×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Nowe kierunki lekarskie hitem rekrutacji na uczelniach niemedycznych. Nawet 29 kandydatów na miejsce

Autor: Monika Chruścińska- Dragan • Źródło: Rynek Zdrowia, PAP, GW19 lipca 2023 18:00Aktualizacja: 19 lipca 2023 18:32

Nowe kierunki lekarskie nie ustępują popularnością dotychczas prowadzonym. O jedno miejsce na medycynie uruchamianej na Politechnice Wrocławskiej starało się 27 kandydatów, a na Uniwersytecie Warszawskim - nawet 29. Pozostałe uczelnie też nie mogą narzekać. Choć otwieranie kolejnych wydziałów medycznych wciąż budzi obawy o jakość kształcenia.

Nowe kierunki lekarskie hitem rekrutacji na uczelniach niemedycznych. Nawet 29 kandydatów na miejsce
Studiowanie medycyny oferują aż 32 uczelnie w Polsce, o osiem więcej niż rok temu. Fot. PAP/Szymon Pulcyn
  • Studiowanie medycyny od października oferują aż 32 uczelnie. To o osiem więcej niż jeszcze rok temu 
  • Jako ostatnia, 14 lipca, rekrutację uruchomiła Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu. W pięć dni na 50 dostępnych miejsc wpłynęło ponad 250 podań
  • Furorę zrobił także kierunek lekarski na Politechnice Wrocławskiej, Uniwersytecie Warszawskim i Katolickim Uniwersytecie Lubelskim
  • Na ostateczne wyniki rekrutacji trzeba jednak poczekać. Kto dostał się na więcej niż jedną uczelnię, musi podjąć decyzję, którą wybrać

Nowe kierunki lekarskie oblegane. Nawet 29 osób na jedno miejsce 

Kolejne uczelnie ogłaszają wyniki rekrutacji na studia w roku akademickim 2023/24. Kierunki lekarskie tradycyjnie cieszą się wzięciem. Także na uczelniach, które otworzą je po raz pierwszy.

Na Politechnice Wrocławskiej o jedno miejsce na medycynie ubiegało się w pierwszym etapie rekrutacji 27 osób. Uczelnia przygotowała dla kandydatów 60 miejsc na kierunku lekarskim, a zgłosiło się 1 596 osób. To najchętniej wybierany na uczelni kierunek tegorocznej rekrutacji. Na informatykę stosowaną, która była druga, było 1 045 zgłoszeń. 

Jeszcze więcej, bo 29 osób, rywalizowało o jedno miejsce na studiach lekarskich uruchamianych na Uniwersytecie Warszawskim. Na 60 miejsc do godz. 15. ostatniego dnia rekrutacji zapisało się 1 757 osób. 

Prawie 1,5 tys. osób zgłosiło z kolei zamiar studiowania medycyny na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Uczelnia również dopiero rozpoczyna kształcenie przyszłych lekarzy. Zastępca rzecznika prasowego KUL Monika Stojowska poinformowała PAP, że o jeden indeks na kierunku lekarskim ubiegało się niemal 25 osób. Tutaj również medycyna cieszyła się największym wzięciem. 

25 kandydatów starało się o jedno miejsce także na uruchamianych od tego roku studiach lekarskich w Akademii Kaliskiej, która od października będzie Uniwersytetem Kaliskim. 

Na kilka dni przed zakończeniem rekrutacji 16 osób rywalizowało o indeks kierunku lekarskiego na Akademii Mazowieckiej w Płocku (72 miejsca), a 15 kandydatów (zarejestrowało się 1 021 kandydatów, ale dokumentację złożyło 956) o miejsce na medycynie, którą otwiera Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach. 

Spośród uczelni rozpoczynających w październiku br. kształcenie przyszłych lekarzy, wyników rekrutacji nie ujawniła jeszcze tylko Akademia Nauk Stosowanych im. Księcia Mieszka I w Poznaniu - mimo skierowanych do niej zapytań w tej sprawie. Prof. dr hab. n. med. Witold Szyfter, dziekan Wydziału Lekarskiego w ANS, potwierdził kilka dni temu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jedynie, że "zainteresowanie studiami jest rzeczywiście duże."

