W tym szpitalu dyrektor przesunął 140 pielęgniarek z III do II grupy
Od 1 stycznia w Specjalistycznym Szpitalu im. E. Szczeklika w Tarnowie 140 pielęgniarek będzie zarabiać więcej. Zostały przesunięte do wyższej grupy zaszeregowania. W szpitalu pracuje 360 pielęgniarek. 60 z nich, z tytułem magistra i specjalizacją, nie otrzymało dotąd podwyżek w wysokości zapisanej ustawą. - Będę różnicował wynagrodzenie pielęgniarek w zależności od obciążenia pracą i kwalifikacji wymaganych na danym stanowisku - zapowiada dyrektor Marcin Kuta.

- W Specjalistycznym Szpitalu im. E. Szczeklika w Tarnowie dyrektor Marcin Kuta zdecydował o przesunięciu pielęgniarek z III do II, czyli wyższej grupy zaszeregowania, określonej w ustawie o minimalnych wynagrodzeniach
- Pielęgniarki zyskują kilkaset złotych podwyżki plus pochodne. Od 1 stycznia ich wynagrodzenie zasadnicze wynosi 5 776 zł brutto
- 60 innych pielęgniarek, które posiadają tytuł magistra i specjalizację, nie otrzymało dotąd podwyżek wynagrodzenia zasadniczego do kwoty 7305 zł brutto przewidzianych ustawą
- O wyższych zarobkach powinny decydować przede wszystkim posiadane umiejętności pielęgniarek zdobyte podczas szkoleń i kursów - przekonuje dyrektor szpitala Marcin Kuta
- Dopóki nie zmieni się prawo, będę różnicował wynagrodzenie pielęgniarek w zależności od obciążenia pracą i kwalifikacji wymaganych na danym stanowisku - zapowiada
Pielęgniarki dostały podwyżki, ale nie wszystkie
Piotr Wróbel, Rynek Zdrowia: Czy prawdziwa jest informacja, że daje pan pielęgniarkom podwyżki od 1 stycznia?
Marcin Kuta, dyrektor Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie : Parę dni temu dostałem informację o wysokości kontraktu na ten rok. Przeliczyłem, że pieniędzy wystarczy na kolejne podwyżki.
Od 1 stycznia 2023 r. 140 z 360 pracującym w szpitalu pielęgniarkom podnoszę wynagrodzenie zasadnicze na 5776 zł brutto. To pielęgniarki z licencjatem i ze średnim wykształceniem, które wcześniej były zaszeregowane do III grupy i których zasadnicze wynagrodzenie wynosiło 5323 zł brutto. Wykonywały taką samą pracę, jak pielęgniarki z wyższej, II grupy zaszeregowania. Zakomunikowałem, że skoro Kodeks Pracy mówi o takim samym wynagradzaniu, na tym samym stanowisku przy tych samych czynnościach i odpowiedzialności powinny otrzymywać wynagrodzenie zasadnicze jak w II grupie.
Przejście do II grupy będzie dotyczyć tych pielęgniarek, które mają przynajmniej 5-letni okres pracy. Pielęgniarce, która zostaje zatrudniona tuż po ukończeniu licencjatu, płacę od 1 stycznia 5323 zł. Zatem III grupa będzie w szpitalu występowała, ale obejmując tylko pielęgniarki z krótkim stażem pracy, zdobywające doświadczenie, uczące się.
Kolejny krok w określaniu wynagrodzenia będzie oparty o obciążenie pracą, o wykonywanie specjalistycznych czynności i posiadane umiejętności.
Praktycznie w większości szpitali zatrudnienie kadry pielęgniarskiej jest oparte o pielęgniarki z minimalnym wynagrodzeniem określone w III i II grupie zaszeregowania. Konflikt trwa o to, że nie chcemy, jako dyrektorzy, płacić o ok. 2 tysiące złotych więcej – czyli 7305 zł pielęgniarkom z ustawowej najwyższej I grupy zaszeregowania. O wynagrodzeniu nie powinien rozstrzygać dyplom ukończenia studiów i specjalizacje, ale umiejętności. Pracują na tych samych stanowiskach pracy i wykonują czynności dokładnie takie same jak inne pielęgniarki.
W zarządzanym przez pana szpitalu też jest konflikt na tym tle...
