Kluczowa jednostka dla życia i zdrowia do wygaszenia? "Brak stabilnego finansowania z budżetu państwa"
Reaktor jądrowy Maria do wyłączenia? Jest taki scenariusz. Nie z powodu "wysługi lat", bo modernizacja trwa i będzie pogłębiona: urządzenie badawcze w Świerku ma znaczenie dla zdrowia nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Tymczasem załoga zarabia za mało, co potwierdzili pracownicy w liście do kierownictwa, prosząc o podwyżki i przedstawiając czarną wizję wygaszenia reaktora. Trwają rozmowy między związkowcami a dyrekcją, która poniekąd ma związane ręce. Reaktor to część instytutu badawczego i normalną rzeczą na świecie jest to, że na siebie nie zarabia. A z budżetu państwa dostaje za mało. Jak wyjść z kryzysu?

- Pracownicy Departamentu Eksploatacji Obiektów Jądrowych obsługujący reaktor Maria wysłali list do dyrektora Narodowego Centrum Badań Jądrowych Krzysztofa Kurka
- Załoga poprosiła o podwyżki wynagrodzeń. Niskie płace utrudniają pozyskanie nowych fachowców i zniechęcają dopracy
- - Jeśli sytuacja płacowa szybko się nie poprawi [...], reaktor będzie musiał być wyłączony – napisali pracownicy
- Maria zlokalizowana w Świerku (Otwock) to jeden z zaledwie czterech reaktorów w Unii Europejskiej, odpowiedzialny za produkcję molibdenu-99 do wytwarzania konkretnych radiofarmaceutyków. Blisko 70 proc. procedur medycznych na świecie wykonuje się z ich użyciem
- Rozpoczęła się już modernizacja reaktora, który zbudowano w 1974 r. Rząd przyjmie też specjalną uchwałę w tej sprawie. A co z podwyżkami? Sytuacja jest w zasadzie patowa
Trwają rozmowy. Nie będą dla nikogo satysfakcjonujące
Pracownicy Departamentu Eksploatacji Obiektów Jądrowych obsługujący Marię, jedyny w Polsce reaktor jądrowy, napisali list do dyrektora Narodowego Centrum Badań Jądrowych pismo z prośbą o podwyżki.
Jak stwierdzili, ich obecne pensje zbliżają się do poziomu płacy minimalnej. Ci najgorzej wynagradzani chcą nawet odejść z pracy, a o pozyskanie nowych fachowców trudno. Dlatego, jak zaznaczyli w piśmie, obecna sytuacja grozi paraliżem pracy reaktora.
Gdyby Maria przestała funkcjonować, zagrożone byłoby nawet ludzkie życie. Dlaczego? Jednostka działająca od 1974 roku pełni bowiem kluczową rolę przy produkcji tzw. radiofarmaceutyków.
Radiofarmaceutyki to preparaty medyczne, zawierające izotopy promieniotwórcze, które stosuje się w diagnostyce i terapii radioizotopowej najczęstszych chorób: w badaniach chorób tarczycy, wątroby i dróg żółciowych, nerek, serca, płuc oraz mózgu. Preparaty te pozwalają zobrazować nie tylko wygląd danego narządu oraz prześledzić jego funkcjonowanie.
Niezakłócona praca Marii ma więc istotne znaczenie dla zdrowia publicznego w kraju i na świecie: reaktor działa przede wszystkim jako producent radiofarmaceutyków na rynki krajowe i zagraniczne. Jak dowiedział sie Rynek Zdrowia, produkty wytwarzane z wykorzystaniem radioizotopów produkowanych z użyciem Marii to zaopatrzenie dla nawet 17 milionów osób na całym świecie.
Załoga reaktora, która sygnowała list, chce m.in. zrównania wynagrodzeń do średnich wynagrodzeń w aglomeracji warszawskiej, a także opracowania wieloletniego planu wynagradzania.
