×
Subskrybuj newsletter
rynekzdrowia.pl
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

XI Forum Rynku Zdrowia - sesja "e-Zdrowie"

RELACJA

Skrócenie kolejek i ułatwienie pacjentom dostępu do geriatrów oraz kardiologów. To główne korzyści wynikające z ostatnich nowelizacji przepisów dotyczących udzielanie świadczeń zdrowotnych z zastosowaniem rozwiązań telemedycznych - uznali zgodnie uczestnicy sesji poświęconej telemedycynie podczas XI Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 22-23 października).

- Zmiany m.in. w ustawach o działalności leczniczej, a także o zawodzie lekarza i lekarza dentysty dopuszczają - przy spełnieniu określonych wymogów - zbadanie pacjenta nie tylko w gabinecie lekarskim, ale również za pomocą narzędzi telemedycznych - powiedział Michał Czarnuch, adwokat z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka sp.k. - Wreszcie uznano, że świadczenia zdrowotne mogą być udzielane za pośrednictwem środków teleinformacyjnych.

- W ustawie o zawodzie lekarza zmodyfikowano też wymogi, jakie spełniać musi gabinet, jeśli są w nim udzielane świadczenia telemedyczne. Trudno bowiem np. wymagać, aby w takim pomieszczeniu musiały być podłogi łatwo zmywalne - dodał.

- To naprawdę bardzo dobre, zupełnie apolityczne nowelizacje, stanowiące prawdziwe otwarcie rynku telemedycznego. Mam więc nadzieję, że te regulacje zostaną podpisane przez prezydenta - zaznaczył prawnik.

Michał Czarnuch wskazał jednocześnie, że po telemedycynę - jak po każde narzędzie - należy sięgać z rozsądkiem, uwzględniając określone standardy, a także ograniczenia, gdyż są obszary, w których tego typu rozwiązania nie mogą być stosowane.

Przypomniał, że dotychczas nierzadko trzeba było uciekać się do omijania prawa i stosowania jego dość karkołomnych jego interpretacji, aby - stosując narzędzia telemedyczne - nie być posądzanym o łamanie obowiązujących przepisów.

Rekomendacje mają swoją historię
Prezes NFZ wydał już odpowiednie zarządzenia dotyczące telemedycznych konsyliów lekarskich w geriatrii i kardiologii. - Najważniejsze korzyści wynikające z tych regulacji to skrócenie kolejek i ułatwienie pacjentom dostępu do geriatrów oraz kardiologów, a także obniżenie kosztów udzielanych świadczeń - wymieniał dr Wojciech Matusewicz, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

Dodał, że hospitalizacje pochłaniają aż 42% wydatków Narodowego Funduszu Zdrowia przeznaczanych na leczenie. Tymczasem łóżka szpitalne w wielu przypadkach są zajmowane - m.in. przez osoby starsze - bez uzasadnienia medycznego.

To zjawisko może być ograniczone właśnie za sprawą konsultacji telemedycznych w zakresie kardiologii i geriatrii, w sytuacjach, gdy stan zdrowia pacjenta nie wymaga hospitalizacji, a konieczna jest jedynie weryfikacja metody leczenia, np. dotycząca zmiany stosowanych leków.

Wojciech Matusewicz przypomniał, że w 2012 roku Agencja wydała także pozytywną rekomendację dla hybrydowej rehabilitacji kardiologicznej z zastosowaniem rozwiązań telemedycznych. - Tego typu rehabilitacja nadal jednak czeka na zakwalifikowanie do koszyka świadczeń gwarantowanych, wydzielonych do kontraktowania przez NFZ - powiedział prezes Matusewicz.

Dodał, że pierwsze zlecenie dotyczące oceny narzędzi telemedycznych Agencja otrzymała z resortu zdrowia już w 2010 roku, a dotyczyło m.in. telekardiologii.

Na pytanie, czy AOTMiT będzie miała teraz więcej pracy związanej z oceną technologii telemedycznych, prezes Matusewicz odpowiedział: - Nasze zadanie polega m.in. na ocenie, czy dana technologia jest nie tylko skuteczna, ale i bezpieczna dla pacjenta. Trudność polega na tym, że telemedycyna w Polsce ma dość krótką historię w porównaniu np. ze Stanami Zjednoczonymi i nie dysponujemy zbyt dużą ilością danych do analizy oceny kosztów, skuteczności i bezpieczeństwa narzędzi teleinformacyjnych.

