Warszawa: coraz większy tłok w SOR-ach, brak wolnych łóżek w szpitalach
Problemy w ochronie zdrowia widać w Warszawie jak na dłoni. W Szpitalu Bielańskim z powodu zakażenia bakterią New Delhi trzeba było zamknąć jeden z oddziałów. W efekcie pacjenci czekają na przyjęcie nawet kilka dni.

W Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA zepsuł się z kolei aparat rentgenowski, co spowodowało dodatkowe problemy na i tak już przeciążonym SOR-ze - informuje Gazeta Wyborcza.
Pogotowie z trudem znajduje wolne miejsca dla chorych. Jeden z ratowników opowiadał o dramatycznych poszukiwaniach wolnego miejsca dla 40-latka z podejrzeniem udaru mózgu. W końcu pomogło Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które zabrało pacjenta do szpitala oddalonego o 120 km od miejsca wezwania.
Problemy mają także pacjenci z problemami ortopedycznymi. Dzięki sygnałom mieszkańców Gazeta Stołeczna Warszawa ustaliła, że w miejskich przychodniach w połowie dzielnic Warszawy w ramach NFZ nie przyjmuje ani jeden ortopeda. W placówkach, w których konsultują lekarze tej specjalizacji, na wizytę czeka się kilka miesięcy.
Urząd m.st. Warszawy odpowiada, że w pilnych sytuacjach można się przecież zgłosić do SOR. I tak koło się zamyka - przeciążone oddziały ratunkowe obsługują tylko poważne przypadki, resztę odsyłają do przychodni.
Więcej: warszawa.wyborcza.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)