 

Trwa boom na kształcenie lekarzy

Reasumując: w całym kraju trwa boom na kształcenie lekarzy. Studiowanie medycyny po raz pierwszy oferują aż 32 uczelnie. Jako ostatnie, rzutem na taśmę, oficjalną zgodę Ministerstwa Edukacji i Nauki na uruchomienie kierunku otrzymały Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu i wspomniany wcześniej Uniwersytet Warszawski. Ten ostatni wraca do kształcenia medyków po 74 latach przerwy.

Na nowosądeckiej Akademii rekrutacja rozpoczęła się natomiast dopiero 14 lipca, a kandydaci - jak dowiedział się Rynek Zdrowia, zdążyli złożyć już ponad 250 podań (na 50 dostępnych miejsc). 

Publiczne uczelnie również nie narzekają na brak zainteresowania. Kierunek lekarski był najchętniej wybieranym także m.in. na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu Uniwersytecie Opolskim. W pierwszym o indeks rywalizowało ponad 12 osób (zgłosiło się aż 4 148 kandydatów), w drugim - ponad 20, a w trzecim - 18 kandydatów. 

Na ten moment trudno określić, ilu studentów ostatecznie przyjmą poszczególne uczelnie. Kandydaci mogli bowiem aplikować na kilka jednocześnie. Kto dostanie się na trzy, będzie musiał wybrać jedną. Wszystko powinno rozstrzygnąć się do końca lipca. 

Samorząd lekarzy i OZZL krytyczne. Obawiają się o jakość kształcenia 

Nie wszyscy jednak wróżą sukces poszerzaniu ofert kształcenia o kolejne kierunki lekarskie. Takie rozwiązanie krytykują m.in. Naczelna Izba Lekarska i Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. 

Związkowcy zwrócili uwagę, że "duże zmiany w liczbie studentów tak ważnego i odpowiedzialnego zawodu, jakim jest zawód lekarza, powinny być wprowadzane nie skokowo, ale stopniowo, ze szczególną dbałością o jak najlepszą infrastrukturę i kadrę dydaktyczną".

W opinii Naczelnej Rady Lekarskiej "zwiększanie liczby absolwentów nie rozwiąże problemów kadrowych w publicznej ochronie zdrowia". Środowisko ma wątpliwości także co do tego, czy wszystkie rekrutujące na medycynę uczelnie będą w stanie zapewnić zaplecze dydaktyczne studentom, a także czy system kształcenia podyplomowego będzie gotowy na tak rewolucyjne zmiany. Tym bardziej, że do samorządu zawodowego co jakiś czas docierają sygnały, iż niektóre uczelnie już kształcące przyszłych lekarzy mają kłopot z zapewnieniem jakości nauczania.

Po tym, jak studenci Akademii Śląskiej (AŚ) w Katowicach wystosowali w czerwcu list do Śląskiej Izby Lekarskiej, ta zwróciła się do MEiN o zlecenie przeprowadzenia oceny programowej w uczelni. 

Studenci żalili się, że AŚ otworzyła kierunek jedynie z pobudek finansowych. Płacili co miesiąc po 5 tys. zł, a w zamian wykładowcy mieli odwoływać im notorycznie zajęcia, przekładać na ostatni moment zaliczenia, łączyć zajęcia dla IV i V roku, nie odpowiadać na korespondencję, nie angażować młodych w badania naukowe. 

Władze śląskiej uczelni doniesieniom stanowczo zaprzeczyły i podtrzymują wystosowywane do Izby zaproszenie, aby odwiedziła szkołę i sama zapoznała się z oferowanymi przez nią warunkami kształcenia. 

Dowiedz się więcej na temat:
Podaj imię Wpisz komentarz
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum