×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Większy kontrakt zamiast "kapciowego". Rektor WUM proponuje utworzenie tzw. szpitali uczących

Autor: Piotr Wróbel • Źródło: Rynek Zdrowia23 czerwca 2023 07:00Aktualizacja: 23 czerwca 2023 07:19

- Uczelnie kształcące lekarzy mają problemy zapewnieniem studentom kierunku lekarskiego dostępu do łóżek pacjentów w ramach zajęć praktycznych - zauważa prof. Zbigniew Gaciong, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Proponuje wprowadzenie statusu tzw. szpitala uczącego dla tych jednostek, które podejmują się jednocześnie kształcenia przed- i podyplomowego lekarzy.

Większy kontrakt zamiast "kapciowego". Rektor WUM proponuje utworzenie tzw. szpitali uczących
Uczelniom coraz trudniej znaleźć łóżka z pacjentami do prowadzenia zajęć praktycznych dla studentów. Fot. Adobe Stock
  • Ponieważ rośnie liczba studentów kierunku lekarskiego, uczelnie poszukują szpitali, w których można prowadzić zajęcia kliniczne
  • Są szpitale, które w ogóle nie wpuszczają do siebie studentów, albo jeśli się zgodzą na ich przyjęcie, żądają zupełnie absurdalnych stawek - mówi prof. Zbigniew Gaciong, rektor WUM
  • W jego opinii rozwiązaniem problemu ze znalezieniem miejsc do praktycznego kształcenia studentów może być powstanie tzw. szpitali uczących

Coraz trudniej o łóżko z pacjentem. Potrzebne jest studentowi

Wymaganym warunkiem nauczania studentów kierunku lekarskiego jest zapewnienie im dostępu do łóżek pacjentów, by możliwe było praktyczne kształcenie przyszłych lekarzy. Brakuje już miejsca do prowadzenia zajęć ze studentami w szpitalach klinicznych.

Dlatego, przy rosnącej liczbie studentów, zarówno uniwersytety medyczne jak i uczelnie niemedyczne otwierające kierunek lekarski poszukują nowej bazy do prowadzenia zajęć.

Jak podkreśla prof. Zbigniew Gaciong, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, nowe standardy kształcenia przewidują jeszcze większy udział zajęć praktycznych w programie nauczania. Wprowadzenie tego etapu może już być realizowane na wczesnych latach studiów.

- Nie zakładajmy, że studenci na pierwszym roku będą uczyć się korzystając wyłącznie z preparatów. Już od pierwszego roku mogą mieć kontakt z pacjentem - przekonuje.

Znalezienie przez uczelnie szpitala, który udostępni swoje oddziały do zajęć ze studentami medycyny, nie jest jednak proste. - Są szpitale, które w ogóle nie wpuszczają do siebie studentów, albo jeśli się zgodzą na ich przyjęcie, żądają zupełnie absurdalnych stawek - mówi prof. Zbigniew Gaciong.

Stawki, nazywane też „kapciowym”, są określane przez szpitale. Mają pokryć koszty jakie placówka ponosi z tytułu obecności studentów na oddziałach. - Oddziały tej samej specjalności są identyczne w szpitalach, pacjenci podobni, studenci też, a mimo to rozbieżność stawek jest bardzo duża i może sięgać kilkuset procent - zwracał uwagę rektor WUM, podczas niedawnego Szczytu Zdrowie 2023.

Podatnik płaci i oczekuje kształcenia lekarzy na dobrym poziomie

Jak zauważa w rozmowie z Rynkiem Zdrowia szpitale w większości są placówkami publicznymi, a nauczanie na kierunkach medycznych odbywa się w zdecydowanej większości w uczelniach państwowych.

- Za to wszystko płaci podatnik i oczekuje dobrego kształcenia lekarzy. Tymczasem szpitale i uczelnie funkcjonują obok siebie, bez systemowego powiązania. Dyrektorzy szpitali zachowują się wybrednie: rezydentów wezmą, bo uzyskują lekarzy, za których płaci ministerstwo, a studentów niechętnie, bo trzeba się nimi zajmować.

