• Szpital otrzymywał dodatkowe pieniądze na leczenie zakażonych koronawirusem, a jednocześnie zaliczki na leczenie, które nie jest objęte ryczałtem
• Małopolski OW NFZ zażądał teraz zwrotu w całości zaliczek wypłaconych we wskazanych okresach ub.r. Łączna kwota to prawie 7,6 mln zł
• Lecznica ma te pieniądze zwrócić, a następnie NFZ wypłaci jej ewentualnie za przyjętych chorych

Jak podaje Gazeta Wyborcza, szpital, podobnie jak inne, cały czas otrzymywał dodatkowe pieniądze na leczenie zakażonych koronawirusem, a jednocześnie zaliczki na leczenie, które nie jest objęte ryczałtem. Takie zaliczki otrzymywały wszystkie szpitale, żeby mieć pieniądze na utrzymanie działalności mimo mniejszej liczby pacjentów.

W przypadku Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie chodziło o pieniądze na Centrum Zdrowia Psychicznego, trombektomię mechaniczną, konsylia telefoniczne oraz rehabilitację. Małopolski OW NFZ zażądał teraz zwrotu w całości zaliczek wypłaconych na Centrum Zdrowia Psychicznego w okresie od marca do czerwca ub.r. W pozostałych przypadkach chodzi o zwrot pieniędzy wypłaconych od marca do października.

"Widać, że przepisy są nieprawidłowe"

Zaliczki mają być zwrócone w całości, mimo że pacjenci byli przyjmowani, choć nie w takiej liczbie jak przed epidemią. Łączna kwota, jakiej NFZ żąda od szpitala, to prawie 7,6 mln zł. Jak mówi Gazecie Bolesław Gronuś, wicedyrektor Szpitala Uniwersyteckiego, lecznica ma te pieniądze w całości zwrócić, a potem ewentualnie NFZ wypłaci jej za przyjętych chorych.

Małopolski NFZ zaznacza, że szpital nie rozliczył wykonania umów w określonym przepisami terminie (45 dni od zakończenia umowy) i dlatego musi zwrócić pieniądze. "Szpital otrzymał również informacje, w jaki sposób mógłby rozliczyć sprawozdane świadczenia, aby kwota zwrotu była niższa o ponad połowę" - napisała Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka małopolskiego oddziału NFZ. Dodała, że w sumie Szpital Uniwersytecki w 2020 r. otrzymał ponad 700 mln zł i 227 dodatkowo na leczenie COVID-19.  

Jak podkreśla Gronuś, to wszystko prawda, ale pieniądze na COVID idą przede wszystkim na dodatki do pensji wprowadzone przez ministerstwo, testy PCR i leczenie w szpitalu tymczasowym. Zaznacza, że to NFZ dyktuje, jak szpitale mają się rozliczać i wyraźnie widać, że przepisy są nieprawidłowe.

Podobał się artykuł? Podziel się!