- Pracownicy często nie osiągają średniej krajowej, ale w praktyce [...] zarobki wielu spośród nich już wkrótce będą na poziomie zbliżonym do płacy minimalnej. Wskutek tego, coraz większa liczba doświadczonych pracowników, niezbędnych dla pracy Marii zastanawia się nad zmianą pracy w ciągu najbliższych kilku miesięcy – podnieśli w wystąpieniu.
Związkowcy rozmawiają z dyrektorem
W eksploatację reaktora bezpośrednio zaangażowanych jest ok. 110 osób w tym: 20 osób z licencjami państwowymi (PAA), 18 osób z licencjami zakładowymi. Prawie połowa załogi ma wykształcenie wyższe, w tym inżynierskie, oraz doktoraty. O napiętą w NCBJ sytuację i reakcję dyrekcji na list pracowników zapytał Rynek Zdrowia.
- Trwają rozmowy ze związkami zawodowymi. Skala na pewno będzie niezadowalająca zarówno dla pracowników, jak i dla dyrekcji. Wynika to z sytuacji finansowej NCBJ i z braku mechanizmu stabilnego, wystarczającego finansowania reaktora z budżetu państwa. NCBJ jest traktowane jak każdy inny instytut badawczy, podczas gdy różnimy się zarówno rolą społeczną prowadzonej produkcji, jak i poziomem kosztów wynikających np. z coraz bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących bezpieczeństwa – poinformował dr Marek Pawłowski, kierownik Biura Komunikacji i Promocji NCBJ oraz rzecznik instytutu. Jak przyznaje dr Pawłowski, w 2022 r. średni koszt pracodawcy (pensja brutto) to ok. 8900 zł miesięcznie na osobę (składniki stałe i ruchome). Oznacza to netto 5300 i więcej zł (dwukrotność najniższego wynagrodzenia).
- Średnia obejmuje zarówno personel najwyżej kwalifikowany, jak i cały personel pomocniczy i nie uwzględnia premii projektowych za bezpośredni udział w projektach badawczych, ale to nieznacząca kwota – objaśnił rzecznik NCBJ. - Biorąc pod uwagę wysokie, a czasem unikalne kwalifikacje części pracowników, zakres odpowiedzialności, a także sytuację na warszawskim rynku pracy, ten poziom wynagradzania jest wysoce niesatysfakcjonujący zarówno w ocenie pracowników, jak i w ocenie Dyrekcji.
Modernizacja, aby mógł dalej działać
O tym, jak istotna jest praca reaktora Maria, doskonale wie rząd. Dlatego trwa już jego remont, który wesprze specjalny program. Ma być wkrótce przyjęty przez Radę Ministrów w formie uchwały.
- Modernizacja już trwa. Obejmuje lub obejmie zasilanie, sterownię, okablowanie, dozymetrię, zbiorniki zrzutu i wiele innych instalacji częściowo z lat 90 ubiegłego wieku, a czasem nawet z lat 70. Koszt do 2027 r. został zaplanowany na 90 mln zł i już w tej chwili, biorąc pod uwagę zmiany cen dokonane i prognozowane, możemy powiedzieć, że nie będzie to kwota wystarczająca. Ponadto nie obejmuje kosztów wynagrodzeń naszych pracowników zaangażowanych w remont – dodaje dr Pawłowski.
Reaktor jądrowy Maria to unikatowe w skali światowej urządzenie badawcze o „istotnym znaczeniu dla zdrowia publicznego, gospodarki i nauki”. Skoro odpowiada za tak istotną produkcję dla ludzkiego życia, czemu na siebie nie zarabia? Przychody z wytwarzania radioizotopów w Marii pokrywają zaledwie 1/3 kosztów bieżących eksploatacji reaktora wynoszących ok. 45 mln zł. Ale, jak wyjaśnia rzecznik NCBJ, to sytuacja typowa na świecie.
- Wszystkie reaktory produkujące radioizotopy są dotowane z budżetów krajów-właścicieli, a żadna firma farmaceutyczna nie posiada własnego reaktora jądrowego. Przy obecnym poziomie dotacji do reaktorów finansowanych przez rządy, nie byłoby to opłacalne – wyjaśnia dr Pawłowski.
