Rezydentury - co o nich mówią młodzi lekarze
W kraju nie ma dobrego planu szkolenia specjalizacyjnego lekarskich kadr - pisze dziennik.pl

Teoretycznie na wybór specjalizacji mogą sobie pozwolić najlepsi, którzy zdobyli najwięcej punktów z LEK-u. Reszta może próbować się jakoś wbić, ale w przypadku takich specjalizacji, gdzie do szkolenia oprócz biurka potrzebne jest jeszcze jakieś zaplecze, jest to szczególnie ciężkie - stwierdza dziennik.pl.
Dziennik przypomina badanie „Możliwości i bariery rozwoju zawodowego lekarzy i lekarzy dentystów” (ankieta wykorzystana w badaniu została przygotowana przez Instytut Filozofii i Socjologii PAN oraz Ośrodek Studiów, Analiz i Informacji NIL; badanie wykonano na próbie losowej 837 lekarzy w latach 2011–2012).
Młodzi lekarze zapytani o warunki uzyskania specjalizacji w ponad 49 proc. określili je jako złe i bardzo złe, neutralnych było 31,6 respondentów. Jako główną barierę w kształceniu podali zbyt małą liczbę miejsc do odbywania specjalizacji - tak twierdzi 92 proc.
Czy coś się zmieniło od 2012 roku? Młodzi lekarze - jak wynika z informacji uzyskanych przez dziennik.pl - choć zwiększono liczbę miejsc specjalizacyjnych skarżą się na nepotyzm panujący w części klinik i specjalizacji. Zwracają też uwagę, że nie wiadomo, ile będzie w danym rozdaniu rezydentur miejsc na poszczególne specjalizacje w województwach, co utrudnia studentom medycyny zaplanowanie ścieżki kariery.
Więcej: www.dziennik.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)