Opieka ambulatoryjna - u progu rewolucji
Zdaniem Piotra Soszyńskiego, członka zarządu i dyrektora ds. medycznych Medicover Sp. z o.o., Polska znalazła się u progu rewolucji w opiece ambulatoryjnej. - Od ok. dwóch lat słyszę, że w podstawowej i ambulatoryjnej opiece zdrowotnej nastąpią radykalne zmiany. I tak się stanie, między innymi za sprawą coraz bardziej zaawansowanych technologii teleinformacyjnych i mobilnych, ale także wskutek oczekiwań naszych pacjentów - podkreślał dyrektor Soszyński.

Zwrócił uwagę, że opieką medyczną Medicover obejmuje ok. pół miliona osób w Polsce, skupiając się głównie na świadczeniach ambulatoryjnych i profilaktyce.

- Od pewnego czasu wdrażamy rozwiązania telemedyczne, m.in. umożliwiające kontakt z lekarzem poprzez bezpieczny, specjalnie do tego przystosowany system poczty elektronicznej, a także zdalny dostęp do wyników badań - wraz z komentarzem lekarza i jego zaleceniami co do dalszego postępowania - wyliczał.

- Z naszych doświadczeń wynika, że tymi kanałami nawiązywanych już ok. 30% kontaktów między pacjentami a naszym systemem opieki ambulatoryjnej. Wydaje się, że w tym właśnie kierunku pójdzie cały świat, także Polska - dodał Piotr Soszyński.

- Warunkiem rozwoju tego modelu jest jednak funkcjonowanie telemedycyny jako części całego systemu leczenia - z jego ciągłością, koordynacją opieki, dostępem do dokumentacji medycznej, wreszcie odpowiedzialnością konkretnego lekarza prowadzącego za cały proces leczenia. Niestety, dotychczas często tej ciągłości i koordynacji, np. pomiędzy opieką ambulatoryjną a szpitalem, brakuje - podsumował dyr. Soszyński.

Szpitale potrzebują lepszej infrastruktury
- Telemedycyna jest już nie tylko bardzo ważnym narzędziem w opiece zdrowotnej. Stosowanie takich rozwiązań to wręcz skok cywilizacyjny - ocenia Marek Nowak, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego im. dr. Wł. Biegańskiego w Grudziądzu.

W jego opinii jednym z przejawów tego postępu cywilizacyjnego jest łatwy dostęp on-line menedżerów placówek, lekarzy oraz pacjentów do wiedzy medycznej.

- Jednak dla dalszego rozwoju telemedycyny w szpitalach konieczna jest poprawa warunków technicznych, w tym infrastruktury teleinformacyjnej. Potrzebne jest stworzenie finansowego programu pomocowego, aby szpitale miały możliwość wdrażania odpowiednich sieci, oprogramowania itp. Równie istotna jest zmiana w sferze mentalnej wśród kadry medycznej i całego personelu - podkreślał dyrektor Nowak.

Wskazał na potrzebę stosowania m.in. bezprzewodowego internetu przy urządzaniach diagnostycznych, czy np. monitorujących pracę serca: - Chodzi o to, żeby pacjent nie był niewolnikiem łóżka - tłumaczył. - Dzięki teleradiologii możemy, mimo braków kadrowych wśród radiologów, opisywać zdjęcia korzystając z pomocy specjalistów w innych szpitalach.

- Od niedawna stosujemy także także echonawigację, dzięki której możemy konsultować przebieg leczenia pacjentów kardiologicznych z najlepszymi w tej dziedzinie ośrodkami, m.in. w Warszawie czy Zabrzu - dodał Marek Nowak.

Korzyści dla pacjentów
Prof. Ryszard Piotrowicz, kierownik Kliniki Rehabilitacji Kardiologicznej i Elektrokardiologii Nieinwazyjnej w Instytucie Kardiologii w Warszawie przypomniał, że rozwiązania telemedyczne funkcjonują w Polsce już od ok. 12 lat. - Problem tkwi w tym, że takie przedsięwzięcia realizowane są często w ramach projektów naukowych lub na granicy prawa. Na szczęście nowe regulacje pozwolą nam wyjść z tego swoistego telemedycznego „podziemia” - stwierdził prof. Piotrowicz.

Podkreślał, że Instytut Kardiologii w Warszawie wykreował tzw. rehabilitację hybrydową, jako model możliwy do rozpowszechnienia w Polsce, a także innych krajach. Zastrzegł przy tym, że telerehabilitacja przede wszystkim musi być bezpieczna, efektywna oraz akceptowana zarówno przez lekarzy, jak i pacjentów.

W ramach projektu STRATEGMED warszawski Instytut prowadzi obecnie badania, które mają potwierdzić m.in. efektywność i bezpieczeństwo telerehabilitacji pacjentów kardiologicznych.

- Jesteśmy ośrodkiem, który realizuje transmisje telemedyczne z karetek pogotowia, co znacznie przyspiesza udzielenie pacjentom specjalistycznej pomocy. Prowadzimy także telemonitoring pacjentów kardiologicznych, uruchamiając w ten sposób nowe możliwości diagnostyczne. Dzięki temu zmniejszamy koszty, gdyż pacjent jest szybciej diagnozowany i leczony, a także rzadziej trafia do szpitala - informował profesor.

Telemedycyna jest procesem terapeutycznym
- Mam wrażenie, że dotychczas nie rozmawialiśmy o prawdziwej telemedycynie, a tylko o sposobie przekazywania wyników badań, a także o konsultacjach lekarskich na odległość. To jeszcze nie jest telemedycyna, a tylko sposób transmisji, znany od czasów wynalezienia telefonu - nieco prowokacyjnie odniósł się do pierwszej części dyskusji prof. Łukasz Szumowski, kierownik Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca w Instytucie Kardiologii w Warszawie.

Zwracał zarazem uwagę, że należy mówić o telemedycynie jako o nowych rozwiązaniach, zarówno w zakresie procesów diagnostycznych, terapeutycznych, jak i urządzeń technologicznych, które zmieniają jakość w medycynie.

- Telerehabilitacja jest de facto nowym procesem terapeutycznym, pozwalającym uzyskiwać nowe dane i możliwości leczenia, czyli nie sprowadza się jedynie do komunikacji lekarza z pacjentem - tłumaczył prof. Szumowski.

Dodał, że w Polsce nie brakuje bardzo dobrych, krajowych firm dostarczających efektywne rozwiązania telemedyczne. - Niestety, nadal brakuje możliwości i warunków niezbędnych dla szerokiego wejścia - poprzez refundację - tych technologii na rynek - stwierdził.

Prof. Szumowski poinformował też o właśnie zakończonym, wieloośrodkowym badaniu Telemarc, w którym uczestniczyło 2000 pacjentów. Porównywano w nim standardowe 24-godzinne monitorowanie EKG metodą Holtera z długoterminową 14-dniową diagnostyką holterowską z zastosowaniem rozwiązania telemedycznego.

- Okazało się, że dzięki nowemu rozwiązaniu okres diagnozowanie pacjentów (z zaburzaniami rytmu serca - red.) skrócono z kilku miesięcy do kilku dni, co m.in. dla pacjentów zagrożonych udarem ma ogromne znaczenie - podkreślał prof. Szumowski, który kierował badaniem Telemarc.

Polska stoi telemedycyną
- uważa z kolei Jerzy Szewczyk, wiceprezes Pro-PLUS Sp. z o.o. - Nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przesady. To w naszym kraju wykonano najwięcej badań klinicznych na masową skalę właśnie w zakresie rozwiązań telemedycznych - dodał.

Przypomniał, że firma Pro-PLUS działa w obszarze telemedycyny już od 23 lat. - Nie mamy więc do czynienia z żadną rewolucją, która zaczęła się wczoraj, ale z wieloletnimi doświadczeniami polskich przedsiębiorstw, gromadzonymi w zakresie telemedycyny - zaznaczył.
Przypomniał, że tego typu technologiami najpierw zainteresowało się wojsko, ale bardzo szybko rozwiązania telemedyczne zyskały dużą przychylność środowiska medycznego.

- Polscy lekarze dostrzegli w telemedycynie ogromny potencjał i od wielu już lat wdrażają, m.in. w zamkniętych projektach, różne rozwiązania w tym zakresie - mówił Jerzy Szewczyk. - Bez tych pionierskich przedsięwzięć, m.in. pana profesora Piotrowicza i specjalistów w innych ośrodków, nie mówilibyśmy dzisiaj o wprowadzanych zmianach w prawie, wycenach świadczeń telemedycznych itp.

