W szpitalach narasta niezgoda na mobbing. To nie tylko problem środowiska lekarskiego...
W szpitalach narasta niezgoda na praktyki mające charakter mobbingu. Sukces w walce z nim odniósł Bartosz Fiałek, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego OZZL. Utworzył specgrupę w OZZL i zaapelował, by zgłaszały się do niego osoby, które zetknęły się z mobbingiem. W ciągu miesiąca otrzymał ponad 20 takich sygnałów.

Niedawno pojawiła się informacja, że bydgoski szpital im. Biziela, w którym pracuje Fijałek, szuka nowego dyrektora ds. lecznictwa. Z poprzednim Fiałek popadł w konflikt po tym, gdy nie zgodził się, by lekarze zajmowali się pacjentami jednocześnie na własnych oddziałach i oddziale ratunkowym. W zamian słyszał m.in. inwektywy, groźby zwolnienia, zablokowania rezydentury i został odsunięty od dyżurowania na SOR.
Zmiana dyrektora to efekt interwencji OZZL, ale zdaniem Fiałka ważniejsza jest zmiana sposobu zarządzania, a jego historia wiele zmieniła, jeśli chodzi o walkę z mobbingiem w środowisku lekarskim. W walkę z mobbingiem angażuje się też lekarski samorząd.
Czytaj też: Warszawa: samorząd lekarski o walce z mobbingiem w środowisku medycznym
Jednak mobbing to nie tylko problem lekarzy. Jak przekonuje Katarzyna Kowalska, prezeska Stowarzyszenia Pielęgniarki Cyfrowe, to powszechne zjawisko w ochronie zdrowia. Z badań przeprowadzonych w środowisku pielęgniarskim i lekarskim w 2017 r. ( wśród 472 aktywnych zawodowo pielęgniarek) ponad połowa ankietowanych zetknęła się z tym problemem. Mobberami byli najczęściej przełożeni (30 proc.), koleżanki (23 proc., w tym 15 proc. to koleżanki starsze), lekarze (15 proc.).
Tylko w 27 proc. przypadków mobbing był zgłaszany. Dzieje się to tak rzadko z obawy o utratę stanowiska czy przekonania, że nic to nie zmieni.
Więcej: serwisy.gazetaprawna.pl
ZOBACZ KOMENTARZE (0)