Sanepid zamknął przychodnię w Rakowie
Brak pomieszczeń zastępczych podczas remontu Gminnego Ośrodka Zdrowia w Rakowie (Świętokrzyskie), to główny powód, dla którego sanepid zdecydował o zamknięciu placówki.
Kucie ścian, wiercenie, pył i kurz - tak przez trzy miesiące wyglądała praca w rakowskim Ośrodku. W końcu sanepid zamknął przychodnię - informuje Gazeta Wyborcza.
- Od dawna nie spotkałam się z taką nieodpowiedzialnością ekipy remontowej - mówi Grażyna Majewska, inspektorka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach.
Ośrodek w Rakowie wybudowano w latach 70., od tego czasu nie był remontowany. - Musieliśmy wymienić praktycznie wszystko, bo przy okazji trzeba było dostosować budynek do norm unijnych. Nie mogliśmy dłużej zwlekać - tłumaczy Jadwiga Milewicz, zastępczyni wójta gminy Raków.
Planując prace, nie pomyślano jednak o pomieszczeniach zastępczych. - Firma zapewniła nas, że mają doświadczenie w prowadzeniu prac w czynnych obiektach. Brzmieli wiarygodnie - stwierdza Grażyna Malisiewicz, kierowniczka GOZ-u.
Mieszkańcy są zbulwersowani. - Pacjenci przyjmowani byli w brudzie, kurzu i hałasie - żali się jeden z nich. Powiadomili więc sanepid. Ten po niedawnej kontroli zamknął przychodnię na czas remontu.
Po interwencji sanepidu władze GOZ-u pomyślały o tymczasowych rozwiązaniach. Zaproponowano, żeby lekarz pierwszego kontaktu przyjmował na pierwszym piętrze budynku. Tam na razie nie są prowadzone prace remontowe.
- Chwilowo zrezygnujemy z porad stomatologicznej i ginekologicznej. W tych warunkach możemy pracować przez trzy tygodnie - mówi Malisiewicz. Sanepid się zgodził.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)