Dodaje: - Dziwię się temu, bo przecież kształcenie studentów to sposób na zapewnienie kadr lekarskich dla szpitala. Bardzo możliwe, że student - jeśli szpital dobrze zajmował się jego kształceniem - wróci tam na specjalizację i pozostanie w szpitalu. Tą drogą także sam szpital mógłby aktywnie poszukiwać przyszłej kadry lekarskiej.

Prof. Gaciong: utwórzmy tzw. szpitale uczące

Zdaniem rektora WUM zaskakuje, że studentów niechętnie widzą u siebie szpitale, które posiadają miejsca specjalizacyjne, podyplomowo kształcące lekarzy.

W opinii prof. Zbigniewa Gacionga rozwiązaniem problemu ze znalezieniem miejsc do kształcenia studentów przy łóżku pacjenta może być powstanie szpitali o nowym statusie.

- Utwórzmy szpitale uczące - proponuje.

Według tej koncepcji nauczania studentów powinny podejmować się szpitale, które posiadają miejsca specjalizacyjne, akredytowane przez Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego. W nich szkolą się lekarze zdobywający tytuł specjalisty. Zatem są to szpitale mające potencjał, by kształcić także studentów.

- Stąd moja propozycja - mówi prof. Zbigniew Gaciong, opisując warunki dla szpitala uczącego: - Jeśli chcesz kształcić podyplomowo, jeśli chcesz mieć rezydentów, jeśli chcesz mieć akredytację, musisz wpuścić studentów.

Plusem rozwiązania dla szpitala ma być m.in. ciągłe poszerzanie własnej wiedzy przez nauczycieli akademickich. Poza tym studenci mogą zastępować w pewnych czynnościach personel medyczny.

- Wiele uczelni, w tym i nasza, korzystają z tzw. bazy obcej, tego się nie uda uniknąć ze względu na brak miejsca do prowadzenia zajęć praktycznych dla rosnącej liczby studentów. Z drugiej strony uważam, że to bardzo dobrze - mówi profesor, odwołując się do swoich doświadczeń z czasów studiów, gdy zajęcia odbywał niemal we wszystkich szpitalach warszawskich różnego poziomu referencyjnego, co dawało możliwość zapoznania się z różnorodnymi przypadkami pacjentów.

Jak zaznacza rektor WUM, część szpitali w kraju, które potencjalnie mogłyby kształcić studentów, jest oddalona od uczelni, ale to - co wynika z obserwacji - też już nie stanowi większego problemu, gdyż można odpowiednio zorganizować przejazd i pobyt studentów w tych szpitalach.

Kij i marchewka

Profesor wskazuje na szpitale wojewódzkie, także na powiatowe.

- Sądzę, że dyrektorzy wiedząc o możliwości uzyskania statusu szpitala uczącego chętnie zgodziliby się na kształcenie studentów, tym bardziej, że to także nobilitacja dla szpitala i sygnał dla pacjentów o wysokim poziomie wiedzy i umiejętności kadry lekarskiej, skoro uczy przyszłych lekarzy.

- Wprowadzenie systemu identyfikowania tzw. szpitali uczących bardzo pomogłoby uczelniom medycznym - ocenił rektor WUM.

Jeśli jest kij, jakim miałyby być wymagania dla szpitali uczących, co byłoby marchewką? - 0,2 proc. dodane do kontraktu z NFZ. Sądzę że taka niewielka marchewka już by pomogła uczelniom w znajdowaniu miejsc praktycznego kształcenia studentów - mówi prof. Zbigniew Gaciong.

Dodaje: - Procent o jaki poszerzony byłby kontrakt szpitala uczącego wymaga dokładniejszych przeliczeń. Podając swoją propozycję 0,2 proc. miałem na uwadze, że jest to kwota, która - biorąc pod uwagę stawki proponowane przez szpitale, z którymi rozmawiamy o kształceniu studentów - pokrywałaby koszty "kapciowego" - podsumowuje rektor WUM.

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum