Starachowice: mają 50 mln zł zadłużenia, pytają ministerstwo ile warty jest plan B
Powiatowy Szpital w Starachowicach - najbardziej zadłużona lecznica w regionie - mógłby zapewne lepiej funkcjonować jako spółka, ale decyzja o przekształceniu jest odwlekana - informuje gazeta.pl.

Lecznica ma prawie 50 mln zł. Większa część długu, to zaległe kredyty restrukturyzacyjne. Rocznie spłata zobowiązań pochłania 3 mln zł.
Zarząd szpitala zapewnia, że liczy każdą złotówkę. Wprowadził osobne budżety dla oddziałów, żeby zmniejszyć koszty. W najbliższym czasie zwolnionych zostanie kilkanaście osób z administracji i pracownicy gospodarczy.
To jednak zbyt mało, żeby pozbyć się olbrzymich zobowiązań. Gdyby jednak szpital przekształcono w spółkę prawa handlowego, zobowiązania przejąłby powiat starachowicki, który jest organem założycielskim lecznicy. Wtedy część z nich - m.in. składki ZUS, podatki - zostałaby pokryta środkami z rządowego planu B, który ma zachęcić zadłużone szpitale do tworzenia spółek.
Przekształceniu rok temu sprzeciwiły się związki zawodowe. Zażądały szczegółów, sprawa miała być konsultowana, ale rozwiązania to nie dało. - Nie mamy już noża na gardle, więc nie trzeba prędko przekształcać - mówi portalowi gazeta.pl Jan Wzorek, przewodniczący rady powiatu starachowickiego. Uważa, że przekształcenie byłoby rozważane, gdyby niosło za sobą jasno określone korzyści.
Dwa miesiące temu Starostwo Powiatowe w Starachowicach wysłało do Ministerstwa Zdrowia zapytanie o szczegóły planu B: resort ma dokładnie odpowiedzieć, na jakie dotacje mógłby liczyć starachowicki szpital. - Po co przekształcać, niewiele w zamian otrzymując, a przy tym osłabiając organ założycielski? Po przekształceniu i szpital, i starostwo powinno wyjść wzmocnione - podkreśla Wzorek. Na odpowiedź z MZ czeka też starosta Andrzej Matynia.
Związki podtrzymują swój sprzeciw. Uważają, że gdy po przekształceniu lecznica zacznie przynosić straty, w pierwszej kolejności zostaną sprzedane najbardziej rentowne oddziały, a pozostałe pójdą za połowę ceny.
Jolanta Kręcka, dyrektor szpitala, twierdzi, że szpitalem jako spółką bez długu łatwiej byłoby zarządzać. Problemem jest jednak finansowanie świadczeń medycznych. - Jeśli Narodowy Fundusz Zdrowia zagwarantuje, że dostalibyśmy rocznie o 10 mln zł więcej, wtedy spółka mogłaby dobrze funkcjonować - prognozuje.
Krzysztof Lipiec, starachowicki poseł PiS, uważa, że na razie trzeba się zająć nie przekształceniami, a nadwykonaniami, których nie wypłaca NFZ. Jego zdaniem zaległe pieniądze za dodatkowe zabiegi znacznie poprawiłyby finanse szpitala.
ZOBACZ KOMENTARZE (0)