Nie ma chętnych na chirurgię, internę i medycynę ratunkową. 1987 wakatów na rezydenturach
Po niedawnym naborze na rezydentury, które umożliwiają młodym lekarzom robienie specjalizacji, pozostało 1987 wakatów. To oznacza kłopoty w zapewnieniu w ochronie zdrowia potrzebnej liczby lekarzy w wielu specjalnościach, m.in. w chirurgii ogólnej, medycynie ratunkowej, internie, onkologii klinicznej. Dlaczego młodzi lekarze unikają tych specjalizacji?

- Młodzi lekarze nie chcą pracować 24 godziny pod rząd, w nocy. W rachunku tzw. work-life balance wybierają life
- Jerzy Friediger: - Chirurgia ogólna jest specjalizacją generującą duże ryzyko niepowodzenia, co grozi pozwami sądowymi. Stąd ostrożność przy jej wyborze
- Łukasz Jankowski: - Można odczuwać ogromną satysfakcję z realizowania własnych pasji, ale trzeba też podsumować koszty - płacenie swoim życiem prywatnym, życiem w ciągłym stresie. To się nie opłaca
Wakaty w rezydenturach
Młodzi lekarze po studiach i rocznym stażu wybierają dziedzinę medycyny, w której będą się specjalizować. Trwające 5- 6 lat robienie specjalizacji odbywa się w oparciu o przydzielane dwa razy w roku miejsca szkoleniowe (rezydentury) podczas naboru wiosennego i jesiennego.
Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w ostatnim naborze (jesień 2021) ze wskazanych 5562 miejsc na szkolenie w trybie rezydenckim zostało wykorzystanych 3575. Reszta z nich, dokładnie 1987, to wakaty.
Młodzi lekarze nie chcieli zostawać (w nawiasie liczba niewykorzystanych miejsc rezydenckich): internistami (209), pracującymi na SOR i w pogotowiu specjalistami w dziedzinie medycyny ratunkowej (240), chirurgami ogólnymi (120), onkologami klinicznymi (108), lekarzami w dziedzinie chorób zakaźnych (112). To te specjalizacje, w których liczba wakatów na rezydenturach jest największa.
Dlaczego młodzi lekarze niechętnie decydują się szkolić w tych tak potrzebnych przecież specjalizacjach?
Jak ocenia Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, specjalizacje w których nie udaje się zapełnić miejsc szkoleniowych, to głównie takie, w których obciążenie pracą i praca w godzinach nienormowanych są bardzo duże.
- Te, w których pracę wykonuje się niezmiernie dużym kosztem życia prywatnego, rodzinnego. Zarazem także te, które rezydenci określają jako "pozwogenne" - tłumaczy podejście młodych lekarzy do wyboru specjalizacji i przypomina, że średnia długość życia chirurga jest niższa niż w ogólnej populacji.
Bycie lekarzem „szpitalnikiem” nie jest już tak prestiżowe jak w minionych latach. - Widzimy odejście od dyżurów. Młodzi lekarze nie chcą pracować 24 godziny pod rząd, w nocy. W rachunku tzw. work-life balance wybierają life, znając trudne warunki pracy w szpitalach - mówi prezes ORL w Warszawie.
Chirurgia ogólna: trudna specjalizacja, z ryzykiem pozwów sądowych
Zauważa także: - Dzisiaj szpitale powiatowe w terenie wręcz masowo szukają lekarzy specjalistów chorób wewnętrznych do pracy w oddziałach szpitalnych, w których interniści pracować nie chcą, bo woląc pracować w unormowanych godzinach w POZ.
Dr Jerzy Friediger, specjalista w dz. chirurgii ogólnej, członek prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, dyr. Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie zauważa, że chirurgia ogólna jest specjalizacją wymagającą zdobycia ogromu wiedzy, bardzo odpowiedzialną i generującą duże ryzyko niepowodzenia podczas interwencji lekarskiej.
- Na oddziały chirurgii ogólnej trafiają ostre przypadki, co wymaga szybkich decyzji i operatywy pod presją czasu. Inaczej jest w węższych specjalizacjach chirurgicznych, gdzie specjaliści zajmują się z reguły przypadkami planowymi. Zdecydowanie łatwiej jest przeprowadzać zabiegi planowe, niż te wymagające działania natychmiastowego, bezpośrednio ratującego życie - rozważa.
Podkreśla, że w chirurgii ogólnej szczególnie łatwo o sprawy sądowe, zwłaszcza, wobec narastającej roszczeniowości pacjentów i ich rodzin. - Nie ma się więc co dziwić, że koleżanki i koledzy także i z tego powodu niechętnie podejmują tę specjalizację na rezydenturach - zaznacza dr Jerzy Friediger.
- Z jednej strony ratując życie pacjenta można odczuwać ogromną satysfakcję z realizowania własnych pasji, ale z drugiej trzeba też podsumować koszty - płacenie swoim życiem prywatnym, życiem w ciągłym stresie. Młodzi lekarze z takiego rachunku wywodzą prosty wniosek: To się nie opłaca życiowo. I specjalizacji jak chirurgia ogólna czy medycyna ratunkowa nie wybierają - opisuje powody takich decyzji Łukasz Jankowski.