Nie marnujmy potencjału krajowych firm
- My tylko dostarczamy technologie. Rozmawiając o telemedycynie przede wszystkim mówimy o roli lekarzy, gdyż to od oni wskazują na potrzebę wdrażania określonych rozwiązań - podkreślał wiceprezes firmy Pro-PLUS.

Wskazywał, że nowe przepisy - pozwalające na w pełni legalne korzystanie z telemedycyny - stanowią także wyzwanie m.in. dla Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Konieczna jest bowiem szeroka edukacja lekarzy dotycząca skutecznego stosowania metod wykorzystujących narzędzia telemedyczne. Dotyczy to zarówno kształcenia w toku studiów medycznych, jak i już praktykujących lekarzy.

- Zmiany w przepisach pozwolą też położyć kres pewnemu paradoksowi. Firmy, takie jak nasza, uzyskują duże finansowe wsparcie, np. w ramach projektów typu STRATEGMED, na rozwój nowych technologii. Niestety, później, o zgrozo, nie możemy tych technologii wdrażać komercyjnie na polskim rynku - mówił Jerzy Szewczyk.

Dodał: - Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wydało ok. 700 mln zł na rozwijanie technologii telemedycznych, ale żadna z nich nie została wdrożona w Polsce! Sprzedajemy je więc np. w Indonezji czy Szwecji. Czekamy w ten sposób na kupienie polskich, unikatowych rozwiązań przez np. amerykański kapitał. Zresztą tak się już dzieje - podsumował prezes Szewczyk.

Najpierw szeroki dostęp do internetu
Marcin Lenarczyk, specjalista IT w Data Techno Park Sp. z o.o. zwrócił uwagę na prozaiczne, wręcz elementarne bariery utrudniające rozwój telemedycyny w Polsce, w tym wciąż niewystarczający dostęp do internetu (poza dużymi miastami). - Trudno w takich warunkach być telemonitorowanym pacjentem - stwierdził Marcin Lenarczyk.

- Jako firma jesteśmy pod każdym względem przygotowani m.in. do świadczenia usług w zakresie telepatomorfologii, dysponujemy olbrzymimi zasobami porównywalnych danych obejmujących tego typu badania. Ale po drugiej stronie może być pacjent, który mieszka na peryferiach miasta, bez dostępu do internetu i z takiej usługi nie skorzysta.

- Telefonia komórkowa nie rozwiąże tych problemów - dodał Marcin Lenarczyk, apelując zarazem do decydentów o to, by stworzyli warunki niezbędne dla powszechnego dostępu do internetu w naszym kraju.

Na razie mamy pilotaż
- Pozytywne jest to, że różni interesariusze w systemie ochrony zdrowia, w przypadku telemedycyny oraz szeroko rozumianego e-Zdrowia, wypowiadają się w podobnym tonie - mówiła Agnieszka Kister, dyrektor Departamentu Infrastruktury i e-Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia.

Podkreślała znaczenie nowelizacji przepisów, które z jednej strony wreszcie legalizują oraz precyzują warunki niezbędne do korzystania z rozwiązań telemedycznych. Z drugiej strony, wprowadzane regulacje umożliwiają wycenę takich świadczeń przez NFZ w zakresie telekonsylium w kardiologii i geriatrii.

- Oczywiście skala efektów tych zmian wskazuje na ich pilotażowy charakter. Od czegoś jednak musieliśmy zacząć. Zależy nam na tym, aby takie projekty zostały przeprowadzone, a następnie, żeby powstał ewaluacyjny raport. Ma pokazać twarde dane - na ile rozwiązania telemedyczne są efektywne, m.in. jakie dają oszczędności - tłumaczyła dyrektor Kister.

Dodała, że doświadczenia innych krajów wskazują na niewątpliwe korzyści dotyczące efektywności finansowej telemedycyny, która średnio przynosi ok. 20-procentowe oszczędności.

- Stosowanie narzędzi telemedycznych wiąże się z pewnymi wydatkami po stronie świadczeniodawców. Możliwości dofinansowania takich inwestycji daje m.in. unijna perspektywa 2014-2020 - podsumowała Agnieszka Kister.

 

Najnowsze