Dwa lata temu zmarł prof. Andrzej Szczeklik
Wybitny lekarz, uczony, artysta, muzyk, narciarz, rektor, erudyta, poliglota, pisarz - słowem: człowiek renesansu - taki obraz prof. Andrzeja Szczeklika wyłania się z rozmów, które przeprowadził z nim Jerzy Illg. Książka pt. "Słuch absolutny" właśnie trafia do księgarń.

Jerzy Illg przypomina w rozmowie z PAP, że musiał długo przekonywać profesora Szczeklika do tego przedsięwzięcia: profesor był bardzo skromny i nie chciał mówić o sobie. Nie rozwodził się nad swoją pozycją w świecie nauki, choć przecież był najczęściej cytowanym w światowej medycynie polskim uczonym, autorem ponad 600 artykułów i podręcznika, który obecnie nosi tytuł "Interna Szczeklika". Ta książka, co roku wznawiana i aktualizowana, została wydana także w aplikacjach na smartfony, żeby ułatwić pracę lekarzom. Obecnie przygotowywane są jej wersje na rynek kanadyjski, południowoamerykański, ukraiński. To przedsięwzięcie pozbawione odpowiedników w polskim edytorstwie naukowym.
Autor "Słuchu absolutnego" ocenia, że prof. Szczeklika w dużym stopniu uformował dom - inteligencki i patriotyczny. Jego ojciec - także słynny lekarz - uciekł ze studiów, aby wziąć udział w obronie Lwowa w 1918 roku, podczas II wojny był więziony w obozie koncentracyjnym. Po wojnie, gdy odmówił przyjęcia legitymacji partyjnej, okazało się, że nie ma dla niego miejsca w Krakowie. Musiał zacząć wszystko od początku we Wrocławiu, gdzie stworzył podwaliny powojennej medycyny. Andrzej Szczeklik poszedł w ślady ojca, lekarzami są też jego brat i dwaj synowie. "A jeślibyś miał syna, to poślij go tylko na medycynę, bo piękniejszego zawodu nie ma" - taki cytat przypisywany Hipokratesowi zadecydował o wyborze drogi życiowej Andrzeja.
Jerzy Illg zwraca uwagę, że Andrzej Szczeklik nasiąkł w domu patriotyczną atmosferą, która impregnowała go na komunę i komunistyczną ideologię. A jednocześnie uważał, że jego miejsce jest właśnie tutaj, w Polsce. Po studiach wygrał konkurs na staż w Ameryce, był jedną z 13 osób, które przeszły ten egzamin, z ponad 300 kandydatów. I z tych 13 osób, które wyjechały do USA, do Polski wrócił tylko on. Mówił o tym, że nie miał żadnych dylematów, rozterek wewnętrznych, to był elementarny odruch. Nie wyobrażał sobie, że mógłby zostać w Ameryce, to byłby rodzaj zdrady, po takiej decyzji nie mógłby spojrzeć w oczy swojemu ojcu. Kiedy przyszedł czas Solidarności, natychmiast się w to zaangażował. Zapłacił za to zresztą wysoką cenę - przesłuchania, proces, utrata stanowiska rektora, zakaz wykładów dla studentów, rozmaite szykany. Był gotów ponosić konsekwencje wierności sobie i wyznawanym ideałom. Dziełem jego życia była klinika na Skawińskiej, którą ciężką pracą podniósł z kompletnej ruiny i w ciągu 40 lat przeobraził w jedną z najnowocześniejszych placówek medycznych w Polsce.
Autor przypomina również, że profesor leczył takie osoby, jak Czesław Miłosz, Sławomir Mrożek czy Wisława Szymborska. Andrzej Szczeklik zmarł dwa dni po śmierci Noblistki.
Książka "Słuch absolutny. Andrzej Szczeklik w rozmowie z Jerzym Illgiem" ukazała się nakładem wydawnictwa Znak

ZOBACZ KOMENTARZE (0)