Z dyskusji o tym, komu płacić najwyższe ustawowe wynagrodzenie minimalne, wyłączam pielęgniarki funkcyjne, takie jak: oddziałowe, zastępczynie oddziałowych czy np. pielęgniarki opatrunkowe, czy asystujące do zabiegów endoskopowych, koordynujące pracę bloku, izby przyjęć. To jest dla mnie oczywiste, że te pielęgniarki powinny mieć wyższe stawki; one zarabiają lepiej.
Dopóki nie zmieni się prawo i dalej jako dyrektor szpitala będę miał na to wpływ, będę różnicował wynagrodzenie pielęgniarek, w zależności od obciążenia pracą i kwalifikacji wymaganych na danym stanowisku. To jest rozwiązanie, które przewiduję rozwijać w niedalekiej przyszłości.
Pielęgniarki, poza funkcyjnymi, będą miały aktualnie od 1 stycznia tę samą podstawę wynagrodzenia - nie mniejszą niż 5776 zł.
Dla kogo najwyższe zarobki?
Ale pielęgniarki z tytułem magistra i specjalizacjami, czyli te, które ustawa zalicza do I grupy zaszeregowania argumentują, że posiadają odpowiednie przygotowanie, by zarabiać co najmniej 7305 zł brutto pensji zasadniczej…
Inaczej podchodzę do tej kwestii. Wszystkie pielęgniarki pracujące w ochronie zdrowia muszą posiadać prawo wykonywania zawodu - ono umożliwia pracę w zawodzie pielęgniarki. Ukończenie kolejnych etapów kształcenia, podniesienie kwalifikacji osób pracujących na różnych stanowiskach, nie wiąże się z automatycznym wzrostem wynagrodzenia. Decyduje przydatność, wymogi czy po prostu rynek.
Przykładowo nie różnicuję wynagrodzenia lekarzy, którzy mają 2-3 specjalizacje. Ale jeżeli lekarz ma dodatkowe umiejętności, np. internista potrafi wykonywać gastroskopię czy USG, to płacę mu więcej niż lekarzowi z dwiema specjalizacjami, który tych umiejętności nie ma.
Grupa niezadowolonych to około 60 pielęgniarek, które ustawa ewentualnie kwalifikuje do I grupy. Dla około 160 pielęgniarek, które już były wcześniej w II grupie zaszeregowania, nic się nie zmienia. 140 otrzymuje lepsze warunki płacy.
Sądzi pan, że 60 pielęgniarek, które są niezadowolone, nie pójdą do sądu?
Moje stanowisko jest takie, że jeżeli mamy zawarte umowy o pracę na stanowisku pielęgniarki i nie określałem wymogu posiadania tytułu magistra ze specjalizacją na tym stanowisku, to nie ma obligu stosowania wynagrodzenia 7305 zł. Tak zawarte są umowy w szpitalu, którym kieruję.
Natomiast jeżeli umowy z pielęgniarkami, które mają specjalizację i wyższe wykształcenie, zostały zawarte na stanowisko pielęgniarki specjalistki lub młodszego asystenta, to może się okazać, że posiadają tytuł prawny do żądania wynagrodzenia na najwyższym poziomie.
Jestem za tym, by wątpliwości, jeśli są, były rozstrzygane w sądzie. Myślę jednak, że gdybym się mylił co do umów o pracę, podpisanych z pielęgniarkami w szpitalu, to pielęgniarki już dawno, pół roku temu, złożyłyby sprawę do sądu. Uważam, że w szpitalu, którym kieruję, podstawy do roszczeń nie ma.
"Istotne są umiejętności nabyte podczas szkoleń"
Tworząc I grupę zaszeregowania ustawodawca kierował się, jak należy rozumieć, przekonaniem, że pielęgniarki z magisterium i specjalizacjami są w swoim zawodzie najlepsze. To rozwiązanie, które pan wprowadza. Czy nie oznacza ono nieuznawania kwalifikacji? Tu łatwo o taki zarzut.
Dyrektor nie jest od uznawania kwalifikacji. Kwalifikacjami wymaganymi do zatrudnienia w szpitalu na stanowisku pielęgniarki są dyplom pielęgniarki i prawo wykonywania zawodu. To są podstawowe kwalifikacje, które umożliwiają mi jako dyrektorowi szpitala zatrudnienie takiej osoby na stanowisku pielęgniarki, niezależnie od tego czy jest to pielęgniarka z tytułem licencjata czy magistra.
Istotne są umiejętności, które nabyte w ramach kursów i szkoleń pozwalają pielęgniarce wykonywać specyficzną czynność.
