×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Bez udziału pacjenta trudno go leczyć, to oczywiste. Także w Polsce?

Autor: Jacek Janik/Rynek Zdrowia18 listopada 2015 05:19

Wyniki przedstawione w raporcie Health at a Glance 2015 OECD - w rozdziale dotyczącym udziału pacjenta w podejmowaniu, wspólnie z lekarzem, decyzji terapeutycznych - dowodzą, jak bardzo pod tym względem odstajemy od innych krajów objętych tym badaniem.

Bez udziału pacjenta trudno go leczyć, to oczywiste. Także w Polsce?
Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

O jakości systemu ochrony zdrowia decydują nie tylko statystyki zachorowań i zgonów, czy wysokość ponoszonych nakładów. Istotnym parametrem są także subiektywne doświadczenia samych pacjentów. W tych, niestety, Polska znajduję się na samym końcu, osiągając wyniki rażąco odstające od innych.

Z czego to wynika? Z prac pod kierunkiem prof. Janusza Czapińskiego - cyklicznych raportów "Diagnoza Społeczna", systematycznie wynika, że Polacy są narodem nieufnym. To jedna z przyczyn.

Brak zaufania
- Ta ogólna charakterystyka braku zaufania dotyczy także relacji lekarz-pacjent. Pacjent nie zawsze jest traktowany przez lekarza jako partner. Czasem ma to uzasadnienie wynikające z tempa pracy lekarza. Czy to się w Polsce różni w stosunku do innych krajów? - pyta prof. Przemysław Kardas, kierownik Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. - Zapewne tak.

- Mamy w Polsce głęboki deficyt pracowników medycznych, który będzie narastał w najbliższych latach i nie ma możliwości, aby w przewidywalnym czasie lekarz mógł poświęcić pacjentowi więcej czasu - stwierdza.

Jak zauważa prof. Kardas, czas poświęcony przez lekarza pacjentowi w przyszłości będzie jeszcze krótszy. Na lekarzy spada bowiem coraz więcej obowiązków o charakterze biurokratycznym. Postęp w dziedzinie informatyzacji też może tu mieć paradoksalny efekt.

- Coraz więcej czasu poświęcamy na karmienie komputerów danymi, zamiast zajmować się pacjentem - dodaje profesor.

Te słowa potwierdza prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, dr Maciej Hamankiewicz, twierdząc, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest między innymi nakładanie na lekarza kolejnych obowiązków administracyjnych.

- Kiedy lekarz musi je spełnić, jego czas na rozmowę z pacjentem i badanie po prostu się skraca. Dopóki nie zatrudni się tzw. koderów, statystyków i sekretarek medycznych, przejmujących od lekarza biurokrację, dopóty nie będzie szans na poświęcenie większej ilości czasu na rozmowę z pacjentem - mówi prezes Hamankiewicz.

Dramat z komunikacją
Bez względu jednak na przyczyny, cytowane przez OECD wyniki badań dotyczących komunikacji lekarzy z pacjentami są w Polsce dramatyczne. Jak podkreśla prof. Kardas, należy więc uderzyć się w pierś i zastanowić się głęboko nad tym, co złego dzieje się po stronie lekarzy, że nie dopuszczają pacjentów do aktywnej roli w procesie leczenia.

Efektem tego jest m.in. to, że pacjenci, nie mając zaufania dla lekarzy, nie realizują ich zaleceń terapeutycznych. Jak przekonywał Zbigniew Kowalski w programie Dzień Dobry TVN, prowadzący zajęcia z komunikacji z pacjentem na III roku Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, większość problemów w relacji lekarz-pacjent bierze się z nadmiernych oczekiwań.

- Jeżeli już na starcie lekarz myśli, że ja jako pacjent coś powinienem, a pacjent, że lekarz coś powinien - rodzi się rywalizacja, która utrudnia kontakt i wzajemną komunikację - mówił Kowalski.

Czy naszym lekarzom brakuje empatii?
- Jeżeli wizyta u lekarza, jak wynika jednoznacznie z danych przedstawionych w raporcie, kończy się zdawkowym narzuceniem przez niego swojej wizji pacjentowi, nie rokuje to dobrze. Jeżeli lekarz nie zadał sobie trudu sprawdzenia, czy pacjent zrozumiał przekazane mu informacje, czy je akceptuje, to nie można wymagać od niego stosowania się do zaleceń terapii - zaznacza prof. Kardas.

Czy naszym lekarzom brakuje empatii? Jak przekonuje profesor, nie jest to tylko problem specyficzny jedynie dla Polski. Zachowania empatyczne, co wykazuje w swojej pracy „Inteligencja Społeczna” Daniel Goleman, blokowane są przez system. Empatia placówkom się nie opłaca, gdyż wymaga czasu.