Dlatego modernizację też trzeba dofinansować. Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad projektem w sprawie programu wieloletniego pod nazwą „Program modernizacji badawczego reaktora jądrowego Maria, aby również po 2027 roku reaktor mógł nieprzerwanie działać. Rada Ministrów ma przyjąć go w II kwartale 2023 roku.
Reaktor pracował ponad 40 lat i w ciągu tego czasu stanowił nie tylko istotny obiekt naukowy, ale również swoistą atrakcję turystyczną. Teraz jednak praktycznie wszystkie jego układy technologiczne wymagają modernizacji. Autorzy projektu podkreślają, że to „powszechna praktyka w odniesieniu do reaktorów badawczych na całym świecie”.
Reaktor musi zostać zmodernizowany
- Głęboka modernizacja umożliwia eksploatację na kolejne kilka dekad – podkreśla projektodawca i wskazuje alternatywne rozwiązanie: budowę nowego reaktora badawczego. Jednak takie przedsięwzięcie kosztowałoby, zgodnie z szacunkami, ok. 2 mld zł i wiązałoby się z koniecznością przeprowadzenia badań lokalizacyjnych, uzyskaniem decyzji środowiskowej, zezwoleń na budowę, rozruch i eksploatację wydawanych przez prezesa Państwowej Agencji Atomistyki. To wszystko wpłynęłoby na znaczne rozciągnięcie procesu w czasie.
Reaktora nie można pozostawić bez modernizacji – wynika z treści projektu. Brak działań unowocześniających sprawi, że praca Marii stanie pod znakiem zapytania: nie wiadomo kiedy i czy w ogóle odpowiedzialny podmiot uzyskałby zezwolenie na eksploatację reaktora.
W przypadku negatywnej decyzji bezpowrotnie utracono by „korzyści, jakie Polska czerpie z eksploatacji dobrze funkcjonującego reaktora zarówno w obszarze zdrowia publicznego, badań naukowych jak i działalności gospodarczej”. Istniałaby wówczas również konieczność wcześniejszej likwidacji Marii, co byłoby utrudnieniem pod względem wydatków. Przy uwzględnieniu kosztów postępowania z odpadami promieniotwórczymi cały proces wielokrotnie przekroczyłby koszty modernizacji reaktora.
Wszystko dzięki polskiemu reaktorowi
Jeżeli reaktor zostanie zmodernizowany, zakłada się, że będzie mógł bezpiecznie funkcjonować co najmniej do 2050 roku. Modernizacja umożliwi Polakom m.in. dostęp do obrazowania guzów nowotworowych i ich leczenia po cenach niższych niż rozwiązania zagraniczne. Konsultant krajowy w dziedzinie medycyny nuklearnej szacuje, że w Polsce co roku odbywa się 380 tys. procedur medycyny nuklearnej.
- Radioizotopy produkowane w reaktorze będą wykorzystywane do ukierunkowanej terapii alfa, brachyterapii, sterylizacji krwi i obrazowania krwotoków wewnętrznych, terapii zapalenia i bólu stawów, diagnostyki i terapii raka wątroby, brachyterapii prostaty i mózgu, terapii raka tarczycy, czerniaka, raka piersi i jajników, guzów endokrynnych, scyntygrafii, badań pulmonologicznych i badań płynu mózgowo-rdzeniowego i innych – podkreślają autorzy projektu.
Wymieniają dwa kluczowe radiofarmaceutyki, które mogą powstawać dzięki Marii: jod 131 oraz technet-99m (produkowany z molibdenu-99). Obecnie nasz polski reaktor umożliwia pokrycie nawet 30 proc. światowego zapotrzebowania na jod-131 oraz ok. 10 proc. światowego zapotrzebowania na technet-99m. Niezakłócona praca reaktora da również Polsce szansę na wdrożenie innowacji medycznych, np. w diagnostyce raka prostaty.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (1)