej.

Zanim dziewczynka skończyła dwa lata, we wrześniu 2015 r. podczas bombardowania Hama zginął jej ojciec Imad. Dwa miesiące później bomba spadła dokładnie na dom Maysy. W wybuchu zginęła wtedy jej matka - Sawsan. Mała Maysa została zraniona w nogę, którą trzeba było amputować.
- Od trzech lat Maysą opiekuje się wujek Hussein, a nasi lekarze, którzy dotarli do tej dziewczynki, postanowili rekomendować ją do protezy, która będzie jej służyć przez wiele, wiele lat, czyli protezy elektronicznej - mówiła Małgorzata Olasińska-Chart.
Polska Misja Medyczna potrzebowała ok. 80 tys. zł na produkcję protezy nogi dla Maysy. - Ta kwota, dzięki hojności Polaków, dzięki wsparciu, jakie dostaliśmy też od mediów, została zebrana - podkreśliła Olasińska-Chart.
Proteza dla dziewczynki musi powstać w Turcji. - Nie ma możliwości produkcji protez elektronicznych bądź hydraulicznych na terenie Syrii. Syria jest zamknięta, granice są zamknięte. Nie jesteśmy w stanie zamówić protez na zewnątrz i ich przetransportować do Syrii - tłumaczyła.
Przewiezienie dziewczynki do Turcji jest bardzo skomplikowane. - Granice tureckie są zamknięte. Szczególne przypadki medyczne, wymagające ratowania życia, są przewożone przez tzw. Emergency Gate (z ang. brama ratunkowa) - tłumaczyła. Przypadek Maysy do takich nie należy.
- Maysa może żyć bez protezy, dlatego nasi syryjscy lekarze starają się w jakiś sposób zawrzeć porozumienie z Biurem Migracji i Strażą Graniczną Turcji, aby dzieci (oczekujące na protezę - PAP) zostały przepuszczone wraz z opiekunami - wyjaśniła.
- Czekamy na ten moment, żeby zakomunikować, że Maysa jest już w Turcji, w Centrum Ortopedycznym w Mersin - mówiła.
Protezy elektroniczne - jak wyjaśniała Małgorzata Olasińska-Chart - ruszają się pod wpływem nacisku mięśni kikuta, który został po amputowanej kończynie.
- Takie protezy otrzymała na przykład Hebe, w tej chwili otrzyma je Hashim i Maysa. To są wysoce specjalistyczne protezy kosztujące w granicach kilkunastu, do kilkudziesięciu tys. euro za sztukę, ale służą kilkanaście lat. Należy tylko zmieniać, dostosowywać "lej" w protezie do rosnącej kończyny - dodała.
Polska Misja Medyczna prowadzi pomoc w Syrii, współpracuje z syryjskimi lekarzami z organizacji Balsam Medical Organization. Organizacja stara się ponownie uruchomić centrum ortopedii w syryjskim Termanin, niosące pomoc kobietom i dzieciom.
Zgodnie z szacunkami organizacji, w Syrii pozostaje ponad 260 tys. dzieci, które straciły kończyny w wyniku wojny.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)