W badaniu przedstawionym w raporcie OECD, dotyczącym czasu trwania wizyty gabinecie, za wystarczający uznało 59,6 proc. polskich pacjentów. W zajmującej przedostatnie miejsce Szwecji było to 78,3 proc. pacjentów. Najwięcej zadowolonych pacjentów jest w Belgii (97,5 proc.), a średnia OECD wyniosła 84,9 proc.

Zdaniem prof. Kardasa należy podkreślić, że w tym przypadku badana była ocena subiektywna. Czasem nie wystarczy na wizytę pół godziny, a bywa, że 10 minut to aż nadto. Wszystko zależy od tego, jak się z tego czasu korzysta.

Efektywnie wykorzystać czas wizyty
- Subiektywne poczucie uzyskania odpowiedzi na najważniejsze dla pacjenta pytania będzie bardziej decydowało o tym, czy uzna on, że lekarz spędził z nim wystarczająca ilość czasu, niż miara wyrażona za pomocą liczby minut. Trzeba się wykazać umiejętnością komunikacji i zauważenia rzeczywistych problemów pacjenta. Jak się zignoruje jego lęki, to pacjent wyjdzie z gabinetu z poczuciem potraktowania go formalnie - mówi profesor.

Bardzo źle na tle innych krajów wypadli też polscy lekarze pod względem dostarczania chorym jasnych i zrozumiałych wyjaśnień dotyczących choroby i jej leczenia.

Z przystępności lekarskich wyjaśnień najbardziej zadowoleni okazali się pacjenci belgijscy (97,8 proc.), a średnia OECD wyniosła 87,9 proc. Zdaniem ankietowanych Polaków sztukę tę opanowało tylko 69,5 proc. lekarzy.

- Pacjent powinien mieć możliwość zadania pytań i wyrażenia wątpliwości, często takich, na które odpowiedź jest trudna i dotyczy delikatnej materii. Dlatego samorząd lekarski przeprowadza szkolenia z zakresu komunikacji z pacjentem. Ostatnio zakończył się cykl takich ogólnopolskich szkoleń dla młodych lekarzy - mówi prezes Hamankiewicz.

- We wnioskach po szkoleniach lekarze wskazywali, że nieodłącznym elementem kształcenia powinien być kompleksowy program uświadamiający istotność kompetencji społecznych w codziennej praktyce lekarskiej oraz korzyści z ich podnoszenia, jak np. zmniejszenie stresu lekarza oraz bezradności i osamotnienia pacjentów - dodaje dr Hamankiewicz.

Pytań zadawać nie wolno?
Polacy najsurowiej ocenili swoich lekarzy pod względem umożliwienia zadawania przez pacjentów pytań i dzielenia się obawami czy wątpliwościami.

Z raportu wynika, że tylko 33,6 proc. polskich pacjentów uważa, że lekarze dają im taką możliwość, podczas gdy średnia dla 19 krajów OECD uwzględnionych w tym zestawieniu to 85,0 proc., a wynik dla znajdującej się na szczycie zestawienia Belgii to 97,7 proc.

- Wynika z tego, ze dominuje u nas paternalistyczny model relacji lekarz-pacjent. Lekarz nakazuje pacjentowi, co ma robić i na tym koniec. Wykonać! Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że kolejny kraj przed Polską ma ponad dwukrotnie wyższy wskaźnik możliwości zadawania pytań lekarzowi - zwraca uwagę prof. Kardas.

- Czyli tak naprawdę nasz pacjent nie jest w ogóle dopuszczany do głosu. Jeżeli mu się na to nie pozwala, to z pewnością jego liczne problemy nie zostaną rozwiązane, a co gorsza, otrzymanych zaleceń nie zaakceptuje i nie wykona - mówi profesor.

Pacjenta trzeba włączyć w proces leczenia
Truizmem jest stwierdzenie, że nie da się leczyć pacjenta wbrew jego woli. Niestety, wyniki badań zaprezentowane w raporcie Health at a Glance 2015 są świadectwem tego, że nie zawsze lekarze to rozumieją.

- Zdaję sobie sprawę, że w codziennej działalności, a sam jestem praktykującym lekarzem, nie jest to takie łatwe - przyznaje prof. Kardas.

- Nietrudno jest zapomnieć o dodatkowych czynnościach, które wiążą się z aktywnym włączeniem pacjenta w proces leczenia. Jeżeli się jednak ten element pominie, to jest to tylko pozorna oszczędność czasu, która później bardzo się mści, bo pacjent nie realizuje naszych zaleceń - podsumowuje.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum

    Najnowsze