Medycyna ratunkowa, onkologia kliniczna - w czołówce specjalizacji deficytowych
W opinii dr Jerzego Friedigera specjalizacja z medycyny ratunkowej, oprócz tego, że jest trudna, wielodyscyplinarna, jest również niezwykle stresująca. - Lekarz medycyny ratunkowej jest wystawiony na konflikty z pacjentami, którzy szukają pomocy na przepełnionych SOR-ach, choć powinni ją uzyskać w innym miejscu i ten aspekt też biorą pod uwagę młodzi lekarze - zauważa.
Dodaje: - Poza tym nie przewidziano możliwości zrobienia kolejnej specjalizacji w oparciu o kształcenie wyniesione ze specjalizacji z medycyny ratunkowej. Dalszy rozwój zawodowy jest utrudniony - w tym sensie, że robienie kolejnej specjalizacji trzeba zaczynać „od początku”, to poświęcenie kolejnych lat na wymagającą naukę.
Prezes OIL, Łukasz Jankowski, pytany z kolei o powody, dla których tak dużo wakatów pozostaje na miejscach szkoleniowych w onkologii klinicznej odpowiada, że rezydenci robiący tę specjalizację przyznają, iż wymaga ona mocnej konstrukcji psychicznej. I już z tego tylko powodu nie każdy lekarz się do tej specjalizacji nadaje. To specjalizacja deprymująca, w której trudno o spektakularne sukcesy.
- Jest duża populacja młodych pacjentów, którym nierzadko nie da się pomóc ze względu na zaawansowanie choroby nowotworowej, co zmusza do obserwowania pogarszającego się stanu klinicznego. To specjalizacja ciężka, obciążająca psychikę i poza tym - podobnie jak chirurgia ogólna czy medycyna ratunkowa - szpitalna. A to sprawia, że po zrobieniu specjalizacji możliwości pracy np. tylko w godz. 8-16, bez dyżurowania, są ograniczone - mówi Łukasz Jankowski.
Rezydentury: zmiany w naborze na specjalizacje
Ministerstwo Zdrowia stara się przeciwdziałać brakom lekarzy tworząc listę specjalizacji uznanych za deficytowe/priorytetowe i proponując wybierającym je lekarzom pewne "bonusy". Lista zawiera aktualnie 22 specjalizacje. Obok wcześniej wymienionych są niej i takie jak: chirurgia onkologiczna, hematologia, kardiologia dziecięca, neurologia dziecięca, medycyna paliatywna, neonatologia, pediatria, psychiatria, radioterapia onkologiczna.
Lekarz wybierający specjalizację deficytową ma wyższe wynagrodzenie zasadnicze w pierwszych dwóch latach zatrudnienia w trybie rezydentury o 274 zł a po dwóch latach zatrudnienia w tym trybie o 219 zł od lekarza realizującego specjalizację nie w dziedzinach priorytetowych.
Jak przypomina Jarosław Rybarczyk, główny specjalista w Biurze Komunikacji Ministerstwa Zdrowia, ustawą z dnia 16 lipca 2020 r. o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz.129, z późn. zm.) wprowadzono zmiany w naborze na szkolenie specjalizacyjne dzięki, którym większa liczba miejsc szkoleniowych w dziedzinach priorytetowych ma zostać wykorzystana (tzw. nabór centralny).
W przypadku niezakwalifikowania się przez lekarza do odbywania specjalizacji w preferowanym województwie i podmiocie lub w preferowanej dziedzinie będzie on mógł zostać zakwalifikowany na jeden z kolejnych „wyborów” wskazanych we wniosku o odbywanie szkolenia specjalizacyjnego, co do tej pory nie mogło mieć miejsca. Pierwsze postępowanie kwalifikacyjne na nowych zasadach odbędzie się na jesień 2022 r. - informuje Jarosław Rybarczyk.
Kredyty dla studentów kierunków lekarskich. Pomogą?
Ponadto ustawą z dnia 17 listopada 2021 r. o zmianie ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2021 r. poz. 2232 i 2459) wprowadzono kredyt na kształcenie, o który mogą ubiegać się studenci odbywający płatne studia na kierunku lekarskim, począwszy od roku akademickiego 2021/2022. To rozwiązanie ma spowodować znaczny wzrost liczby młodych lekarzy specjalistów w dziedzinach priorytetowych.
Możliwe będzie bowiem umorzenie kredytu w całości, na kierunku lekarskim, pod warunkiem:
• odpracowania studiów po ich ukończeniu przez okres nie krótszy niż 10 lat w podmiotach, które udzielają świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych,
• uzyskania tytułu specjalisty w dziedzinie medycyny uznawanej za priorytetową w dniu rozpoczęcia przez lekarza szkolenia specjalizacyjnego.
Obecnie w porównaniu z 2015 r. limity przyjęć na studia na kierunku lekarskim zostały zwiększone o ponad 2800 miejsc. Limity przyjęć na rok akademicki 2021/2022 na kierunek lekarski i lekarsko-dentystyczny, wynoszą łącznie 10 381 miejsc (z tym, że 2110 to limit na jednolite studia magisterskie prowadzone w formie stacjonarnej/niestacjonarnej w języku innym niż język polski).
- Pierwsze roczniki ze zwiększonych naborów będą kończyć studia w 2022 roku, a w 2023 roku będą kończyć staż podyplomowy i wtedy właśnie spodziewany jest znaczny wzrost liczby lekarzy rozpoczynających specjalizację, w tym specjalizacje w dziedzinach priorytetowych - stwierdza Jarosław Rybarczyk.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (26)