Uwolnienie limitów w szpitalach kosztowałoby 23 mld zł? "Kwota wydaje się prawdopodobna"
Uwolnienie limitów w szpitalnictwie, musiałoby być dobrze przemyślane - mówi dr Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia, odnosząc się do wyborczej propozycji Komitetu Obywatelskiego. - Wyliczona na ten cel kwota ok. 23 mld zł wydaje się być prawdopodobna - ocenia Krzysztof Zaczek, wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.

- Uwolnienie limitów finansowych w lecznictwie szpitalnym to wyborczy pomysł Komitetu Obywatelskiego. Wymagałby znalezienia 23 mld zł. Nie ma ich zaplanowanych w budżecie NFZ
- Podana kwota wydaje się prawdopodobna. Nie ma tu wmawiania, iluzji, że odejście od limitów w szpitalnictwie można zrealizować wydając niewielkie pieniądze - uważa Krzysztof Zaczek, wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego
- Zdaniem dr. Adama Kozierkiewicza, eksperta ochrony zdrowia, zniesienie limitów można wprowadzić u pacjentów zabiegowych, ponieważ nie dojdzie do nadużywania takich świadczeń przez szpitale z powodów ekonomicznych
- Dr Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego uważa, że realizacja pomysłu wymagałaby - jak się wydaje - wskazania konkretnych procedur zabiegowych, w których należałoby znieść limity
Uwolnienie limitów w szpitalach. "To byłoby trudne przedsięwzięcie"
Komitet Obywatelski przedstawiając podczas niedawnej konwencji w Tarnowie program wyborczy "100 konkretów na 100 dni rządów" w części dotyczącej ochrony zdrowia zaproponował zniesienie limitów finansowych NFZ w lecznictwie szpitalnym.
- Już nikt nigdy nie będzie odesłany ze szpitala, dlatego, że skończyły się limity - obiecywał podczas konwencji europoseł, lekarz pediatra i były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Współtwórca programu wyborczego KO, Andrzej Domański w "Porannej rozmowie (11 września) z Gazeta.pl" pytany przez Karolinę Hytrek-Prosiecką o koszty uwolnienia limitów w szpitalach, zaznaczył, że „nie jest ekonomistą od ochrony zdrowia”, ale bez wahania udzielił odpowiedzi: - Po konsultacjach szacujemy koszt na 22-23 mld zł, związany ze zniesieniem limitów i radykalnym przyspieszeniem czasu oczekiwania na operacje.
Czy taka propozycja jest realna, czy pozostaje tylko hasłem, obietnicą wyborczą?
Jak mówi nam dr Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia, zniesienie limitów na NFZ w lecznictwie szpitalnym byłoby trudnym przedsięwzięciem. - Mam nadzieję, iż za tym postulatem stoi jakiś głębszy pomysł - rozważa, zaznaczając, że samo zrezygnowanie z limitów wcale nie musi oznaczać automatycznie poprawy dostępności do świadczeń.
- Uwolnienie limitów w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej nie poprawiło w dramatyczny sposób dostępności do specjalistów i nie spowodowało automatycznego rozwiązania problemów. Rzecz bowiem w wydolności poradni AOS, w których pracuje za mało lekarzy - mówi ekspert.
Eksperci: zniesienie limitów możliwe w procedurach zabiegowych
Zwraca uwagę, że rezygnacja z limitów w szpitalnictwie musi być dobrze przemyślana, by nie doszło do niepotrzebnych hospitalizacji: - Jeśli ich znoszenie dotyczyłoby wszystkich rodzajów świadczeń, szpitale wypełnią się pacjentami, którzy hospitalizacji nie potrzebują, ale znajdą się tam w celach diagnostycznych, bo będzie to bardziej opłacalne dla podmiotów niż diagnostyka w trybie ambulatoryjnym.
Zdaniem Adama Kozierkiewicza zniesienie limitów można wprowadzić w odniesieniu do pacjentów zabiegowych, czyli wymagających operacji. - Ponieważ można się spodziewać, że raczej nie dojdzie do nadużywania takich zabiegów przez szpitale z powodów ekonomicznych - zaznacza.