Ukończenie specjalizacji nie daje automatycznie możliwości pracy tam, gdzie potrzebne są szczególne umiejętności. To takie umiejętności, jakie posiada np. pielęgniarka asystująca w pracowni hemodynamicznej w zabiegach naczyniowych, pielęgniarka asystująca do zabiegów endoskopowych, w bronchoskopii, do skomplikowanych zabiegów kardiologicznych. Ukończenie specjalizacji automatycznie tych możliwości nie daje. Specjalizacja z pielęgniarstwa chirurgicznego niekoniecznie daje możliwość pracy w pracowni endoskopowej, a specjalizacja w dziedzinie pielęgniarstwa kardiologicznego w pracowni hemodynamiki.
Gdyby literalnie czytać zapisy ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, to kursy nadające umiejętności pozostawiłyby zdobywające je osoby nawet w III grupie zaszeregowania. Doprowadza to do sytuacji, w której pielęgniarka z rzadką umiejętnością po kursie, która nie ma tytułu magistra i specjalizacji, uzyskałaby najniższe wynagrodzenie minimalne 5.323 zł.
Wkrótce kolejna waloryzacja wynagrodzeń w ochronie zdrowia. Jak pan postąpi w przypadku wynagrodzeń pielęgniarek?
Nie zamierzam przenosić na kolejne lata pomysłu Ministerstwa Zdrowia, że wynagrodzenie pielęgniarki uzależnione jest od posiadanego dokumentu, dotyczącego wykształcenia czy specjalizacji, który działa jak automat do podwyższania wynagrodzenia.
Inny sposób myślenia w tej kwestii już zastosowałem w lipcu, kiedy instrumentariuszki bloku operacyjnego i pielęgniarki endoskopowe uzyskały dodatki. A teraz rozszerzam tę grupę o pielęgniarki intensywnej terapii, anestetyczki i pielęgniarki zabiegowe. W najbliższej przyszłości zastosuję dodatki dla pielęgniarek oddziałów, które są mocno obciążone pracą i istotnie wpływają na dobrą finansową sytuację szpitala. Będzie to dotyczyć trzech z 13 oddziałów: kardiologii, ortopedii i chorób wewnętrznych. To jest plan na II kwartał.
Będę uwzględniał zróżnicowanie wynagrodzeń w zależności od obciążenia pracą, posiadanych umiejętności i wpływu na kondycję szpitala. Podnosząc wynagrodzenia chcę też oprzeć się na wskaźnikach jakościowych dla poszczególnych oddziałów. Jakość leczenia jest określana mierzalnymi wskaźnikiem np. rehospitalizacji czy powtórnych operacji.
Pan, dyrektor szpitala, nie ma pieniędzy, by zapłacić 60 pielęgniarkom literalnie według zapisów ustawowych za posiadany tytuł magistra i ukończoną specjalizację?
Mam pieniądze. Zmiana wynagrodzenia 60 pielęgniarek kosztowałaby mniej niż płacenie 140 pielęgniarkom według innych, korzystniejszych niż w zapisano w ustawie zasad. Ale pieniądze chcę inaczej wydawać, bardziej sprawiedliwie, wprowadzając inne podstawowe kryteria podziału tych pieniędzy między pielęgniarki.
Mam zrozumienie zespołu. Zresztą przesunięcie pielęgniarek z III do II grupy zawodowej jest jednym z postulatów związków zawodowych i ja ten postulat realizuję. Nie ma konfliktu między mną a związkami zawodowymi.
To ustalmy na koniec. Ile teraz, w kierowanym przez pana szpitalu zarabia pielęgniarka, oczywiście uśredniając?
Skupiamy się na wynagrodzeniu zasadniczym, ale istotne są kwoty brutto, czyli pochodne od tego wynagrodzenia. Pielęgniarki pracujące w systemie zmianowym mają dodatki za pracę nocną, do tego dochodzi wysługa lat, także dodatki, które wprowadziłem jako dyrektor szpitala.
Brutto większość pielęgniarek zarabia na etacie ok. 7,5-8 tys zł. Sprowadzając to do kwot wynagrodzenia netto, które uzależnione też są m.in. od progów podatkowych czy pożyczek z kasy zapomogowo-pożyczkowej, od kwoty brutto trzeba odjąć ok. 30-35 proc.
Nowa lista brakujących leków. Sprzedaż wielu wstrzymano
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (62)