Wrocław: sytuacja finansowa DCO coraz trudniejsza
Dolnośląskie Centrum Onkologii we Wrocławiu ma coraz większe problemy finansowe. Nie tylko nie otrzymało pieniędzy za zrealizowane już procedury, ale też wiele z nich jest niedoszacowanych. Najgorzej jest z wyceną hospitalizacji do radioterapii.

Prof. Adam Maciejczyk, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii we Wrocławiu nie ukrywa, że brakuje pieniędzy na leczenie. Szpital czeka na zaległe 18 mln zł z NFZ. Na razie wstrzymano wszystkie inwestycje - informuje Gazeta Wyborcza.
Jak wskazuje GW, w podobnej sytuacji są także inne publiczne szpitale onkologiczne w Polsce, ale to DCO jest w najtrudniejszym położeniu. Wrocławski szpital nie otrzymał żadnych pieniędzy ze specustawy ministra zdrowia, która uruchamiała rezerwy Funduszu pozwalające na opłacenie zaległych świadczeń.
Czytaj: Centra onkologii pod kreską. Na koniec roku ich zadłużenie może sięgnąć 1 mld zł
Jak szacuje szef DCO, w sumie NFZ powinien zapłacić Centrum 18 mln 297 tys. zł, z czego 3,2 mln stanowią świadczenia realizowane w ramach pakietu onkologicznego, 6,8 mln zł - leki onkologiczne, a 4,2 mln zł - ponadlimitowa diagnostyka.
Ponadto wiele procedur jest niedoszacowanych. Najgorzej jest z wyceną hospitalizacji do radioterapii, która została zrównana ze stawką za pobyt w hotelu, a przecież niektórzy pacjenci muszą mieć całodobową opiekę specjalistów. Usunięcie guza przy oszczędzeniu piersi zostało wycenione przez NFZ na 5826 zł, a jego koszt to 8228 zł. Resekcja tarczycy refundowana jest na poziomie 3723 zł, choć kosztuje 6937 zł, a w przypadku resekcji żołądka szpitale zamiast 15 997 zł dostają 12 036 zł.
Więcej: www.wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)