Szpitalne przymiarki do pomysłów PiS-u, czyli jak spaść na cztery łapy
Znane są sztandarowe pomysły PiS na funkcjonowanie ochrony zdrowia. Dyskutują o nich m.in. właściciele i dyrektorzy zadłużonych szpitali powiatowych. Będą musieli odnaleźć się jakoś w nowym otoczeniu prawnym i organizacyjnym. Nie liczą, że sytuacja odmieni się z dnia na dzień. Wiedzą jedno: szpital musi przetrwać w powiecie niezależnie od tego, kto rządzi w kraju.

Pomysłów na ratowanie SP ZOZ w Łapach (województwo podlaskie) było wiele. W ostatnich miesiącach mówiło się o: wydzierżawieniu ordynatorom i kierownikom oddziałów i poradni przynoszących największe straty, wydzierżawieniu prywatnej spółce całego szpitala, likwidacji najbardziej deficytowych oddziałów, zamknięciu wszystkich oddziałów zabiegowych i przekształceniu szpitala w zakład pielęgnacyjno-opiekuńczy, połączeniu ZPO ze stacją dializ, odwołaniu kolejnego dyrektora za nieudolność i starosty za niegospodarność, przekształceniu lecznicy w samorządową spółkę.
Łatwo się zorientować, że nie ma w tym spójnej wizji zmian i wynikających z niej planów. Wysyp pomysłów przypomina raczej paniczne ruchy topielca, by nie pójść na dno.
Przerażające widmo
Widmo likwidacji szpitala w Łapach przeraża mieszkańców powiatu białostockiego. W lipcu zebrali 5,5 tysiąca podpisów pod listem w jego obronie. Podpisy zbierano w kościołach, aptekach, sklepach, instytucjach… Szpital jest nie tylko jedyną placówką medyczną dla mieszkańców Łap i sąsiednich miejscowości, ale też - po likwidacji cukrowni i upadku Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego - jednym z największych pracodawców w miasteczku (zatrudnia ok. 200 osób).
”Obawiamy się, że brak jakiegokolwiek całościowego, konkretnego i realnego planu naprawczego to w konsekwencji pogłębienie ujemnego wyniku finansowego, który będzie skutkował kolejnymi likwidacjami oddziałów, a następnie zamknięciem bądź prywatyzacją Szpitala. Wyrażamy stanowczy oraz zdecydowany sprzeciw wobec tych planów” - napisali do starosty.
Powiatowi radni PiS poszli za ciosem i zwrócili się do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o zainteresowanie się dramatyczną sytuacją SP ZOZ w Łapach. Resort odpowiedział, że to nie mieści się w jego kompetencjach. Niemniej jednak wiceminister Cezary Cieślukowski był w Łapach (17 sierpnia) z pomysłem przekształcenia szpitala w zakład pielęgnacyjno-opiekuńczy.
SP ZOZ w Łapach ma poważne problemy. Placówka działa w oparciu o najniższy w całym województwie kontrakt. Środki z NFZ nie pokrywają kosztów. Strata za 2014 r. wyniosła 1 472 843,63 zł, 2013 r. było to 777 669 zł. Zadłużenie sięga 4,5 mln zł. Powiat białostocki długo nie udziwnienie takich obciążeń. - Jeśli w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat nic się niezmienni, zostanie zlikwidowany - przyznaje starosta Antoni Pełkowski.
Typową reakcją w podobnych sytuacjach bywa szukanie winnego. Najczęściej wskazywano palcem na kolejnych dyrektorów (jak powiedział nam starosta, obecny też ma być odwołany).
Mimo że zmieniano ich jak rękawiczki, szpitalowi na niewiele się to zdało. Novum jest to, że tym razem ma być odwołany także starosta. Wniosek o zdymisjonowanie Antoniego Pełkowskiego za brak pomysłu na szpital pod koniec października złożyli radni PiS (ma być głosowany za miesiąc). Ich zdaniem to on odpowiada za pogarszającą się sytuację placówki. Sam starosta twierdzi, że ma czyste sumienie i o swoje stanowisko jest spokojny (w radzie powiatu radnych z PiS jest dziesięciu, większość - siedemnastu - mają radni koalicji PO-PSL-Nasze Podlasie).
Nim nadejdzie nowe
Po wyborach parlamentarnych zmienił się układ polityczny w kraju i pojawiły się nowe/stare pomysły na funkcjonowanie systemy ochrony zdrowia. PiS mówi m.in. o likwidacji NFZ, finasowaniu zdrowia z budżetu, stworzeniu sieci szpitali, kontynuacji procesu opracowywania mapy potrzeb zdrowotnych, dzięki którym będzie można ubiegać się o krajowe i unijne fundusze na zdrowia.