Jak się wydaje taka była intencja twórców postulatu wyborczego KO, gdyż Andrzej Domański wyraźnie mówił o operacjach właśnie, jako tym obszarze świadczeń szpitalnych, w którym miałoby mieć zastosowane zniesienie limitów. - Czekamy 2-3 lata na operację w dużej mierze dlatego, że są limity - przekonywał.
Starał się też rozwiewać obawy o to, że zrealizowanie większej liczby operacji natrafiałoby zawsze na barierę wydolności szpitala z powodu braków kadrowych. - Uważamy, że sytuacja, gdy szpital zamyka się dla pacjentów o g. 16, w którym stoi nieużywany (po tej godzinie - red.) drogi, kosztujący miliony złotych sprzęt, a są a lekarze, jest absurdalna - mówił.
Pytany przez nas o wyborczy pomysł KO dr Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego uważa, że jego realizacja wymagałaby - jak się wydaje - wskazania konkretnych procedur zabiegowych, w których należałoby znieść limity.
- Jest już wiele procedur, jak np. porody, leczenie onkologiczne, kardiologiczne, endoprotezoplastyka czy leczenie zaćmy, które mogą już być finansowane bez limitów. I to się sprawdza, zwłaszcza, że od 1 maja br. ten katalog został powiększony o 16 nowych świadczeń, w tym między innymi leczenie udaru mózgu na oddziale udarowym, wszczepienie pompy baklofenowej - podkreślał.
Najpierw urealnienie wycen procedur?
Natomiast w opinii prof. Jerzego Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali limity można znieść dla wszystkich procedur szpitalnych, pod jednym tylko warunkiem: - Powinny być uwolnione dla świadczeń uzasadnionych, czyli takich, które przy sprawdzaniu dokumentacji okażą się świadczeniami udzielonymi pacjentowi ze wskazań medycznych.
Krzysztof Zaczek, wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, dyr. Szpitala Murcki w Katowicach, przypomina, że wątek zniesienia limitów na świadczenia stale przewija się w dyskusjach o finansowaniu ochrony zdrowia: - Często, jako dyrektorzy szpitali słyszeliśmy, że będą wprowadzane uwolnienia w finansowaniu świadczeń, po czym okazywało się, że jednak nie wystarczy na wszystko pieniędzy.
Uważa, że nim sięgnie się po uwolnienie limitów na świadczenia w szpitalnictwie należy raczej doprowadzić do urealnienia wyceny procedur: - Jeśli będą one prawidłowo wycenione, będziemy wiedzieć, ile naprawdę potrzebujemy pieniędzy - podkreśla Krzysztof Zaczek.
Jak można sądzić, takie wyliczenia przeprowadzili twórcy zdrowotnego programu wyborczego KO, skoro niejako od ręki podają kwotę 23 mld złotych jako koszt dodatkowych wydatków, które trzeba by ponieść.
Potrzeba o jedną trzecią pieniędzy więcej. "Nie ma tu iluzji"
W projektowanym planie finansowym NFZ na 2024 roku jest ponad 167 mld zł. Największe wydatki zostaną przeznaczone na szpitalnictwo: 74,3 mld zł. 23 mld zł, jakich dodatkowo wymagałoby zniesienie limitów w szpitalnictwie według pomysłu KO, to zatem niemal 1/3 zakładanych wydatków na szpitale i te pieniądze należałoby ekstra znaleźć, zapewne już poza budżetem NFZ.
Eksperci, z którymi rozmawialiśmy zaznaczają, że nie dysponują analizami, które pozwoliłyby ocenić czy wyliczenia polityków zdrowotnych KO, z których wynika dodatkowe zapotrzebowania na 23 mld zł w przypadku zniesienia limitów przyjęć do szpitali, są prawidłowe.
- Nie jestem w stanie ocenić prawidłowości tego wyliczenia, ale podana kwota wydaje się prawdopodobna. Nie ma tu wmawiania, iluzji, że odejście od limitów w szpitalnictwie można zrealizować wydając niewielkie pieniądze. 23 mld zł to ogromne pieniądze. Jeśli mówimy rzetelnie o luce w finansowaniu ochrony zdrowia, to rzeczywiście pojawią się w wyliczeniach duże liczby - zaznacza dyr. Zaczek.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (5)