Beata Krzyżanowska, rzecznik ratusza, wskazuje na zalety takiego rozwiązania: - Część specjalistów, którzy mieliby tam pracować, jest już zatrudnionych. Zaoszczędzimy też na administracji, bo Ośrodek Leczenia Uzależnień ją posiada. Mimo to do pracy w izbie będziemy potrzebować około 20 nowych osób - wyjaśnia na łamach Gazety Wyborczej. Z kolei Gazeta przypomina, że policja i pogotowie rozwożą obecnie pijanych po szpitalach.

Pieniądze na remont pomieszczeń (izba mogłaby powstać w miejscu Policyjnej Izby Dziecka w budynku komendy przy ul. Północnej), wyposażenie i prowadzenie tej jednostki zostaną zapisane w przyszłorocznym budżecie miasta. O terminie uruchomienia izby Beata Krzyżanowska nie chce na razie mówić, ale nie jest wykluczone, że będzie to miało miejsce w drugiej połowie 2014 r.

Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości, miasta powyżej 50 tysięcy mieszkańców oraz powiaty mogą (ale nie muszą) zorganizować i utrzymywać izbę wytrzeźwień. Sytuacja finansowa samorządów jest dziś jednak na tyle trudna, że coraz więcej spośród nich decyduje się raczej na zamykanie tego rodzaju placówek.

Efektem jest przerzucanie odpowiedzialności na policję, ta jednak nie ma możliwości zapewnienia właściwej, w tym także lekarskiej, opieki nad osobami nietrzeźwymi (z danych Komendy Głównej Policji wynika, że aż 50 osób nietrzeźwych zmarło w latach 2010-2012 po przywiezieniu ich na posterunki policji).

Izb wytrzeźwień z roku na rok ubywa. Jeszcze w 2001 r. było ich 53, w 2010 r. - 46, a obecnie są już tylko 34 i co chwilę kolejne miasto zapowiada likwidację kolejnej. Wszędzie argumenty są podobne: samorządów nie stać na dopłacanie nawet kilku milionów złotych rocznie do takich placówek. 

 

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.