Jak wpisać konkretne pomysły w te jeszcze dość ogólne koncepcje? Na to pytanie będą musieli odpowiedzieć sobie właściciele i zarządcy szpitali.
Antoni Pełkowski uważa, że niezależnie od różnych pomysłów na dalsze finasowanie służby zdrowia, w obecnej strukturze szpitala w Łapach, czyli przy istnieniu 4 podstawowych oddziałów, nie ma szans na jego dalsze funkcjonowanie.
Jego najnowszy pomysł ratunkowy polega na tym, by wykorzystać rynkową niszę i stworzyć jedyny w województwie podlaskim zakład opiekuńczo-pielęgnacyjny połączony ze stacją dializ. - Teraz na przykład osoby po udarach dowożone są do szpitali w Białymstoku na dializy. Mogłyby się leczyć w szpitalu w Łapach, który można by nazwać Regionalnym Centrum Opieki Senioralnej - zdradza plany i dodaje, że oddziały wewnętrzny, pediatryczny, chirurgiczny zostałyby zachowane.
Starosta liczy, że dzięki specjalizacji szpital zostałby uwzględniony na mapie zapotrzebowania zdrowotnego, co pozwoliłoby na pozyskiwanie środków zewnętrznych - zarówno od krajowego płatnika (niezależnie kto nim będzie zapłaci za pobyt pacjenta w ZPO i za dializy), jak i z funduszy unijnych.
Zapowiada, że program restrukturyzacji przedstawiony zostanie do połowy listopada, zaś w lutym lub marcu przyszłego roku ZPO powiększony zostanie z 15 do 60 łóżek (w miejsce zlikwidowanego oddziału ginekologiczno-położniczego).
- Teraz jest wolne miejsce w województwie na tego rodzaju usługi. Ze strony NFZ jest pozytywna opinia. Dopingują nas, bo widzą braki w tym zakresie - mówi Pełkowski i przy okazji informuje, że pomysł z przekształceniem SP ZOZ w Łapach w spółkę powiatu i gminy Łapy nie wchodzi w grę, gdyż Łapy nie są zainteresowane w finansowaniu przedsięwzięcia.
Gdy mówimy o konkretach…
Głównym oponentem starosty jest szef klubu PiS w radzie powiatu białostockiego Jan Perkowski. Zapytaliśmy go, czy po dojściu do władzy PiS-u wzrosną szanse na utrzymanie takich szpitali, jak ten w Łapach?
- Jestem tylko radnym, o takie sprawy trzeba pytać naszych posłów - zastrzega Perkowski. W każdym razie podejście PiS do szpitali wydaje mu się mniej komercyjne, bardziej prospołeczne. Spodziewa się, że uwarunkowania prawno-organizacyjne będą uwzględniały sytuację szpitali, które borykają się z kłopotami finansowymi. Uważa, że obecnie NFZ marginalizuje szpitale powiatowe, o czym świadczą niskie kontrakty. - Powiat białostocki ma 120 tys. mieszkańców, a wartość kontraktu pozwala szpitalowi na leczenie 34 tys. pacjentów rocznie - dowodzi.
W jego ocenie podstawowym źródłem kłopotów jest fatalny dobór kadry kierowniczej. - Nasz problem polega na dyrektorach - ubolewa radny i dodaje, że od 2010 r. było ich co najmniej pięciu. Uważa, że obecny też się nie sprawdził, gdyż doprowadził do tego, że odchodzą skłóceni z nim lekarze, a nie jest w stanie zatrudnić nowych. Podobnie jak starosta, jest za odwołaniem obecnego dyrektora SP ZOZ.
Wbrew pozorom punktów stycznych w podejściu do problemów szpitala między lokalną opozycją a ugrupowaniami popierającymi starostę jest więcej. Gdy mowa o konkretach, okazuje się, że obie strony uważają np., że szpital musi się w czymś specjalizować, musi znaleźć dochodową niszę na rynku usług medycznych, co pozwoli mu stanąć na nogi.
Antoni Pełkowski wskazuje w tym kontekście na Regionalne Centrum Opieki Senioralnej, którego podstawą ma być ZPO wzmocniony o stację dializ. Jan Perkowski nie precyzuje zakresu i przedmiotu, ale podziela ten kierunek myślenia. Byłby nawet gotów poprzeć przekazanie szpitalowi budżetowej nadwyżki powiatu, gdyby był sensowny pomysł jej wykorzystania.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)